Jęknęłam, gdy obudził mnie dzwoniący telefon. Zakryłam twarz poduszką i próbowałam znowu zasnąć, jednak urządzenie nie przestawało wydobywać z siebie tego irytującego dźwięku. Warknęłam zła i wyplątałam się z kołdry, a następnie po omacku wzięłam z szafki nocnej telefon i przyłożyłam go do ucha.
-Halo.- burknęłam niemiło i przetarłam zaspane oczy dłonią.
-Ciebie też miło słyszeć, córeczko.- otworzyłam szerzej oczy, gdy dotarł do mnie głos mojego taty.
-Przepraszam. Nie wiedziałam kto dzwoni.- powiedziałam i usłyszałam wychodzące prychnięcie z drugiej strony.
-Dzwonię, aby poinformować cię, że przyjedziemy w środę z mamą do domu na jedną noc.- oderwałam telefon od ucha i zerknęłam na wyświetlacz, aby zobaczyć jaki dzisiaj jest dzień. Poniedziałek. Dobrze, że są ferie, bo nienawidzę poniedziałków.
-To super!- oznajmiłam szczęśliwa, ponieważ ta informacja naprawdę mnie ucieszyła. Tak się za nimi stęskniłam.
-Tak, też się cieszymy - powiedział tata.- To jest twoja ostatnia szansa, żeby zrobić imprezę.- dodał ciszej, zapewne nie chcąc, aby usłyszała to mama.
-Oj przestań, tato. Dobrze wiesz, że jestem grzeczna i nie robię imprez.- przewróciłam sarkastycznie oczami, a z jego ust wyszło parsknięcie.
-Ach, no przecież. - sarknął, a następnie oboje się zaśmialiśmy.- Już nie mogę się doczekać, aż was zobaczę. Nigdy nie zostawialiśmy was na tak długo.- powiedział, a ja pokiwałam w zgodzie głową, jednak nie mógł tego zobaczyć.
-Gadasz z Madison?- usłyszałam dochodzący z drugiej strony głos mojej rodzicielki.
-Nie, z kochanką.- sarknął mój tato, a ja parsknęłam śmiechem.
-Tak? To powiedz jej, żeby się jebała.- powiedziała głośno mama, a ja wybałuszyłam oczy.
-Jeb się.- powiedział do telefonu tata, a ja walnęłam się dłonią w czoło.
-Jesteście tacy głupi, Boże - pokręciłam z niedowierzaniem głową, a oni zaczęli się śmiać.
-Kochasz nas - powiedziała pewnie mama.
-I tylko to was usprawiedliwia.- odpowiedziałam.
-Lepiej sprzątaj w domu, bo jak przyjedziemy to ma lśnić.- przewróciłam oczami na jej słowa.
-Wiesz co mamo, coś przerywa. Muszę kończyć.- powiedziałam szybko i słyszałam jak rodzicielka jeszcze coś do mnie mówi, jednak ja już się rozłączyłam.
Wstałam z łóżka i podeszłam do mojej szafy, z której po chwili zastanowienia wyjęłam czarny top na ramiączkach i krótkie dresowe spodenki. Z szuflady wyjęłam świeżą bieliznę. Wyszłam z pokoju, a moim oczom ukazał się przechodzący Brandon. Zlustrował mnie bezwstydnie wzrokiem, a ja przypomniałam sobie jego wczorajszy pocałunek w czoło.
-Cześć, Smith.- uśmiechnął się łobuzersko, a ja zamknęłam za sobą drzwi od mojego pokoju.
-Cześć, Wood.- zaakcentowałam jego nazwisko, a on uniósł lekko swoją brew do góry. Nic więcej nie mówiąc wyminęłam go i udałam się do łazienki.
Zdjęłam z siebie piżamę i weszłam pod prysznic. Odkręciłam wodę i wydałam z siebie cichy pisk, gdy okazała się lodowata. Ustawiłam na gorącą i woda zaczęła spływać po moim ciele, omijając włosy, które były związane w koka. Ogoliłam się cała, a następnie namydliłam gąbkę truskawkowym żelem pod prysznic i zaczęłam myć nią swoje swoje ciało. Spłukałam z siebie pianę i wyszłam z kabiny. Wytarłam się ręcznikiem, a następnie założyłam czystą bieliznę i przyszykowane wcześniej ubrania.