Pov. Iris
Ze snu wybudziły mnie promienie słońca wpadające przez nie zasłonięte okno. Podniosłam się i jeszcze zamglonym wzrokiem spojrzałam na miejsce obok, nie było go już tam nie zdziwiło mnie to w końcu nie musiał zostawać ale miałam choć szczyptę nadziei że zobaczę go rano. Nie wiem dlaczego tak bardzo tego chciałam, w końcu nie byliśmy dla siebie nikim ważnym, więc czemu tak bardzo chciałam to zmienić? Boje się że przepadnę przez uczucia, które nasilają się z każdym jego spotkaniem ale czy można pokochać kogoś kto od samego początku był dupkiem patrzącym tylko na czubek własnego nosa? Tak na dobrą sprawę nawet go za dobrze nie znam, swoją opinie na jego temat wyrobiłam po tych wszystkich sytuacjach, które miały miejsce dość niedawno.
Odsunęłam na chwilę te wszystkie myśli na bok i sięgnęłam po telefon żeby sprawdzić godzinę. Odłożyłam telefon i wstałam dochodziła 10:00, podeszłam do okna i otworzyłam je trochę szerzej gdy się odwróciłam zauważyłam liścik na szafce nocnej, podeszłam i zabrałam go z szafki.
" Dzień dobry Truskaweczko, wybacz że nie zostałem na noc ale musiałem wracać obiecuje że jakoś ci to wynagrodzę, chciałbym cię dziś zabrać w pewne miejsce bądź gotowa, będę po ciebie o 17 Skarbie.
Miłego dnia twój P. "
Mój P...
Długo myślałam o tym co było napisane w liściku i nie wiem czemu ale chciałabym żeby to co jest tam napisane było prawdą. Może jestem głupia ale nie mogę oszukiwać samej siebie chcę żeby był mój ale wiem że to nie jest możliwe, a na pewno nie teraz może jak lepiej go poznam będę w stanie zaufać mu trochę bardziej ale na ten moment muszę wyznaczyć granice i stworzyć wokół siebie mur którego tak łatwo nie ominie.
Przez chwilę jeszcze patrzyłam na liścik, po czym włożyłam go do szafki, w głowie układając już plan na resztę dnia. Jest dopiero 10 mam 7 godzin do spotkania z czego 2 godziny potrzebuje żeby się wyszykować, nawet nie wiem w jakie miejsce chce mnie zabrać, co ubrać? Może do niego napisze i zapytam jak powinnam się ubrać.
Napiszę do niego jak już przyjdzie odpowiednia pora, teraz idę się trochę ogarnąć i może napiszę do Stells i Tracy czy mają czas żeby gdzieś wyskoczyć bo nie uśmiecha mi się siedzieć dziś w domu.
***
Razem z Tracy wychodziłyśmy z kolejnego sklepu, Stella w tym czasie poszła do kawiarni naprzeciwko i czekała na nas z naszymi zamówieniami.
- Jak z Theo? - Odezwałam się gdy już byłyśmy przed kawiarnią.
- Jest dobrze, nawet bardzo dobrze. - W jej głosie wyczułam lekkie zawahanie.
- Na pewno? - Wolałam się upewnić bo dziewczyna nie wyglądała na szczęśliwą.
- Tak, tylko ostatnio trochę więcej się kłócimy ale ty chyba normalne w związku.
- Oczywiście że tak. Ale pamiętaj że jakby coś się działo zawsze możesz na mnie liczyć. - Powiedziałam z troską, Tracy to naprawdę wspaniała osoba i mimo że na początku wydawała się być suką bardzo ją polubiłam.
Szatynka popatrzyła na mnie i uśmiechnęła się miło po chwili mnie przytulając.
- Dziękuję Ri. - Oddałam uścisk i po chwili weszłyśmy do środka.
***
Po kolejnej godzinie siedzenia w galerii stwierdziłyśmy że na dziś wystarczy przyjechałyśmy jednym autem więc odwoziłam dziewczyny do domów już planując kolejny wypad tym razem na imprezę, którą organizuje Harrison w piątek.
CZYTASZ
The Night Queen
RomanceIris Anderson- ma 17 lat, długie brązowe wlosy i czekoladowe oczy, mieszka w Los Angeles z matką , która nie zwraca na nią uwagi. Pewnego dnia jej rodzicielka informuje ją, że wyjeżdża w delegacje, przez co Iris przeprowadza się do dwóch starszych...