Rozdział 22: Pierwsze i nieprzyjemne samodzielne zadanie.

26 4 0
                                    

Dzisiaj obudziłem się jak zwykle. Pobiegłem w stronę jaskini uzdrowicielki. Miałem dostać dziś ostatnią dawkę ziół.

-Cześć, Nakrapiany Liściu!- miauknąłem.

Kotka spokojnie i cichutko brała oddechy. Widać, że śniło jej się coś miłego. Jak mnie usłyszała, wstała i podała odpowiednie lekarstwa. Pożegnałem się z nią i pobiegłem obudzić pozostałych. Kiedy wróciłem wszyscy jeszcze spali... JESZCZE!

Podbiegłem i delikatnie trąciłem nosem Zakurzoną Łapę.

-Aaaaa...- wrzasnął, lecz go uciszyłem końcówką ogona.

-Obudzimy resztę. Ocknij jeszcze Piaskową i Kruczą Łapę.

Mój przyjaciel zrobił to o co go poprosiłem. Zdołał cicho obudzić dwójkę uczniów. Przygotowałem się i warknąłem:

-WSTAWAĆ!

Musicie kiedyś zobaczyć ich miny. Nigdy mi się chyba to nie znudzi.

-Czy za każdym razem musisz nas tak zwalać? - zapytał wściekły Szara Łapa.

-Owszem. To właśnie moja praca. Irytowanie waszej dwójki!- syknąłem i głupio się uśmiechnąłem.

-Co Ty do nas masz, oszuście?

-O jaką mysz ci chodzi?

-To co odstawiłeś wczoraj.- prychnął odwracając pysk.

-Masz na myśli naszą walkę na niby?- zapytałem, szczerząc się.

- A żebyś wiedział. To jest nie fair, że toczyłeś z nami bitwy.

-Czemu?

- Bo jesteś silniejszy, starszy i znasz więcej trików.

-Hah. Tak się składa, że jestem w waszym wieku. Sztuczki i inne tym podobne rzeczy nauczyłem się w lesie.

Moja odpowiedź widocznie zbiła go z tropu.

Zniknąłem w paprociach. Nie miałem ochoty gadać z nimi. Za kilka susów szkolenie, zresztą tak jak oni. Krucza Łapa ma dzisiaj z Lwim Sercem, tak samo jak Ognista i Szara Łapa.

***

Szybki Wiatr wyłonił się zza krzaka. Wyglądał na wyjątkowo zmęczonego.

-Dzień dobry, Szybki Wietrze. Wszystko w porządku? Nie wyglądasz najlepiej..- miauknąłem troskliwie.

-Tak. - powiedział i ziewnął- miałem w nocy patrol, ale jest dobrze. Dzisiaj czeka Cię pierwsze, samodzielne zadanie. Większość wojowników miała nocną zmianę, a granice muszą być pilnowane na okrągło. Dlatego Błękitna Gwiazda zgodziła się aby to uczniowie się tym  zajęli. Razem zrobicie dwa razy obchód i wrócicie do obozu. Po waszym powrocie przywódczyni wyśle dorosłe koty. Rozumiesz?

-Oczywiście- skinąłem podekscytowany głową.

-Ale pamiętaj: Musicie współpracować. I jeszcze jedno: jeden z nas będzie miał was na oku.

Miauknąwszy to zniknął w legowisku obrońców( przepraszam- wojowników). Inni mentorzy także skończyli tłumaczyć zadanie i wrócili do siebie. Uczniowie zbiegli się do pnia, przy którym czekałem. Postanowiłem zacząć:

-Posłuchajcie- mruknąłem, a wszyscy dookoła zgromadzeni wyostrzyli zmysły- dostaliśmy jedno z zadań. Powiem wprost- miałem już z tym do czynienia, jako samotnik. A więc mógłbym przewodzić?- zapytałem.

-Wydaje mi się to najlepszym posunięciem. My nie mieliśmy zbytnio doświadczenia, chociaż chodziliśmy już z patrolami- celnie zauważył Krucza Łapa.

Wojownicy- Ścieżka Sprytnej WichuryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz