33. ***

88 7 2
                                    

To może na rozgrzewkę... Jak sobie wyobrażałam szesnastą część na podstawie tego, co się wydarzyło w KŚJZ

***

Inicjały członków Rady Nadzorczej Liceum im. Stefana Kuszmińskiego, Maria Ostrowska, Robert Turkiewicz i Edmund Notecki – „MORTEN"

Ta wiadomość krążyła po głowie Laury od czasu, gdy udało jej się naładować telefon po tym całym zamieszaniu z wybuchem na słońcu. Prąd co prawda wrócił, ale z internetem było już gorzej. Przez ostatnie cztery godziny nie potrafiła o niczym innym myśleć niż o Felixie, który wysłał jej taką wiadomość jakiś czas temu. Nie wiedziała co miała o tym myśleć, ale jeszcze inną dziwniejszą rzeczą nad którą się zastanawiała to było to jak jemu się udało wysłać tę wiadomość do niej.

Laura akurat, razem z innymi osobami z jej lotu, przebywała w hotelu w Arabii Saudyjskiej. Burza zaskoczyła ich w samolocie, jakoś 2 godziny po wylocie, jak tylko przełożeni dowiedzieli się co się dzieje, kazali im lądować na najbliższym lotnisku. Padło na Arbie. Dziewczyna nie mogła spać, bo męczyły ją myśli o pozostałej trójce przyjaciół. Jak sobie radzą, jak u nich wygląda sytuacja i najważniejsze czy znowu nie wpakowali się w jakieś bagno po kolana? Znając ich było to bardzo prawdopodobne, szczególnie posiadając Neta w paczce to w jest istny przepis na porażkę, jeżeli on coś odwali to później trzeba wszystko odkręcać. W sumie też pomoże, bo jest dobry w wielu rzeczach, ale w przyciąganiu kłopotów jest najlepszy.

***

- Net, ogarnij się i rusz tyłek nam pomóc! – krzyknęła Nika, gdy podczas próby przesunięcia ogromnej szafy razem z Felixem, Net siedział i kombinował coś przy Manfredzie. Jak to on zazwyczaj robił.

-Matko, kobieto nie czepiaj się. Próbuję ogarnąć skąd Laura odczytała, tego durnego SMS'a, Felix tutaj przecież niedługo nam jajo zniesie z zniecierpliwienia – mruknął cały czas grzebiąc coś przy komputerze. Laura nie musiała widzieć, że tak naprawdę Net się trochę wysilił, żeby go wysłać. Felixowi bardzo zależało na tym, żeby Laura była cała i zdrowa, a przynajmniej dzięki temu się właśnie tego dowiedzieli, że żyje i nic się jej nie stało.

Felix oderwał się od przesuwania szafy i posłał Netowi najbardziej zabójcze spojrzenie, jakie był wstanie zrobić:

- Jestem strasznie ciekawy, jak ty byś reagował, jakby to Nika zaginęła – prychnął. Podszedł do małego okna, które znajdowało się w Kwaterze Głównej przyjaciół. Oparł się łokciami o parapet, a głowę obrócił w stronę Neta i Niki – jestem prawie pewien, że jedyne, co byś robił, to panikował i słyszałbym tylko: „Felix pomóż" - nakreślił palcami cudzysłów nad głową. Nika powstrzymywała się od śmiechu od zmiany głosu, a Net... on po prostu stał i patrzył na Felixa, jakby ten właśnie stał się jednym z duchów, które wypędzali stąd przed ponad rokiem, a ten po prostu prychnął nie przyjemnie.

Obrócił twarz próbując skupić się na samochodach, jednak jego myśli non-stop były wokół sytuacji w jakiej się znaleźli, a on sam nie potrafił skupić się na czymkolwiek innym. Wiedział doskonale, że Laura żyje, jednak nie wiedział w jakim stanie jest. Zastanawiał się czy jest bezpieczna, cała i zdrowa. Obawiał się, że jej samolot się rozbił po tym jak nie wylądował na najbliższym lotnisku przed burzą. Doskonale zdawał sobie również sprawę, że za ostro potraktował przyjaciela, który próbował wyłącznie rozładować napięcie, jednak w sumie, jak zawsze mu nie wyszło. Chłopcy stali po dwóch różnych stronach Kwatery w ciszy do momentu, w którym Nika nie postanowiła się odezwać.

- Dajcie spokój, nie jest to moment, w którym powinniśmy rozważać to jakby Net się zachował, ani kłócić się o takie bezsensowne rzeczy. Trzeba znaleźć Laurę – jej też nie było łatwo. Jedyna przyjaciółka utknęła, gdzieś na świecie, a oni nawet nie potrafili dokładnie powiedzieć gdzie. Od zawsze miała dużo problemów, z którymi nauczyła się po prostu żyć. Teraz również wydawało jej się, że myśli najtrzeźwiej z całej ich trójki. Net poza własnymi sprawami związanych z pisaniem programów komputerowych, zawsze myślał nie trzeźwo. Natomiast Felixa rozumiała. Martwił się i to przytłaczało go całego. Mogła to dostrzec gołym okiem – Net, znalazłeś coś? – odeszła od szafy, która teraz stała w najmniej sensownym miejscu w całej kwaterze, jednak przyjaciele nie wyglądali na przejętych owym faktem. Podeszła do Neta i usiadła obok niego, opierając policzek o jego bark.

- Coś, teoretycznie mam... chociaż nie jestem przekonany, czy to na pewno to. Bardzo ciężko jest to zlokalizować bez pomocy internetu – mruknął pod nosem, tak, że ktoś kto stałby dalej nie wiele by zrozumiał.

- Felix, chodź mamy coś! – Nika machnęła poganiająco ręką nie odrywając głowy od ramienia Neta.

***

Tamtego dnia komputer wskazał im rzecz w jaką nie potrafili uwierzyć. Samolot wylądował. W Polsce.  Jednak nie na lotnisku, na którym powinien wylądować...
Na ekranie Neta widniał napis informujący o nazwie lotniska. Przyjaciele właśnie, dlatego znaleźli się na drugim końcu Polski, na lotnisku, na którym nigdy wcześniej nie byli. Chodzili po całym kompleksie, Felix sprawdzał, co pięć sekund telefon, bo napisał krótką wiadomość do Laury z pytaniem gdzie jest, Net rozglądał się do okola, a Nika była skupiona nad tym, żeby w końcu czerwonowłosa się odnalazła.
Przyjrzeli każdy zakamarek, nie znaleźli nikogo, kto byłby chodź odrobinę podobny do niej. Wzdłuż korytarza, jak na lotnisko przystało stały różne kawiarenki i stoiska. Po trzech godzinach ciągłego chodzenia, prawie, że w kółko, poczuli się zmęczeni, więc postanowili przystanąć w jednej z tych knajpek, gdzie za kanapkę zapłacisz, jakby była ona, conajmniej, ze złotem. Z każda minioną minutą humor Felixa sie pogarszał. Gdy zasiedli do stolików jego wzrok był rozbiegany, a głowę spuścił obserwując stolik. Jednak w tym wzroku Nika zaczynała dostrzegać mat, coraz większa obojętnie na to, co się wydarzyło.
Poddał się" - taka myśl przeszła przez jej głowę. Nie chciała tego widzieć, bo Felix, jak i oni zasługiwał na szczęście. Zdawała sobie sprawę, jak wielkim realistą był i domyślała sie, że ten moment kiedyś nastąpi.
- Dzień Dobry, co państwu podać? - zapytała się kelnerka, która chciała przyjąć od nich zamówienie.
- Poproszę czekoladę na gorąco - kiwnęła głową Nika, jak dziewczyna zapisała jej zamówienie.
- Dla mnie będzie to samo - Net posłał oczko do Niki z podejrzanym uśmiechem. Nie za bardzo wiedziała, o co może mu chodzić, więc właśnie o to w ten sposób spędzili następne dwie sekundy na prowadzeniu niemej rozmowy, do momentu kiedy nie usłyszeli pytanie kelnerki:
- Dla Pana?
Popatrzyła na Felixa, który myślami był daleko poza lotniskiem. Wracał do momentów jakie udało mu się spędzić z Laurą, do przygody z trzema kuzynkami, do całej wyprawy do Londynu i projektu: „Bezpieczne Dorastanie". Po mimo faktu, że same te przygody wtedy nie wydawały się miłe, a ni fajne, to z biegiem czasu Felix zaczynał się dochodzić do wniosku, że mimo tamtego bagna to był jego najszczęśliwszy etap w życiu. Teraz zaczynał godzić się z faktem, że Laura, może zaginąć na zawsze, nie ważne, że żyje.
Może była ciężko ranna i umarła?
Może to ja robię coś nie tak i ona po prostu nie chce ze mną rozmawiać...
Takie i jeszcze wiele innych myśli przechodziło mu przez głowę, poczuł, że ktoś go szturcha w ramię była to Nika. Spojrzał on, więc do góry.
- Co bierzesz? - powtórzyła pytanie. Wtedy Felix spojrzał na dziewczynę, która przyjmowała zamówienia i zaniemówił... nie wiedział jak się zachować, ani co powiedzieć, był za bardzo oszołomiony. Tę twarz poznał by nawet w ciemności, a tym bardziej zapach. Czuł jak łzy zaczynają zbierać mu się w kącikach oczu...
- Laura, ja... ja - jąkał się chociaż nigdy wcześniej mu się nie zdarzało. Dziewczyna sama miała minę jakby nie mogła uwierzyć. Wszytko się działo w zwolnionym tępie, Felix szybko odsuwający krzesło, pokonuję dzieląca ich drogę w czterech krokach i mocno przyciska dziewczynę do siebie.
- Felix, nie mogę oddychać - mruknęła Laura, która równie mocno chowała twarz w zagłębieniu jego szyi.
- Przepraszam, po prostu nie mogę uwierzyć, że cię znaleźliśmy. Tak bardzo się martwiłem - zaczął się razem z nią kołysać na boki.
„ZNALAZŁA SIĘ" -  wewnętrzny głos Felixa cały krzyczał ze szczęścia.
Nareszcie wszystko było dobrze, a paczka w komplecie, Felix szczęśliwy. Teraz jedynie i wyłącznie zostało czekać na następne grono nieszczęść, jakie zamierzało na nich spaść...
***
Witam was wszystkich z powrotem!
Jest to trochę przerobiona wersja Zero Szans, co sądzicie?
Do zobaczenia!

Felix, Net i Nika oraz Dodatkowe OpowiadaniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz