Rozdział 23: ,,Moje kocięta! Ktoś zabrał moje kocięta!"

27 4 0
                                    

Wstałem o równym świcie. Miałem niewiele czasu do szkolenia. Obudziłem pozostałych. Zdecydowaliśmy się odwiedzić Brązowy Pysk. Jak wiecie, doczekała się młodych. 

Najpierw u karmicielki była Błękitna Gwiazda, później Szara Łapa oraz Ognista Łapa. 

Przed wejściem stał Biała Burza:

-Jak się domyślam, Sprytna Łapo, przyszedłeś zobaczyć kocięta?- miauknął.

-Owszem.

-Możesz wejść. 

-Dziękuje.

Ostrożnie przekroczyłem plątaninę jeżyn. Dostrzegłem na posłaniu zmęczoną kotkę.

- Jak się czujesz?- zapytałem.

-Trochę wyczerpana, ale- spojrzała na młode- wszystkie urodziły się zdrowe.

-To szczęście dla Klanu Pioruna.- odpowiedziałem.

Pożegnałem się uprzejmie i wróciłem do swojego legowiska. Zaczęły pojawiać się nieprzyjemne mrozy. Tak dumałem przez kilka minut. Po chwili usłyszałem piski strachu. Wybiegłem i zobaczyłem panikującą kotkę. 

-Moje kocięta! Ktoś zabrał moje kocięta!- miauczała  żałośnie.

Królowe podbiegły do Oszronionego Futra. Próbowały ją uspokoić lizaniem i pieszczotami, ale ta je odtrąciła. Lwie Serce natychmiast zarządził:

-Przeszukajcie cały obóz, Biała Burzo, zostań gdzie jesteś. Uczniowie, przeszukajcie legowiska. 

Bez wahania podbiegłem do pobliskich krzaków i zacząłem szukać. Nagle do mojego nosa dotarły dwa  zapachy. Ruszyłem w kierunku pierwszego. Ujrzałem przerażający widok.

-NAKRPIANY LIŚĆ!

Wszystkie koty zbiegły się od mojego wrzasku. Kotka leżała cała we krwi. Podbiegłem sprawdzić oddech. Ona... wydawało mi się że... najgorsze. Nagle otworzyła oczy. 

-Wydawało mi się, że nie żyjesz!-miauknąłem przez łzy. 

-Udawałam. Zaatakował mnie kot z Klanu Cienia. Nie wiem jak się nazywał. Myślał, że odeszłam do Klanu Gwiazdy. 

-Jak to zrobiłaś?- zapytał Lwie Serce.

Spojrzała na mnie. 

-Uczyłam się od mistrza. 

Mruknąłem cicho do przywódczyni:

-Nie ma Żółtego Kła, lecz ona nie zabrała kociaków.  Czuję jego zapach. Słaby, ale jednak. Był to Podrapany Pysk - chyba. 

W oczach przywódczyni mignął smutek, a po chwili złość. 

-Zrobił to nasz wróg- Klan Cienia, a dokładnie Podrapany Pysk. Żółty Kieł także zniknęła. Wyślemy patrol ratunkowy, ale nie teraz. Zbliża się  burza- nie chcę ryzykować życiem żadnego kota. 

Ja i Lwie Serce przetransportowaliśmy ranną kocicę. Zająłem się ranami w jej legowisku. Na szczęście nie były głębokie. Polanka Nakrapianego Liścia chroniła przed deszczem. Zostawiłem ją w spokoju, aby mogła odpocząć. Sam także się schowałem. Zastanawiałem się, gdzie zniknęli Ognista oraz Szara Łapa. Nie mogłem jednak tego sprawdzić. Po kilku nieskończenie długich minutach, burza się skończyła. Błękitna Gwiazda wyznaczyła patrol ratunkowy- Biała Burza, Ciemna Pręga, Szybki Wiatr oraz Wierzbowa Skóra. Mnie oznajmiła, że jestem potrzebny w obozie. Podbiegłem do Oszronionego Futra i zacząłem ją pocieszać. 

-Wszystko będzie w porządku. Klan Cienia raczej ich nie skrzywdzi. Patrol ratunkowy na pewno je uratuje. Nie martw się!

-Łatwo Ci mówić. Nie masz młodych!

-Może i nie, ale zrozumiałem jedno; Klan Pioruna nigdy nie odpuszcza. Jest silny i szlachetny. 

Później pomagałem w obozie, naprawiając ściany. Lwie Serce sam widać było, że miał ochotę wyruszyć na pomoc, ale nie mógł. 

Po kilku chwilach na polanę wbiegli moi przyjaciele. 

Oszronione Futro wyczuła ich zapach i wybiegła w kierunku nadciągającego korowodu. Była szczęśliwa, przytuliła kociaki i zaczęła je po kolej wylizywać. Z boku stała Żółty Kieł. Ciemna Pręga syknął:

-Co ona tu robi? Pomagała w porwaniu kociąt!

- Nie! Wręcz przeciwnie! Pomogła nam jej uratować!

Ciemny wojownik nic nie miauknął. Skinął tylko głową na znak, że rozumie.  Przywódczyni zbliżyła się do kocicy.

-Żółty Kle, chcę, abyś pomagała Nakrapianemu Liściowi w roli zastępcy uzdrowicielki Klanu Pioruna. Jestem pewna, że podołasz temu wyzwaniu. 

Królowe potwierdziły pyskami, że nie mają nic przeciwko. Kotka uniosła głowę.

-Dziękuje bardzo, Błękitna Gwiazdo.

-Jeszcze mamy jedną sprawę do załatwienia. Jak walczyli uczniowie, Biała Burzo?

-Jak wojownicy. Wykazali się ogromną odwagą w czasie walki nocnej.

Niebieskoszara kotka odwróciła się w ich kierunku.

-Ja, przywódczyni Klanu Pioruna, wzywam moich szlachetnych przodków, by spojrzeli na tych dwóch uczniów. Trenowali pilnie, by poznać zasady waszego kodeksu. Polecam wam ich jako kolejnych wojowników.

-Ognista i Szara Łapo, czy obiecujecie przestrzegać kodeksu wojownika oraz chronić klan i bronić go za cenę życia?

-Obiecujemy!-miauknęli chórem.

-W takim razie, mocą Klanu Gwiazdy, nadaję wam imiona wojowników. Szara Łapo od dziś będziesz znany jako Szara Pręga. Klan Gwiazdy uznaje twe męstwo i siłę, witamy cię jako pełnoprawnego wojownika Klanu Pioruna.- mówiąc to, przywódczyni podeszła i oparła pysk na pochylonej głowie świeżo upieczonego wojownika. Ten, ze szacunkiem polizał jej bark i dołączył do pozostałych wojowników. 

-Szara Pręga! Szara Pręga!- zaczął skamować tłum.

- Ognista Łapo od dziś będziesz znany jako Ogniste Serce. Klan Gwiazdy uznaje twe męstwo i siłę, witamy cię jako pełnoprawnego wojownika Klanu Pioruna!- zrobiła ten sam rytuał co wcześniej. Ogniste Serce liznął jej bark i zrobił to samo co jego przyjaciel.

-Ogniste Serce! Ogniste Serce!- znowu krzyczeli zebrani.

Znowu miauczała kotka:

-Zgodnie ze tradycją, nowi wojownicy muszą zapaść w ciche czuwanie do świtu, kiedy my będziemy spać. 

Moi przyjaciele skinęli poważnie głowami. Ułożyli się na środku i uważnie wypatrywali rywali. Poszedłem w stronę legowiska i szybko pogrążyłem się w śnie...

Wojownicy- Ścieżka Sprytnej WichuryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz