Rozdział 8

32.1K 671 672
                                    

-Wstawaj, ździro!- jęknęłam i zakryłam twarz kołdrą, gdy obudził mnie krzyk Mii. Zaczęła skakać po łożku jak małe dziecko, a gdy dołączył do niej jeszcze Jake miałam ochotę się zabić. Próbowali mnie obudzić krzycząc i skacząc po mnie jak po trampolinie.

-Spierdalajcie, bo inaczej ostatni raz tu spaliście!- warknęłam i próbowałam zepchnąć ich z łóżka. Zaczęliśmy się bić i wzajemnie spychać, co poskutkowało tym, że teraz leżymy na podłodze. Jęknęłam, gdy oboje przydusili mnie swoim ciężarem.

-Zejdźcie ze mnie, bo zaraz was wszystkich po kolei wykastruje.- warknęłam głośno, bijąc ich po plecach, a oni nic sobie z tego nie robili, tylko śmiali się wniebogłosy. Przewróciłam oczami, na ich głupotę i zadałam sobie pytanie czemu nadal się z nimi przyjaźnie.

-Już, spokojnie.- mruknął rozbawiony Jake, podnosząc się i wstając, co uczyniła również Mia. Wzięłam głęboki wdech, gdy w końcu mogłam normalnie oddychać. Wstałam wkurzona i poprawiłam poplątane włosy, a następnie spojrzałam na nich złowrogo.

-Jeszcze, kurwa, raz!- wysyczałam z zaciśniętymi zębami mrużąc swoje oczy i grożąc im palcem, jednak oni zbyli mnie tylko machnięciem ręki i wyszli z pokoju. Założyłam swoje kapcie i poszłam za nimi na dół.
Weszłam do kuchni, w której moi przyjaciele zdążyli się rozgościć. Zaczęli grzebać po szafkach w poszukiwaniu czegoś do jedzenia.

-Co jemy?- spytałam kładąc ręce na blacie i patrząc na nich wyczekująco.

-Może zróbmy naleśniki.- zaproponowała Mia, a my z Jake'm jęknęliśmy, ponieważ z tym jest za dużo pieprzenia, a my jesteśmy zbyt leniwi.

-Mam pomysł!- krzyknął Jake, jakby właśnie go olśniło. Spojrzeliśmy na niego z wyczekiwaniem unosząc swoją brew do góry.- Ty zrobisz naleśniki, a my poczekamy.- dodał, uśmiechając się od ucha do ucha, a ja mu zawtórowałam.

-Ależ to świetny pomysł!- zachwycałam się kiwając głową i posyłając w stronę Mii uśmiech, a ona przewróciła oczami, po chwili się zgadzając. Podskoczyliśmy szczęśliwi z brunetem, a blondynka wyjęła składniki i patelnię.

-Co robicie?- odwróciłam się za siebie, gdzie zobaczyłam wchodzącego do kuchni brata, który spoglądał na nas zaciekawiony.

-Mia robi naleśniki.- oznajmiłam, a do mojej mądrej głowy nagle wpadł pomysł. Evans mnie za to zabije.- Może byś jej pomógł? Jestem pewna, że twoja pomoc bardzo jej się przyda.- pokiwałam pewnie głową i mogłam zauważyć jak Nicka oczy się rozświetliły.

-Dam sobie radę sama.- powiedziała po chwili Mia patrząc na mnie wzrokiem, który mówił, że mam przejebane.

-Oj Mia, nie bądź taka. Z pewnością ci się przyda jego pomoc.- uśmiechnęłam się do niej niewinnie, a ona spojrzała na mojego brata, który spoglądał na nią z nadzieją i po chwili zawahania się zgodziła.

-Okej, to wy róbcie śniadanie, a my z Jake'm...pójdziemy powycierać kurze.- dodałam szybko, a oni spojrzeli na mnie jak na wariatkę. Nie dziwiłam im się, ponieważ ja dosłownie nienawidziłam sprzątać.

-Tak, Mad ma racje. Musimy pozmywać naczynia.- powiedział Jake, kiwając głową, a ja posłałam mu piorunujące spojrzenie.- T-to znaczy powycierać kurze.- poprawił się szybko, gdy zorientował się co powiedział. Uśmiechnęliśmy się razem i wyszliśmy z kuchni zostawiając w niej mojego brata i Mię, którzy patrzyli na nas jak na największych idiotów.

-Prawie wszystko spieprzyłeś, pacanie.- warknęłam i pociągnęłam go za ramię, aby schować się za ścianę. Nie mieliśmy zamiaru sprzątać. Chcieliśmy podglądać Mię i Nicka.

Losing ControlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz