Dzisiaj jest niedziela, co oznacza, że już jutro kończą się ferie i wracam do szkoły. Tak bardzo nie chciałam tam wracać. Nie jestem jeszcze gotowa, aby znowu widzieć te wszystkie fałszywe mordy.
Gdy obudziłam się rano Brandon jeszcze spał, odwrócony do mnie plecami. Wygrzebałam się z jego łóżka, biorąc swój telefon z szafki nocnej. Spojrzałam na godzinę, aby zobaczyć, że jest dopiero dziesiąta.
Poszłam do toalety, aby szybko umyć zęby i twarz. Wyszłam z łazienki i skierowałam się do swojego pokoju, a następnie do mojej garderoby.
Zastanawiałam się chwilę co dzisiaj ubrać, aż zdecydowałam się na szare dresy i krótki biały top na ramiączkach. Usiadłam przy toaletce i związałam swoje włosy w luźnego koka, aby wziąć się za robienie mojego codziennego makijażu. Podniosłam swoje brwi do góry żelem, a następnie podkręciłam i pomalowałam rzęsy. Nałożyłam rozświetlacz na kości policzkowe, w kąciki oczu i na nos. Na sam koniec użyłam zwykłego błyszczyka i rozpuściłam włosy, aby po chwili uczesać je w wysokiego kucyka. Gdy stwierdziłam, że wyglądam w porządku, wyszłam z pokoju i zbiegłam po schodach na dół.Zobaczyłam w kuchni mojego brata, który smażył coś na patelni. Był w dresach i zwykłej czarnej koszulce.
— Cześć, Ni — podeszłam do niego, a następnie wtuliłam się w jego klatkę piersiową. Ostatnio nasz kontakt się pogorszył i rozmawialiśmy bardzo mało, ponieważ prawie w ogóle nie było go w domu.
— Cześć, młoda. Robię omleta, chcesz? — zapytał, gdy oderwałam się od niego. Pokiwałam głową i usiadłam na stołku barowym.
— Ostatnio mało rozmawiamy. — powiedziałam, a chłopak zacisnął usta.
— Wiem, przepraszam. Po prostu teraz cały czas albo mam coś do załatwienia, albo spotykam się z Mią. — posłał mi skruszone spojrzenie, a następnie powrócił wzrokiem do patelni, aby przewrócić omleta na drugą stronę.
— Rozumiem, Nick. Nie mam ci tego za złe. — wzruszyłam ramionami, jednak zielonooki wyglądał, jakby i tak było mu z tym źle.
— Przepraszam, że nie miałem dla ciebie czasu. Ale dzisiaj jestem cały dzień w domu i możemy coś porobić. — uśmiechnął się, a ja pokiwałam ucieszona głową.
Podszedł do mnie i postawił przede mną talerz z omletem, który był posmarowany dżemem, a następnie usiadł obok mnie.
— Nie mam talentu kulinarnego, ale mam nadzieję, że będzie zjadalne. — zaśmiałam się na jego słowa i nabrałam na widelec kawałek omleta, którego po chwili włożyłam do buzi.
— Zajebisty — pokiwałam z uznaniem głową, a Nick uśmiechnął się zadowolony i pocałował mnie w głowę. Przygryzłam wargę, aby powstrzymać uśmiech, ponieważ to było urocze, że mimo, iż mamy po tyle lat, on nadal to robi.
— Nie przesadzajmy, nie jest aż taki zajebisty. — machnął ręką. — Nie no dobra, jest wykurwisty. — dodał po chwili podekscytowanym głosem, a ja zaśmiałam się.
Kończyliśmy już jeść śniadanie, gdy zobaczyłam jak do kuchni wchodzi Brandon, który miał na sobie dresy i był bez koszulki, a jego włosy były wilgotne, co oznaczało, że musiał brać prysznic. Spojrzał na nas z opóźnieniem i podszedł do Nicka, aby po chwili zbić z nim męską piątkę.
— Cześć, Maddie — kiwnął do mnie głową, a ja w odpowiedzi posłałam mu uśmiech. Podszedł do lodówki, którą po chwili otworzył.
— Maddie? — zmarszczył brwi mój brat, patrząc na Wood'a zdezorientowanym wzrokiem.
— Co? — czarnooki odwrócił głowę w stronę Nicka, i podrapał się po swoim torsie. — A, o to ci chodzi. Maddie, fajnie brzmi, prawda? — spojrzał na mnie, uśmiechając się jednym kącikiem. Wzruszyłam ramionami, przygryzając wargę.