Pov. Liam
Może i jestem idiotą zadając jej to pytanie ale teraz już wiem co czuje, mogę się wypierać w nieskończoność ale jedno jest pewne bez niej zginę. Wiem że to głupie bo znamy się nawet nie 4 miesiące ale ona ma w sobie to czego Rory nigdy nie miała, sam do końca nie jestem pewny co dokładnie ale czuje że to jest to czego tak bardzo potrzebowałem ale nikt nie był w stanie mi tego dać.
Spoglądam na szeroko otwarte oczy brunetki, która jest w tak dużym szoku jak ja że w ogóle o to zapytałem.
- Jeżeli nie chcesz nie musisz teraz odpowiadać. - Szepnąłem wiedząc, że to nie jest taka prosta sprawa w końcu oprócz tego że znamy się krótko, nie mam też zbyt kolorowej reputacji, nie wspominając o Matthewie i Isaacu, z którymi też nie mam zbyt koleżeńskich relacji.
- Ale ja już znam odpowiedź Liam. - Kurwa od kiedy ona mówi do mnie po imieniu? Nie żebym narzekał, bo w jej ustach brzmi to tak cholernie dobrze. Szybko wracam na ziemię czekając na jej odpowiedź. - Tak.
- Naprawdę? - Odpowiadam będąc w niemałym szoku.
- Tak Parker będę twoja. - Powtórzyła przewracając oczami i przyciągając mnie za tył głowy do pocałunku.
- Już od dawna byłaś moja. - Oderwałem się od jej ust na moment łapiąc oddech.
- W takim razie skąd to pytanie? - Zapytała spoglądając na mnie z lekko przymrużonymi oczami.
- Formalność skarbie. - Zaśmiała się krótko na moje słowa z powrotem łącząc nasze usta.
Tak bardzo chciałbym żeby ta chwila trwała w nieskończoność, jednak wiem że wszystko co dobre kiedyś się kończy. Siedzieliśmy tam jeszcze przez jakiś czas, gdy zaczęło się ściemniać postanowiliśmy wracać w końcu jutro też jest dzień i mam w planach poświęcić cały mojej Truskaweczce –chyba już nigdy mi się to nie znudzi–.
***
Przez całą godzinę jazdy śpiewamy piosenki Imagine Dragons, co jakiś czas spoglądam na pełną radości twarz Iris, która wczuwa się w każdą piosenkę tak jakby nic poza tym się nie liczyło, chciałbym aby już zawsze tak było, żeby moje wszystkie problemy zniknęły za jednym machnięciem różdżki ale życie to nie bajka z ciągłym happy endem. Życie jest pełne ludzi, którzy na każdym kroku chcą ci odebrać to co jest dla ciebie najważniejsze, chcą abyś cierpiał tak samo jak oni aby im było lżej mimo że w ich życiu to niczego nie zmieni, czują satysfakcję z każdej twojej łzy i osoby którą stracisz. Tak samo było z moimi rodzicami, zapłacili najwyższą cenę za to że kierowca tira był w trakcie rozwodu, którego nie chciał i z którym jak to stwierdził w sądzie nie mógł się pogodzić, więc wieczór wcześniej upił się do nieprzytomności aby poczuć ulgę, nie zdążył wytrzeźwieć przed pracą. Do dziś pamiętam jego słowa, które mówił patrząc mi prosto w oczy ,,Jeszcze nic nie pozwoliło mi poczuć tak dużej ulgi jak ten wypadek". Za każdym razem gdy tylko przypomnę sobie tą jego obrzydliwą, parszywą mordę mam ochotę sprawić by cierpiał tak jak oni, a nawet bardziej tak aby poczuł ten sam ból, który przez jebane 3 lata wywoływał u mojej siostry koszmary.
- Li, wszystko w porządku? - Usłyszałem przejęty głos brunetki, który przerwał mój wewnętrzny monolog.
- Pewnie, czemu pytasz? - Chyba nie powiedziałem niczego na głos, a przynajmniej tak mi się wydaje.
- Bo tak mocno trzymasz tą kierownice jakbyś miał ją zaraz wyrwać. - Nawet nie poczułem kiedy moje dłonie mocniej zacisnęły się na kierownicy, poluźniłem uścisk starając się rozluźnić. - Na pewno wszystko dobrze? - Kiwnąłem głową jednak to jej chyba nie wystarczyło, nie chciałem jej martwić już pierwszego dnia więc starając się załagodzić jej niepewność przeniosłem rękę na jej udo gładząc je delikatnie.
CZYTASZ
The Night Queen
RomanceIris Anderson- ma 17 lat, długie brązowe wlosy i czekoladowe oczy, mieszka w Los Angeles z matką , która nie zwraca na nią uwagi. Pewnego dnia jej rodzicielka informuje ją, że wyjeżdża w delegacje, przez co Iris przeprowadza się do dwóch starszych...