Rozdział 32

20.1K 834 110
                                    


OLIVIA

- A co powiecie na taką?

Obie z Kaylą przenosimy wzrok na wieszak w dłoni Chloe. Czerwona sukienka jest wykonana z tak cienkiego materiału, że powiewając na wietrze, widzę, jak prześwituje. Niby jest piękna, ale cholernie odważna.

- Nie boisz się? – pyta Kayla, krzywiąc śmiesznie twarz. – Ona jest jak druga skóra.

- I o to chodzi – odpowiada Chloe z szerokim uśmiechem, po czym opuszcza spojrzenie na lśniący materiał. – Simon oszaleje i raczej długo nie będę mogła się nią nacieszyć.

Czyli po to tu przyszłyśmy.

Parskam cichym śmiechem, ciągnąc za smukłe ramię Kayli. Zabrałam ją z nami, bo słyszałam jak wczoraj mówiła w barze, że dawno nie była na babskich zakupach i ma dość towarzystwa swojego upierdliwego brata. Do tej pory nie miałam pojęcia, że ma rodzeństwo i w ogóle mało o niej wiem, a chciałabym więcej.

- Wybrałaś już coś? – odzywam się radośnie, prowadząc dziewczynę między wieszakami. – Ja chyba wezmę...

- Wiem, że zrobiło ci się żal takiej płaczliwej dziewczyny jak ja – przerywa mi szeptem, by Chloe nas nie usłyszała. – To załamanie w kuchni...

Jej głos milknie a z mojej twarzy znika uśmiech. Zatrzymuję się i puszczam jej ramię, po czym patrzę w udręczone oczy młodej dziewczyny. Próbuje odwrócić wzrok w drugą stronę, ale to w niczym nie pomaga. Na jej policzkach pojawiają się rumieńce i wtedy postanawiam w końcu się odezwać a nie gapić się na nią jak idiotka.

- Dlaczego myślisz, że jest mi ciebie żal?

- Bo prawie w ogóle was nie znam – odpowiada, ściskając ze stresu dłonie. – Nie jestem waszą przyjaciółką i nie ukrywam, że trochę zaskoczyłaś mnie tą propozycją. A później przypomniałam sobie tą chwilę słabości w kuchni.

Nie ukrywam, że jestem ciekawa co sprawiło, że Kayla zamknęła się w sobie, siedząc na kuchennej podłodze. Jednak nie zamierzam o nic pytać, bo ona sama kiedyś mi to wyjaśni, jeśli będzie chciała. Nie mogę wyjść na wścibską.

- Podsłuchałam twoją rozmowę z dziewczynami – wyznaję, posyłając jej lekki uśmiech. – Mówiłaś, że chętnie poszłabyś na zakupy, ale nie masz z kim. One zrezygnowały, bo były ponoć zajęte. – Zerkam ukradkiem w stronę Chloe, która przysuwa do swojego ciała kolejną zdzirowatą sukienkę. – Nie jest mi ciebie żal. Zmartwił mnie widok, który zastałam w kuchni, ale nie będę pytała, dopóki nie będziesz tego chciała.

- Czyli nie jestem dla ciebie ofiarą losu?

- No coś ty! – krzyczę trochę głośniej niż powinnam. Ściszam w końcu ton głosu i przytulam do siebie dziewczynę. – Przestań analizować powody, dla których cię zaprosiłam i chodź patrzeć jak Chloe przymierza bieliznę.

Kayla parska cicho śmiechem i nareszcie jej ciało rozluźnia się. Odwzajemnia lekki uścisk, po czym odwraca się w kierunku Chloe.

- Ej, a patrzcie na to! – piszczy głośno, machając przed nami czymś koronkowym. – Myślicie, że jak bardzo Simon się wkurzy rozbieraniem tego ze mnie?

- Myślę, że – zaczyna Kayla nieśmiało – na pewno coś rozwali, gdy zapięcie będzie za mocne.

Chloe lekko przechyla głowę na bok, słysząc odpowiedź dziewczyny i patrzy na nią sceptycznie. Kilka sekund później parska śmiechem.

- Tak – przyznaje, dołączając kolejny wieszak do swojej kolekcji. – Masz rację nasza nowa koleżanko.

Chciałabym zaprzyjaźnić się z Kaylą, bo czuję jakąś głupią potrzebę opieki nad nią. Kompletnie nie rozumiem tego i nie umiem racjonalnie wyjaśnić. To przecież niedorzeczne, że znam ją tak krótko i od razu zachowuję się jak starsza siostra. Wygląda jak niewinny aniołek z różowymi włosami i uśmiecha się rzadziej niż Simon. Może i potrafi odpowiedzieć nachalnemu klientowi, który zaczepi jej anielskie skrzydła, lecz zamiast walki, częściej widzę rezygnację. Ona odpuszcza, jakby się bała albo straciła nadzieję na wygraną.

SILVER [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz