-Gwiezdny Zmierzchu, ale jak to możliwe?
-Otóż, jako kot Klanu Gwiazdy, posiadasz zdolności. Musisz się nauczyć kontrolować je.
-Ale jakim cudem, zatrzymałem czas?
-Pod wpływem ogromnych emocji.
-Dobrze- miauknąłem niespokojnie.
Kot po chwili usiadł i popatrzył w moim kierunku.
-Cieszę się, że posiadasz już informacje. Teraz pozostaje przyswoić nowe umiejętności!
-A... jak nie dam rady?- zapytałem smutno.
-Sprytna Wichuro, zawsze będziemy przy Tobie. Musiałem się z tobą skontaktować. Jak wiesz, Klan Mroku nie próżnuje. Z tego co wiemy, także ćwiczą. Zabili twojego ucznia, a jeżeli nic nie zrobisz- rzeź będzie nadal trwać. Aż nie pozbędą się Ciebie!
-Wy.. pomożecie mi, tak?- miauknąłem podejrzliwie.
-Oczywiście! Pamiętaj: Zawsze do dyspozycji!
-W porządku, a teraz jak sprawić, aby czas biegł dalej?
-Musisz się uspokoić i stanąć w tym samym miejscu. W ten sposób wszystko wróci do normy.
Wróciłem w punkt, gdzie wszystko się zaczęło. Jednak postanowiłem zrobić sobie żart, z naszego kochanego zdrajcy. Pod sobą wykopałem dół, a do środka wrzuciłem ogromny głaz.
,,Wleci prosto w niego"- mruknąłem zadowolony.
Podbiegłem w kierunku pozostałych zgromadzonych. Odwróciłem ich tyłem i zastawiłem kilka mniejszych pułapek. Gwiezdny Zmierzch patrzył na to z rozbawieniem poruszając wąsami.
-Muszę już niestety wracać do pozostałych- Trzymaj się, Sprytna Wichuro- zamruczał i już miał zniknąć, ale gwałtownie się odwrócił i dodał:
-Jeszcze jedna rzecz: to że jesteś jedyny, nie oznacza, że wszystko musisz robić sam.
Zastanawiałem się. O co może chodzić?
,,Dobra nie ma czasu na myślenie!"- syknąłem sam do siebie i ustawiłem się we wcześniejszym miejscu. Zamknąłem oczy i skupiłem się na emocjach. Czułem spokojne bicie mojego serca oraz równy oddech. Otworzyłem oczy i wszystko wróciło. Tygrysia Gwiazda leciał na mnie. Kiedy był na odległość myszy, uskoczyłem w prawo, unikając przy tym ataku.
***
Musicie kiedyś zobaczyć ich miny! Przywódca tak mocno rąbnął w kamień, że najprawdopodobniej stracił życie. Wojownicy przeciwnika nie wiedzieli, gdzie są, bo stali tyłem. Wykradłem się ukradkiem i biegłem przed siebie, nie odwracając się. Nie tym razem!
Ledwo dyszałem, kiedy byłem już na terenie Klanu Pioruna.
,,Ostatni raz takie ryzyko!"- syknąłem.
Po szalonej ucieczce, zacząłem odczuwać uczucie głodu.
,,A no tak. Przecież od czterech dni, nic nie jadłem. Muszę... muszę coś upolować"
Czułem, że słabnę. Otrząsnąłem się i powiedziałem:
-Jestem kotem Klanu Gwiazdy. Muszę zacząć treningi, jeżeli chcę wygrać z Klanem Mroku! Nie poddam się tak łatwo.
W pysku trzymałem kruka, którego nie daleko złowiłem. Po pożywieniu, poczułem zapach. Zwęszyłem dokładniej. Jak nic byli to: Ogniste Serce, Szara Pręga i..... nie byłem wstanie rozpoznać woni kolejnego osobnika.
CZYTASZ
Wojownicy- Ścieżka Sprytnej Wichury
FanfictionDawno temu, gdy jeszcze lasy zajmowały niemal całą Ziemię, istniały 6 kocich klanów. Żaden z nich nie był do siebie podobny, co powodowało wielokrotne spory. Teraz: las jest mniejszy a przy życiu zostały 4 klany. Rdzawy dostaje szansę na zostanie z...