26. Felix, Net i Nika Oraz Toksyczne Zachowania

296 11 2
                                    

Nikola
Starałam się zasnąć, jakoś mi to nie wychodziło. Przekręciłam się na drugi bok i usłyszałam zza drzwi łazienki:
- W tym domu można mieć tylko ból głowy ! - to był krzyk taty
- Ciszej bądź dzieci śpią ! - krzyknęła trochę ciszej mama. Trwało to już chyba 4 tydzień, jak rodzice się tak nonstop kłócili.
- I co mnie to *bip* obchodzi ! - wrzasnął tata, wyszedł z łazienki i trzasnął drzwiami tak, że prawie je wyłamał. Normalnie rodzice jeszcze by siedzieli tak to mama wyszła i poszła do pokoju się położyć. Zastanawiało mnie to czy przypadkiem nie wyszło, że są ze sobą na siłę. Obróciłam się i zasnęłam.
Rano
Obudziłam się o 6:30. Postanowiłam wyjść przed tym jak rodzice się obudzą. Zrobiłam śniadanie i wyszłam z domu, oczywiście wzięłam plecak i drugie śniadanie do szkoły. Tak szłam, aż w pewnym momencie poczułam, że ktoś mnie łapie za ramie. Obróciłam się. Był to Alex.
- Cześć - uśmiechnęłam się
- Hej - powiedział - co tam ? - zapytał
- Ehh, szkoda gadać, ale w skrócie rodzice się wciąż od 4 tygodni kłócą mam dość słuchania tego - stwierdziłam - a u ciebie ? - spytałam
- Żyje rodzice się dogaduje bardzo dobrze - powiedział
- Hejka ! - krzyknął Fred jak do nas dobiegł
- Hejka - powiedzieliśmy w tym samym momencie z Alexem. Bardzo bolała mnie sytuacja w domu. W mojej głowie układał się najgorszy scenariusz, do którego bardzo bym nie chciała by doszło.
Po szkole
Wróciłam ze szkoły. Siadłam przed kompem.
- Hejka Manfred - napisałam do niego
- Hej, czemu nie możemy mówić ? - zapytał
- Nie ważne, chciała bym cię o coś zapytać - zaczęłam
- No dajesz - napisał mi
- Bo ty wszystkie przygody przeżyłeś razem z moimi rodzicami ? - zapytałam
- No tak - odpowiedział - A co ? - spytał
- Chciałabym wiedzieć jak to wyglądało wcześniej przed moim urodzeniem. - powiedziałam - Oni się też tak kłócili ? - zapytałam
- Ehh, ciężko, ale jak chcesz mogę ci trochę opowiedzieć.
- Oki - zgodziłam się i rozsiadałam się w fotelu
- W ciągu ich związku było dużo sprzeczek, dużo się kłócili. Ale nigdy nie kłócili się aż tak długo zazwyczaj trwało to może dzień, dwa. Teraz to nie jest to co znałem, a raczej to nie jest już ta kochająca się para, która znałem. - powiedział
- No ok, ale jakiego rodzaju były to sprzeczki ? - zapytałam
- No na przykład. Net miał taką koleżankę, raczej znajomą, której Net się spodobał. Pewnego dnia Net z Niką siedzieli sobie po prostu u Neta i przyszła mu wiadomość. Nika się wściekła i o to tak w skrócie była afera. - przynajmniej nie tylko ja mam takie problemy
- No masz jeszcze jakiś przykład ? - zaczęłam wypytywać Manfreda
- Mhh, zastanówmy się. Była jeszcze sytuacja, że Net miał głupią przyjaciółkę, która próbowała g...- już nie czytałam co pisał.
- ...wód - tyle z krzyków taty udało mi się usłyszeć
- Co ?! - prawie, że krzyknęłam rozwodzą się czy co. Nie to nie może być prawda.
- Nikola wybij to sobie z głowy nic się nie dzieje - mówiłam sobie w myślach, ale tak naprawdę to było tylko oszukiwanie się. Usłyszałam trzask drzwi.
- Nikola ja się tu staram skupić ! - krzyknął Fred
- Dobra ! - krzyknęłam do niego. Przez moją głowę przeszło bilion myśli. Jak się rozwodzą to z kim zostanę ? Jak tak to czy zostaje tu czy się gdzieś przeprowadzam? Czy tata kiedyś taki był ? Poszłam do dużego pokoju. Szukałam mamy, ponieważ chciałam, żeby pomogła mi z jednym zadaniem. W dużym pokoju jej nie było. Poszłam do pokoju rodziców. Zobaczyłam mamę cała zapłakaną.
- Co się stało ?- zapytał
- Nic kochanie - uśmiechnęła się słabo
- Mamo ślepa nie jestem - powiedziałam
- Naprawdę wszystko w porządku - zapewniła mnie. Nie uwierzyłam w to, ale po prostu wyszłam. Popatrzyłam przez dziurkę od klucza mama miała schowaną twarz w dłoniach.
Następnego dnia (sobota)
Siedzieliśmy wszyscy przy stole. Już wiedziałam, co się szykuje. Fred siedział jak gdyby nigdy nic.
- Dzieci posłuchajcie... - mamie łamał się głos
- Weź, wreszcie to wyduś z siebie. Tak będzie lepiej dla mnie i dla ciebie. Teraz jedyne co powiem to „a nie mówiłem". Miałem racje, że nigdy do siebie nie pasowaliśmy - rzucił ze złością tata.
- Kiedyś byłeś inny... - krzyknęła mama z płaczem.
- Byłem szczeniakiem, który był zakochany w nie właściwej osobie. W ogóle się dziwię, że za kogoś takiego wyszedłem. Ożeniłem się z sierotą, która nie miała nikogo - warknął tata. Mama wstała z płaczem od stołu i poszła do siebie do pokoju. Tata wstał i trzasnął drzwiami. Wiem, że kiedyś było inaczej. Tata pojechał po całości z tym co powiedział. Musiało boleć, zawsze byłam ciekawa co się wydarzyło z rodzicami mojej mamy, teraz wiem, że muszą nie żyć od bardzo długiego czasu. Odstawiłam talerze i poszłam do siebie. Rzuciłam się na łóżko, łzy bez właśnie leciały mi po policzkach. W pewnym momencie brzdęknął telefon, był to SMS od Alexa.
- Co ty na to, żebyśmy się spotkali dziś o 17 ? - pytał w nim
- Sorry, nie mam siły - odpisałam
- Czm ? - pytał
- Wiesz jaka jest sytuacja u mnie w domu. Rodzice znowu się pokłócili, tata tak pojechał po mamie, że hej - napisałam i znowu łzy poleciły mi po policzkach.
- A mogę przyjść do ciebie ? - zapytał
- Jasne, rodziców i tak nie ma co pytać, bo raczej by się zgodzili - uśmiechnęłam się
- To będę za 10 min - napisał, odłożyłam telefon. Bardzo szkoda było mi mamy, tata tak dziś po niej pojechał, że hej. Nie szczęścia chodzą parami jak się kiedyś dowiedziałam.
- A nie sorry nie mogę - przeszedł mi SMS, w tym momencie wszedł tata
- Idziecie do Alexa, razem z Fredem - powiedział i wyszedł
- Aha - pokiwałam głowa.
Po jakiś 10-20 minutach już wyszliśmy.
Nika
Czułam się koszmarnie. To wszystko mnie przytłaczało, przestawałam sobie radzić. Zastanawiałam się, dlaczego Net się tak o wszystko piekli. Kiedyś był inny. Ja każdego dnia płakałam, on o tym doskonale wiedział. Net przez te lata zmienił się szczególnie przez ostatnie półtora miesiąca. Leżałam i zastanawiałam się nad tym co przed godziną strzelił Net, jak on tak naprawdę to straciłam pół życia, zepsułam je sobie, jemu, naszym dzieciom.
Nie miałam sił na nic totalnie, chciałam, żeby to wszystko albo się skończyło, albo okazało się tylko koszmarem. Moją głowę zasypywały pytania, na które odpowiedzi nikt nie zna. Zastanawiałam się nad wieloma rzeczami. W tym momencie do pokoju wszedł Net. Usiadłam na łóżku, on się przysiad. Przez dłuższy czas była cisza, aż w końcu odezwał się Net.
- Mam wielkie wyrzuty sumienia za to co powiedziałem dziś przy śniadaniu - zaczął - wściekałem się o wszystko, ponieważ jedna rzecz nie dawała mi spokojnie żyć, ale to już nie ważne. Chce cię za to wszystko przeprosić, a w szczególności za to co powiedziałem dziś rano. Nie była to w żadnym przypadku prawda - powiedział - zakochałem się we właściwej osobie i nie dziwie się, wszystkiego co zrobiłem. - dodał 
- I sądzisz, że za to wszystko wystarczy powiedzieć *bip* „przepraszam" i że, to serio wystarczy - krzyknęłam, powstrzymywałam łzy, które cisnęły mi się do oczu.
- Znowu zaczynamy się kłócić o nic - powiedział spokojnie Net. Miał racje, ale nie przemówiło to do mnie. To co powiedział, nie...nie potrafiłam stwierdzić, że czyste „Przepraszam" wystarczy, po prostu nie potrafiłam wybić sobie z głowy tych słów.
Net
Serio chciałem się pogodzić. Wiem, że to co dzisiaj powiedziałem musiało ją zaboleć, bo kogo by nie zabolało, jakby usłyszeć takie słowa od osoby co znaczy dla ciebie wszystko.
- Nika serio nie wiem co mam zrobić - wzruszyłem ramionami - przepraszam - dodałem.
- No tak, zapomniałam, że ty nie potrafisz niczego sensownego powiedzieć, zrobić. Ty tylko potrafisz mówić to *bip* „Przepraszam" co dla mnie nic nie znaczy ! - krzyknęła. Wstałem.
- Tak, ok jak tak chcesz to tak będziesz miała !  - warknąłem. Wyszedłem trzaskając drzwiami. Poszedłem do sobie do pracowni. Usiadłem przed komputerem. W tym momencie pierwsza łza poleciała po moich policzkach. Nigdy to się na tym nie kończyło. Ja zazwyczaj byłem wściekły, a teraz było mi smutno, przykro. Nika to jest osoba, z która przeżyłem wszystkie przygody. Nie raz zdarzały nam się sprzeczki, ale nie aż takie. 
Nika
W myślach biłam sobie sarkastyczne brawo za to wszystko co powiedziałam. Miałam szanse, której nie wykorzystałam. Nikola z Fredem koło 20 wrócili. Było tak jak dotychczas, czyli ja z dziećmi przy stole, a Net jadł u siebie w pracowni. Całe szczęście, że nie mają po 5-6 lat, bo bym nie wyrobiła z tym wszystkim.
Nikola
Było tak jak zawsze, a już sądziłam, że się pogodzą.
Następnego dnia
Razem z Fredem i Alexem poszłam do szkoły.
Nika
Nie wiedziałam co zrobić, więc postanowiłam pójść do Laury i z nią pogadać, może będzie miała jakiś pomysł. Po 20 minutach byłam już tam.
- Nie mam siły - powiedziałam od progu
- Na co nie masz siły ? - zapytała równocześnie z Felixem
- Jak mam z nim rozmawiać - westchnęłam
- Z kim ? - spytał Felix
- Z twoim szanownym przyjacielem, a moim mężem - powiedziałam
- A co się stało ? - dopytała Laura
- Ehh, szkoda się tu rozwlekać, lecz w skrócie. Net czepia się dosłownie o wszystko, z tego powstają takie kłótnie, że hej - machnęłam ręką - dzisiaj rano w ogóle stwierdził, że jestem do niczego. Potem przeprosił, wtedy ja się na niego wydarłam, że nie potrafi powiedzieć nic więcej niż „przepraszam"- dodałam
- Może powinnaś z nim na spokojnie porozmawiać, dawno temu za nim się Alex urodził, u nas też było coś podobnego. Felix też mnie przepraszał, a ja go nie słuchałam. Potem wyjaśniłam z nim co miałam do wyjaśnienia. Okazało się, że to wszystko było nie potrzebne. - stwierdziła
- Masz racje - rzuciłam i wybiegłam od niej z mieszkania. Jakieś 10 minut później byłam u siebie w mieszkaniu. Net siedział u siebie w pracowni. Zapukałam i usłyszałam „Czego?!"
- Mogę wejść ? - zapytałam spokojnie.
- Tak - w jego głosie było słychać złość. Wzięłam dwa głębokie wdechy i weszłam.
- Uspokoiłaś się już ? - zapytał
- Trochę - uśmiechnęłam się
- Przepraszam - powiedział w tym samym momencie co Net. Wybuchliśmy śmiechem. Net wstał i mnie przytulił.
- Powtórzę to drugi raz. Przepraszam - szepnął
- Nic się nie stało - powiedziałam
***
Nikola
Wróciliśmy, nagle wszystko było jak przed dobrymi 3-4 latami. Rodzice w najlepsze rozmawiali i śmiali się. Dla mnie była to niesamowita ulga, że nie doszło do scenariusza, który gdzieś z tylu głowy cały czas był.
- Widzisz opłacało się wyjść - szepnęłam do Freda
- No opylało się i to bardzo - szepnął i uśmiechnął się.
Nika
Od tego momentu jest już tak jak było, zero kłótni, sprzeczek itp. Zawsze wierzyłam, że to się tak skończy.
*********^^***
Taki trochę zakręcony rozdział xD.
Wera ❤️

Felix, Net i Nika oraz Dodatkowe OpowiadaniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz