Zadzwonił dzwonek oznajmiający koniec lekcji, który jest dosłownie moim zbawieniem. Myślałam że już dłużej w tym psychiatryku nie wytrzymam.
Jak mówiłam, matematyka nie jest moją mocną stroną, a jak na złość dzisiaj baba postanowiła mnie zapytać i dostałam kolejną jedynkę.
Jakby tego było mało na w-fie jakaś dziewczyna podłożyła mi nogę przez co wylądowałam u pielęgniarki. Mogłabym i się z tego cieszyć, ale nie było z nią, aż tak źle żebym została zwolniona do domu.Wyszłam z klasy jako jedna z pierwszych, a za mną Jake z Mią.
Brunet objął ramionami mnie i Evans kierując się do wyjścia.
Na starcie uderzył w nas powiew wiatru przez co moje włosy zaczęły lecieć mi na twarz i się poplątały. Wkurzona zaczęłam je układać i gdy doprowadziłam je do dobrego stanu skierowaliśmy się w stronę samochodu Nicka.-Laski, jutro jest impreza w domu kapitana drużyny futbolowej, Jordana, a ja mam zamiar go zaliczyć i wy mi potowarzyszycie- oznajmił zadowolony
-Mamy ci potowarzyszyć w sensie, że patrzeć jak go zaliczasz?- zapytałam.- i z resztą hej, on jest hetero- oznajmiłam na co Walker wzruszył ramionami- Nie możesz robić z każdego chłopaka geja, Jake - przewróciłam oczami. Chłopak nie wyglądał jakby się w ogóle tym przejął i dalej nas namawiał.
-Dobra, dobra! Pójdziemy już na tą imprezę tylko się zamknij!- krzyknęła moja przyjaciółka, gdy Jake zaczął nam mówić w jaki sposób spróbuje zaciągnąć Jordana do łóżka i co będzie z nim robił, gdy już mu się to uda. Biedny nie wie, że Jordanowi podoba się Mia.
Z daleka zauważyłam mojego brata, który żegna się ze swoją paczką i kieruje się w naszą stronę.
Przywitał się z Jake'm zbijając z nim piątkę, a Evans przytulił, chociaż wydaje mi się, że robili to dłużej niż powinni. No cóż, nie będę w to ingerowała.Pożegnałam się z przyjaciółmi buziakiem, a następnie wsiadłam do auta, zatrzaskując za sobą lekko drzwi, ponieważ widziałam już, że Nick obserwuje czy znowu nie skrzywdzę jego maleństwa. Aż przypomniała mi się sytuacja jak w wakacje z Mią i Jake'm zabraliśmy mu jego samochód bo nie mieliśmy czym dojechać na imprezę, a że Jake najebał się jak szpadel to byłam zmuszona ich odwieźć do domu. Jak wiadomo ja kierowcą nie jestem i nie posiadam prawa jazdy, więc gdy chciałam pojechać do przodu, zamiast wcisnąć gaz, wrzuciłam wsteczny przez co samochód pojechał do tyłu i uderzył w drzewo rozwalając cały tył. Do tej pory Nick się o tym nie dowiedział bo z tatą szybko zadzwoniliśmy do mechanika i naprawił go akurat, gdy brata nie było w mieście.
-Idziesz jutro na tą imprezę do Jordana?- zapytał mnie zielonooki.
-Tak, Jake nas namówił bo planuje go na niej zaliczyć- oznajmiłam, co wywołało śmiech u Nicka.
-Ale on wie, że Jordan jest hetero nie?- zapytał wciąż rozbawiony, na co posłałam mu spojrzenie, które dało mu jasną odpowiedź. Pokręcił głową niedowierzając.
Dojechaliśmy do domu, a ja od razu udałam się do lodówki bo umierałam z głodu.
Jak zwykle lodówka jest cała pełna, ale nie ma nic co bym zjadła.-W mikrofali jest pizza podgrzej sobie- usłyszałam głos mojego taty, na którego wiadomość się ucieszyłam. Pocałował mnie w głowę na przywitanie i usiadł przy blacie.
-Jak było w szkole?- zapytał popijając kawę z kubka, na którym widnieje nasze zdjęcie rodzinne. Dostał go ode mnie i Nicka na dzień ojca.
-Źle.-odpowiedziałam, a rodziciel posłał mi zmartwione spojrzenie- Nic się nie stało tato, po prostu to szkoła, to jasne, że nie było dobrze - sprostowałam na co przewrócił oczami. Tak to zdecydowanie mam po nim.