Rozdział 9

23.4K 889 56
                                        


OLIVIA

Wpatruję się od dwudziestu minut na wygaszony ekran telefonu. Nie wiem czy mogę zrobić to co planuję, dlatego myślę o tym jeszcze bardziej intensywniej. Zastanawiam się nad możliwymi konsekwencjami, przez co mój mętlik w głowie osiąga niewyobrażalny rozmiar. Zamykam na chwilę oczy, po czym biorę uspokajający wdech, by wziąć się w garść.

Zrób to, Liv.

Otwieram powieki, odblokowuję ekran komórki i naciskam właściwą ikonę. Przyciskam telefon do ucha i czekam cierpliwie aż osoba po drugiej stronie zechce ze mną rozmawiać akurat w tej chwili.

- Liv? Coś się stało?

Nie umiem ubrać w słowa ogrom tego co się stało.

- Chloe – szepczę drżącym głosem. – Mogę do Ciebie przyjechać?

Jest szósta nad ranem.

Normalni ludzie nie dzwonią do innych o takiej porze, prosząc o możliwość spotkania. Normalni ludzie szanują fakt, że ktoś może jeszcze spać. A zwłaszcza, że ten ktoś pewnie nie jest sam.

- Jestem u Simona – odpowiada, po czym słyszę w słuchawce jak mówi coś w tle. – Przyjedź tutaj.

To zły pomysł. Cholernie zły pomysł.

- Ja... - jąkam się, czując jak na moim czole pojawia się pot. – Ja chyba jednak...

- Będziemy same – przerywa mi szybko. – Chyba, że chcesz żebym to ja przyjechała.

- Nie, nie – odzywam się od razu, podnosząc lekko głos. – Przyjadę.

Nie chcę jej fatygować do mnie o tej porze, bo to ja proszę o spotkanie.

Rozłączam się, po czym biegnę do łazienki. Ubieram na siebie dres, który leży tu zdecydowanie za długo, ale nie mam teraz czasu na wybieranie czegoś lepszego. Podchodzę do umywalki i zatrzymuję wzrok na swojej twarzy, która wygląda zbyt tragicznie by pokazywać ją ludziom. Jestem spuchnięta a pod oczami pojawiły się czerwone plamy, bo za bardzo tarłam to miejsce dłońmi. Chciałabym teraz użyć choćby pudru, ale wiem, że to nie ma sensu.

Jadę do przyjaciółki, by porozmawiać o czymś co doprowadzi mnie do jeszcze gorszego stanu. Puder spłynąłby po pierwszych słowach monologu, który układam w głowie od kilku godzin.

Wychodzę w końcu z łazienki i chwytam w dłonie kluczyki do auta. Zbiegam po schodach, zerkając ostatni raz w stronę prowizorycznej sypialni mamy, po czym opuszczam dom. Wskakuję do samochodu, zajmując miejsce za kierownicą i dopiero wtedy wypuszczam z ust wstrzymywane powietrze. Opieram głowę o kierownicę i staram się nie stchórzyć.

Muszę to zrobić. Muszę zacząć od Chloe, bo jeśli porozmawiam z nią, to łatwiej będzie mi przygotować się do rozmowy z tym, który powinien usłyszeć to jako pierwszy. Potrzebuję wsparcia i rady, bo zbyt długo zwlekałam z wyznaniem całej prawdy. Sama kwestia ciąży jest już za mną, ale teraz planuję wyznać przyjaciółce kto był ojcem.

Jadę tak długo jak to możliwe. Gdy w końcu staję przed drzwiami apartamentu Simona, czuję jak serce podchodzi mi do gardła. Bije tak szybko jakby chciało mnie ostrzec, że lepiej nie rozgrzebywać czegoś czego nie jest się w stanie później zamknąć. Unoszę dłoń do przycisku dzwonka, ale wtedy drzwi ustępują a w progu staje wysoka postać, wpatrująca się we mnie z tajemniczym uśmiechem.

- Witaj Olivio – odzywa się głośno Simon.

- Cześć – odpowiadam niepewnym głosem, po czym wymijam go i sama wchodzę do wnętrza domu. Odwracam głowę w jego stronę, zerkając jak opuszcza mieszkanie. – To co wczoraj...

SILVER [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz