— Cześć, Mad. — przewróciłam oczami, słysząc za sobą głos Matta.
Zamknęłam z hukiem swoją szafkę, a następnie poprawiłam swój plecak i ruszyłam szybko w przeciwną stronę.
— Zaczekaj. — niebieskooki złapał mnie za nadgarstek, odwracając w swoją stronę.
— Czego chcesz, Matt? — westchnęłam, patrząc na niego.
— Jesteś na mnie zła? Zrobiłem ci coś? — zapytał zdezorientowany, sprawiając, że zaśmiałam się sztucznie.
— Czy ty naprawdę jesteś taki głupi czy tylko udajesz? — uniosłam brew.
— Nie rozumiem o co ci chodzi. — pokręcił głową.
— O ten pocałunek przed szkołą. Myślisz, że nie wiem, że zrobiłeś to, bo zobaczyłeś Brandona? — zacisnęłam szczękę, a chłopak przygryzł wewnętrzną stronę policzka.
Parsknęłam sztucznym śmiechem, a następnie przybliżyłam się do niego.
— Jeżeli chciałeś w ten sposób skłócić mnie z Brandonem...to przykro mi, ale ci się nie udało. — uśmiechnęłam się sztucznie, a następnie wyrwałam swój nadgarstek z jego uścisku i odwróciłam się, ostatni raz posyłając mu kpiące spojrzenie.
— Madison, poczekaj! Mogę ci to wyjaśnić! — zawołał za mną.
— Spierdalaj! — odkrzyknęłam, nawet się nie odwracając, a jakaś nauczycielka posłała mi politowane spojrzenie.
Uśmiechnęłam się przepraszająco i podeszłam do moich przyjaciół, którzy siedzieli na parapecie.
— Cześć — przywitałam się, a oni przenieśli na mnie wzrok.
— Cześć, Mad. Do kogo krzyczałaś, żeby spierdalał? — zapytał Liam.
— A do takiego jednego. — machnęłam obojętnie ręką.
Spojrzałam kątem oka na Cartera i Jake'a, którzy co jakiś czas posyłali sobie sekretne spojrzenia. Nawiązałam kontakt wzrokowy z Mią, która zmarszczyła brwi, zapewne to zauważając.
— Okej, co się między wami dzieje? — zapytał prosto z mostu Ethan, patrząc na Jake'a i Cartera.
— Co? — odpowiedzieli równocześnie.
Wymienili się spojrzeniami, a Carter odchrząknął odwracając wzrok. Widziałam po nim, że jest poddenerwowany, zapewne bojąc się powiedzieć swoim przyjaciołom, że jest gejem.
— Dajcie im spokój. — odezwała się Mia, a ja zobaczyłam jak oboje posyłają jej wdzięczne spojrzenie.
Po chwili każdy odpuścił i zaczęliśmy rozmawiać o wakacjach, szukając dobrego terminu na wyjazd.
— Może za tydzień w czwartek? — zaproponował mój brat.
— Wtedy będziemy musieli opuścić dwa dni szkoły. — powiedziałam.
— Jebać to. — prychnął, a ja przewróciłam oczami.
— Za niecałe dwa miesiące jest bal. Wiecie już z kim pójdziecie? — zapytała Hailey.
— To jeszcze szmat czasu. Będę o tym myślał dwa dni przed. — powiedział Ethan.
— Hej, Ethan. — kiwnęłam głową, a chłopak przeniósł na mnie wzrok. — A ty nie miałeś przypadkiem dziewczyny?
— Zerwaliśmy. — wzruszył ramionami, a ja uniosłam brwi. — Jakoś tego nie czułem, więc postanowiliśmy to zakończyć.
Pokiwałam głową, odpuszczając temat. Moje myśli powędrowały w stronę balu.