Rozdział 8: Walka czy zemsta?

55 6 15
                                    

Dzisiejszy dzień zapowiadał się bardzo nudno. Rano wstałem aby się oporządzić. Umyłem się, zdjąłem opatrunki( po wczorajszej wieczornej bijatyce zostały mi niewielkie ślady pazurów- nie musiałem ich nawet opatrywać), poszedłem na polowanie. Tym jednak razem zeszło mi nieco dłużej. Nie mogłem wyczuć żadnego stworzonka, na granicach. Byłem zmuszony ruszyć w innym kierunku. Poszedłem na teren Klanu Rzeki. Tam, znalazłem coś do jedzenia. Zdołałem jeszcze uniknąć patrolu, co jest naprawdę wielkim szczęściem. Wróciłem z podniesionym ogonem do mojego obozu. 

,,Odpocznę chwilę teraz, ale na drzewie. Odnoszę wrażenie, że Klan Pioruna nie bez powodu wczoraj wieczorem minął moje miejsce. Sądzę, że szykują zemstę. Tutaj wyżej jestem chodź trochę bezpieczniejszy".

***

POV NARRATOR:

PORANEK!!!

 Ognista Łapa oraz Szara Łapa się obudzili. Wiedzieli co dziś ich czeka. Mają dzisiaj wraz z Tygrysim Pazurem, Lwim Sercem oraz Błękitną Gwiazdą, udać się do schronu owego samotnika. Uczniowie byli bardzo podekscytowani. 

-Jak myślisz, jak trudny będzie do pokonania przeciwnik?- zapytał Szara Ognistą Łapę.

-Sądzę, że może być ciężko. Skoro Długi Ogon, Piaskowa i Zakurzona Łapa nie dali rady i zostali tak łatwo pokonani. - odparł trochę zdenerwowany rudy kocur.

W końcu ciągle się zastanawiał, czy mógłby być to Łatek? Pewności nie miał, ale czuł takie odczucie. 

Oboje szybko się ogarnęli i pobiegli na  skraj polany, gdzie znajdowało się wejście do obozu. Tam czekali na uczniów Lwie Serce i Tygrysi Pazur. Błękitna Gwiazda także właśnie zmierzała w ich kierunku. Chociaż nie było czuć bezpośredniego zapachu strachu, po oczach towarzyszy Ognista Łapa wiedział, że się trochę obawiają.  Szli powoli. Nie mieli pewności, gdzie swoją kryjówkę ma samotnik. Zbliżali się do rzeki, stanowiącej granicę. Byli bardzo niedaleko.....

***

POV SPRYTNY

Obudziłem się. Byłem na tyle przytomny, że zrozumiałem iż  jest już prawie południe. Zdziwiłem się wielce, bo nikt mnie jak dotąd nie zaatakował. Postanowiłem jednak przejść się kawałek. Jak na złość wiatr wiał w przeciwną stronę, więc nie mogłem stwierdzić czy są w okolicy. Postanowiłem iść drzewami, aby wydawało im się że się oddalam. Wiatr mi w tym pomoże! 

Szedłem cicho, aż się zatrzymałem. Wydawało mi się przez chwilę, że coś mignęło w po bliższych krzakach. Postanowiłem wrócić i się zaczaić. Ale tym razem nie chciałem atakować z tego samego miejsca. Wymyśliłem! Lepiej zaatakować z wody. 

,,Oni nie wyczują mojego zapachu, ale ja za to będę ich widział! Schowam się w miejscu ogromnej piany. Kiedy przyjdą, wyskoczę na brzeg i zaatakuje! To jest genialny plan!" - powiedziałem cicho do siebie i szybciutko zawróciłem. 

Wskoczyłem do rzeki i czekałem. Czas nieustanie pędził, a mi robiło się zimno . Jednak musiałem wytrzymać! 

***

POV: NARRATOR

-Zbliżamy się, a wroga ani widu, ani słuchu! To na pewno ta granica?- miauknął pytająco Tygrysi Pazur

-Jestem pewna. Najwyraźniej się schował albo uciekł. Jego zapach słabnie.- odrzekła Błękitna Gwiazda

***

Wojownicy- Ścieżka Sprytnej WichuryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz