Pov. Iris
{Sobota}
Pierwsza w nocy a ja wracam właśnie w imprezy, która tak swoją drogą była tragedią, kto normalny robi imprezę w LA bez alkoholu? Jeszcze ten zakaz palenia, byłam na wielu imprezach ale ta okazała się totalną porażką. Mam tylko nadzieję że moja jakże opiekuńcza rodzicielka śpi, bo nie uśmiecha mi się wchodzić z nią w dyskusję o tej godzinie.
***
Zmierzam w stronę domu i widzę że nie ma auta mojej rodzicielki na podjeździe, ja to jednak mam szczęście, chociaż nie powiem, jestem ciekawa czemu jej nie ma o prawie 02:00 w nocy w domu. Przekręcam klucz i wchodzę do środka z zamiarem szybkiego odpłynięcia do krainy snów. Po cichu kieruje się do pokoju, gdy nagle drzwi po drugiej stronie korytarza się otwierają i nie zgadniecie kto w nich stoi. Tak. Dokładnie. To moja kochająca mamusia, jednak coś tu nie gra.
- O której to się do domu wraca co? - Zaczyna się. Niby taka kochająca matka, a jednak jak przychodzi co do czego to sama sobie radź. - I gdzieś ty do cholery w ogóle była?! – W tęczowej krainie gdzie wszyscy są dla siebie tak zajebiście mili, że aż rzygać się chce – przewróciłam oczami na jej jakże marną grę aktorską.
- Po pierwsze jest chwilę po drugiej, a po drugie tam gdzie nie było słychać twoich okrzyków godowych- Powiedziałam gdy zobaczyłam Steva wychodzącego z jej sypialni.
- Co tu się dzieje?- Zapytał zaspanym głosem mężczyzna i objął moją mamę od tyłu.
- W sumie już nie ważne, nie przeszkadzajcie sobie ja idę spać, branoc - Uśmiechnęłam się sztucznie i poszłam w stronę pokoju. Nie mam zamiaru oglądać jak się migdalą na środku korytarza.
Weszłam do pokoju i pierwsze co zrobiłam, to próbowałam znaleźć ładowarkę, bo moje maleństwo ma 3%. Gdy już ją znalazłam i podłączyłam mój telefon, wzięłam piżamę i poszłam pod prysznic. Najchętniej rzuciłabym się na łóżko, ale nie chce mieć rano niespodzianki w kształcie mojej odbitej twarzy na poduszce. Jak już skończyłam dochodziła trzecia, więc nie zwlekając dłużej położyłam się i momentalnie zasnęłam.
"Rano"
Obudziły mnie hałasy z dołu stwierdziłam, że i tak nie zasnę, więc sprawdziłam jeszcze godzinę była 09:27. Poszłam zobaczyć co tam się dzieje. I widok który tam zastałam przechodzi ludzkie pojęcie.
- POPIERDOLIŁO WAS!!!- Wydarłam się gdy zobaczyłam matkę i Steva napierdalających w garnki. No.Nie.Wierzę.KURWA - Wy wiecie, która jest do jasnej cholery godzina?!
- No nareszcie księżniczka raczyła wstać. - powiedziała kpiąco moja matka - Śniadanie jest. - I tu nawet mnie zamurowało. Przecież ona nie potrafi gotować!
Nic nie mówiąc poszłam na górę, żeby się przebrać. Weszłam do pokoju, zabrałam świeżą bieliznę i koszulkę Matta. Matt to jeden z moich brać, drugim jest Isaac, są oni ode mnie starsi o 2 lata i są bliźniakami czasem można się pogubić ale wyróżniają się tym, że Isaac ma kolczyk w nosie. I jak już można się domyśleć to nie mieszkają z nami, i cholernie im zazdroszczę, bo ja mieszkam w zakichanym LA a oni w słonecznym Miami.
***
Po zjedzonym posiłku, miałam zamiar wrócić do pokoju gdy nagle zatrzymał mnie głos mojej rodzicielki.
- Jutro masz lot do Miami.- Popatrzyłam na nią jak na debila, bo nie wiedziałam o co jej chodzi.- Zamieszkasz u Matta i Isaaca bo ja muszę wyjechać w delegację i nie będzie mnie przez przynajmniej rok, więc pakuj się. Jutro o 10 masz samolot. Steve cię zawiezie.
Powiedziała jak gdyby nigdy nic i wyszła z domu. Stałam chwilę i stwierdziłam, że musi mnie naprawdę kochać, skoro od tak się mnie pozbywa. Prychnęłam. Zacznę się pakować, a potem zadzwonię do Kevina. Poszłam do pokoju i zaczęłam się pakować, gdy skończyłam sprawdziłam jeszcze godzinę jest 18:00. – trochę mi to zajęło – Wybrałam numer i zadzwoniłam do Keva.
- SIEMA SUKO!!!- powiedziała radosny Kev.
- HEJ CHUJU!!!Co ty taki zadowolony hmm? Czyżbyś zaliczył jakiegoś przystojniaka?
- I to niejednego. - Powiedział zadowolony z siebie.- Ostatnio spotkałem takiego zajebistego chłopaka, nazywa się Brian i będzie chodził do naszej szkoły!!! - Teraz tylko twojej.
- Gdzie się poznaliście?
- W klubie dla gejów, trochę się najebałem i wpadłem na Briana a ten mi pomógł i zaprowadził do domu. Rano znalazłem jego numer na szafce nocnej.- ostatnie słowa Kev powiedział tak głośno że myślałam że mi uszy rozjebie.
- Ja Pierdole, nie drzyj się tak debilu, bo mi bębenki rozsadzi!!! - Powiedziałam lekko zirytowana.
- Już, już spokojnie Ri, złość piękności szkodzi. Chyba dawno nikt cię nie porządnie nie penetrował, bo jakaś zdenerwowana jesteś- Zaśmiał się ten debil. – oj gdy tylko dowiesz się co zrobiła moja matka – Gadałam z tym zjebem o różnych pierdołach, aż nagle olśniło go i zapytał - Właśnie, bo chyba chciałaś coś powiedzieć skoro zadzwoniłaś?- Brawo Sherlocku.
- Tak, no więc... moja matka oznajmiła dzisiaj, że jutro o 10 mam lot do Miami i wyprowadzam się do braci.- Powiedziałam na jednym wdechu.
- CO ALE JAK TOOO!!!!??? ZOSTAWIASZ MNIE!!!- No po prostu wiedziałam że tak będzie, nie chce zostawiać Keva bo jest dla mnie jak brat, znamy się od gówniarza i będę za nim cholernie tęsknić.
- Kevl, nie chcę cię zostawiać, dobrze wiesz jak jest. Moja matka wyjeżdża w jakąś delegację na rok i już mi kupiła bilet. - Westchnęłam.
- Masz mi obiecać zdziro, że będziesz dzwonić i pisać codziennie! A i będziesz mnie odwiedzać, zrozumiano?! Jak się dowiem że znalazłaś nowego geja to masz wpierdol!
- No pewnie że będę dzwonić i pisać, i nie znajdę drugiego takiego debila nigdzie i nikt cię nie zastąpi. Jasne?!
- No ja mam nadzieje pizdo. - Jego głos był poważny, ale ja wiedziałam, że powstrzymuje się od śmiechu.
- Dobra Ri muszę kończyć kac się sam nie wyleczy.
- Kocham cię chuju!❤
- Wiem, ja ciebie też suko!❤
No to czeka mnie długa podróż. Sprawdziłam jeszcze zegarek i... o kurde już 23:00 ja pierdziele gadałam z Kevinem 5h! Pff normalka. Wzięłam piżamę i poszłam pod prysznic. Po wieczornej rutynie nastawiłam budzik na 8:00, podłączyłam telefon i poszłam spać.
--------------------------------------
Hejka , to moje pierwsze opowiadanie i mam nadzieję że wam się spodoba i od razu mówię , że mogą być błędy staram się je poprawiać ale nie zawsze zauważę.
Pozdrawiam i miłego czytania 😊
CZYTASZ
The Night Queen
RomansIris Anderson- ma 17 lat, długie brązowe wlosy i czekoladowe oczy, mieszka w Los Angeles z matką , która nie zwraca na nią uwagi. Pewnego dnia jej rodzicielka informuje ją, że wyjeżdża w delegacje, przez co Iris przeprowadza się do dwóch starszych...