Rozdział 4

39.4K 786 2.1K
                                    

Podeszłam do blatu, gdzie leżało pudełko pizzy, a Brandon wciąż rozmawiał z kimś przez telefon, wydając się poddenerwowanym.

-Dobra, muszę kończyć. Cześć. - powiedział do rozmówcy, po czym schował swój telefon do kieszeni czarnych dżinsów, a jego wzrok poleciał na mnie.

Postanowiłam nie zwracać na niego uwagi i wyjęłam swoją pizzę, kładąc ją na talerzu. Widziałam, że brunet przygląda się moim ruchom, co nieco mnie krępowało. Otworzyłam sos z zamiarem posmarowania nim mojego jedzenia, jednak najpierw musiałam wyjąc nóż z szuflady. A akurat, tam opierał się on.

Kurwa mać.

Jedyną opcją było poproszenie go czy może się przesunąć, ale to nie wchodziło w grę. Nie mam zamiaru go prosić. Chłopak widząc, że się na niego patrzę, zmienił swój wyraz twarzy na kpiący i jednocześnie pytający. Wiedziałam, że chce usłyszeć jak go proszę czy może się odsunąć.

-Chcesz żebym się przesunął? - usłyszałam jak jego pełne wargi opuściło pytanie. Jego głos był twardy i jednocześnie pewny siebie.

-Tak. - odpowiedziałam krótko, krzyżując ramiona i spoglądając w jego czarne tęczówki.

-To czemu mnie o to nie poprosisz? - spytał, uśmiechając się łobuzersko, także splatając swoje ramiona.

-Bo nie mam takiego zamiaru.- odpowiedziałam unosząc brew w wyzywający sposób. Brandon odepchnął się od blatu, nie przerywając ze mną kontaktu wzrokowego i powoli zaczął iść w moją stronę. Stanął dopiero wtedy, gdy prawie stykaliśmy się nogami. Uniosłam głowę do góry, chcąc pokazać swoją pewność siebie, przez co teraz nasze nosy było bardzo blisko siebie.

-Chcesz zgrywać niegrzeczną dziewczynkę?- zapytał, a ja mogłam poczuć na ustach jego oddech, z którego dało się wyczuć miętowe gumy i papierosy.

Był tak blisko mnie, że spokojnie mogłam dokładnie przyjrzeć się jego twarzy i tej pochłaniającej czerni, którą zdobiły długie i gęste rzęsy. Miał idealną cerę, dobrze zarysowane kości policzkowe, a jego ciemne brwi przysłaniały roztrzepane włosy.

-Nie. Chcę po prostu dostać się do szuflady, żeby zjeść w spokoju swoją pizzę. - odparłam odsuwając się od niego, a następnie wymijając go odsunęłam szufladę i wyjęłam z niej nóż. Zobaczyłam, że na bruneta twarzy pojawia się lekki kpiący uśmiech. Zignorowałam to i biorąc talerz do rąk nawiązałam z nim ostatni raz kontakt wzrokowy, po czym wyszłam z kuchni.

To było dziwne.

-No w końcu jesteś. Już myślałem, że Brandon ci coś zrobił. - zaśmiał się mój brat, gdy usiadłam na kanapie.

Po chwili do pomieszczenia wszedł również brunet, na co Jake zaczął się krztusić a Carter klepał go po plecach. Czarnooki usiadł na fotelu, który znajdował się na przeciwko mnie, patrząc na mnie obojętnym wzrokiem.

-Nic jej nie zrobiłem.- odpowiedział Brandon, a ja mogłam przysiąść, że po tym co powiedział, mruknął coś jeszcze pod nosem, jednak z tej odległości nie mogłam usłyszeć co to było.

Każdy powrócił do oglądania filmu, a gdy zjadłam ułożyłam głowę na kolanach Cartera, a nogi położyłam na Jake'a. Jones uśmiechnął się do mnie i zaczął bawić się moimi włosami, co było bardzo przyjemne.

-Nie za wygodnie Ci?- usłyszałam jego cichy szept, na co oderwałam swój wzrok od telewizora i spojrzałam na niego.

-Mogłoby być lepiej. - mruknęłam i uśmiechnęłam się do niego, a on przymrużył swoje szare oczy. Zawsze chciałam takie mieć.

Losing ControlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz