Przewidziałem jego atak, więc zdążyłem odskoczyć w prawo. Błękitna Gwiazda podeszła do nas i syknęła:
-Co to ma znaczyć Tygrysi Pazurze? To tylko uczeń. Drugą sprawą jest fakt, że upolował więcej niż inni wojownicy!- powiedziała patrząc mu w oczy.
Nie powstrzymały go jednak słowa przywódczyni. Popchnął ją olbrzymią łapą. Kocica odtrącona upadła na ziemię. Po sekundzie wstała. Wszystkie zebrane koty patrzyły na to ze strachem. Uniknąłem kolejnego ataku i wskoczyłem na drzewo. Wojownik podążył za mną. Nie domyślił się jednak takiej niespodzianki. Przeszedłem z łatwością po wąskiej gałęzi. Tygrysi Pazur robił co w swojej mocy, aby utrzymać się na wąskiej ścieżce. Zacząłem skakać. Drzewo chwiało się niepewnie. Kocur stracił równowagę i spadł na ziemię ;
-Ha, taki z ciebie wojownik, a balansować nie umiesz!- syknąłem z drwiną.
Tygrysi Pazur, który powstał na łapy warknął:
-Jeszcze zobaczymy, kto będzie z kogo kpił! Będziesz martwy! Trzeba było się tak nie cieszyć! Poczujesz to samo co Rudy Ogon przed śmiercią! - warczał, ale po chwili zorientował się, że się wygadał.
Członkowie Klanu patrzyli wrogo na niego. Wszystkiego się spodziewali, ale nie tego!
Zatrzymałem się na chwilę. Wykorzystał to mój wróg. Dopadł mojej szyi i zaczął gryźć. Koty chciały rzucić się na ratunek, lecz odrzucił je.
Dostrzegłem Nakrapiany Liść. Leżała nieprzytomna. Jej rana na brzuchu krwawiła. Cios, którym oberwała, był ogromny. Poczułem ból w sercu. Wrzasnąłem, uwalniając się:
-JAK MOGŁEŚ?! Jesteś kocim bokserem!
Po tych słowach poczułem nową energię. Moje łatki zaczęły świecić bardzo mocno. Nie miałem jednak czasu się tym przejmować. Skoczyłem na jego pysk. Podrapałem go, zostawiając permanentną bliznę. Kocur syknął z bólem, lecz ja nie zwracałem na to uwagi. Po jednym susie wskoczyłem na jego barki i zacząłem go gryźć. Kocur zmiótł mnie długim pazurem. Przygwoździł mnie do ziemi, jednak udrapałem go pod brodą. Kocur przykucnął, nagle skoczył. Powalił mnie znowu. Już miał wbić swoje długie pazury w moje podbrzusze, ale nie spodziewał się mojego kolejnego ruchu. Kopnąłem go tylnymi łapami prosto w brzuch. Uderzony, wleciał w drzewo. Szybko jednak z niego zeskoczył i biegł w moim kierunku. Miałem już pomysł.
Wyminąłem go i odbiłem się od kamienia. Złapałem gałąź od tyłu i wylądowałem gładko na czterech łapach. Tygrysi Pazur próbował zawrócić, ale było za późno. Z prędkością światła wpadł na kamień. Upadł i wyglądało na to, że nie prędko wstanie. Wykorzystałem moment i wbiłem zęby w jego mięsień. Syknął i padł. Warknąłem do niego:
-Widzisz! Nie warto ze mną zadzierać!
-Pożałujesz!
-Zobaczymy kochaniutki, zobaczymy!
Dotknąłem jego futra. Nagle coś błysnęło.
***
Przede mną pojawiły się dwa koty, które ze sobą walczyły. Jednego z nich od razu rozpoznałem. Był to nie kto inny niż Tygrysi Pazur. Domyśliłem się, że to on po muskularnej budowie oraz długich pazurach. Drugiego nie poznałem. Przypomniałem sobie imię, które powiedział dzisiaj rano mój przyjaciel. Jak ono szło... a no tak! To musi być Rudy Ogon!
Obserwowałem chwilę ich walkę. Po kilku minutach ciemny kocur złapał za szyję. Byłem zdziwiony i przestraszony. Byłem naocznym światkiem śmierci mentora Zakurzonej Łapy! Kiedy znowu odwróciłem wzrok, dostrzegłem martwe ciało wojownika. Po pięciu sekundach Tygrysi Pazur wziął w pysk nieżywego zastępcę i zniknął w lesie.
CZYTASZ
Wojownicy- Ścieżka Sprytnej Wichury
ФанфикDawno temu, gdy jeszcze lasy zajmowały niemal całą Ziemię, istniały 6 kocich klanów. Żaden z nich nie był do siebie podobny, co powodowało wielokrotne spory. Teraz: las jest mniejszy a przy życiu zostały 4 klany. Rdzawy dostaje szansę na zostanie z...