OLIVIA
Przyglądam się swojej terapeutce, próbując przekazać jej bezgłośnie, że nie chcę już o tym rozmawiać. Najchętniej wyszłabym stąd, ale wiem, że pod drzwiami stoi Tyler i czeka na kolejne zapewnienia, że jest lepiej.
Jak ma być lepiej? To jest niemożliwe, niewykonalne i kompletnie oderwane od rzeczywistości.
Ta rzeczywistość ze mnie kpi.
- Tydzień temu wybudziłaś się w końcu i zyskałaś kolejną szansę na życie, Olivio – mówi pani Smiths. – Tamto wydarzenie odcisnęło potężne piętno na...
- Czy ja kiedyś przestanę o tym myśleć? – przerywam jej poważnym głosem.
Tylko tyle chcę wiedzieć.
Kobieta milknie od razu i ucieka wzrokiem do swojego zeszytu. Zapisuje coś ołówkiem, po czym zamyka go i kładzie na biurku obok. Unosi ponownie spojrzenie na moją twarz i wzdycha cicho, prawie niezauważalnie. Chyba ma nadzieję, że nie rozpoznam tej niepewności.
Ale ja wiem co ona chce mi powiedzieć.
- Czyli tak będzie już zawsze – dodaję cicho. – Będę budziła się rano i łapała za pierś, szukając dziury. Wyjdę przed dom, ale będę bała się wykonać kolejny krok i w końcu zostanę tam na podjeździe. Ostatnio stałam tak prawie godzinę i gapiłam się na auta, które po prostu gdzieś jechały. Byłam przekonana, że zaraz ktoś wyskoczy z takiego auta i wyceluje we mnie a...
- Olivio – wtrąca się zmartwionym tonem. – Nie możesz oczekiwać, że po dwóch wizytach będziemy w stanie zapanować nad twoją traumą. Dlatego chciałam ustalić z tobą grafik i spotykać się regularnie. Za bardzo skupiasz się na zlikwidowaniu problemu, ale na to potrzebujemy więcej czasu. Nie można robić czegoś na siłę.
Unoszę drżącą dłoń do twarzy i ocieram lewy policzek z łez. Biorę głęboki wdech, po czym zaczynam się wiercić na niewygodnym fotelu.
Wiem, że ona ma rację. Jednak nie potrafię zmienić nastawienia. Chciałabym odzyskać spokój już, natychmiast. Wkurza mnie to, że mój umysł sam podsuwa mi strach zamiast odwagi.
- Daj mi szansę pomóc ci – kontynuuje terapeutka. – Nie odtrącaj mnie.
Robię tak. Niestety nie potrafię inaczej. To silniejsze ode mnie.
Analizuję każde wspomnienie, które powraca do mnie ze zdwojoną siłą. Obsesyjnie dotykam niewielkiej i prawie niewidocznej blizny po operacji, by sprawdzić czy faktycznie nie ma tam dziury po postrzale. Oglądam się za siebie, jakby nawet we własnym domu ktoś mógł do mnie strzelić.
Rzucam się na Tylera, oczekując, że za każdym razem mnie złapie. To on nalegał na terapię, której odmówiłam w szpitalu. Wspiera mnie i chroni.
Dlatego ja odrzucam od siebie obawy tego co stało się przed wypadkiem. Nie chcę do tego wracać, bo niezależnie co on przede mną ukrywa, to nie zmieni moich uczuć. Już zawsze będę kochała Tylera Salvatore.
- Dobrze – szepczę po chwili. – Nie ucieknę. Naprawdę.
Kobieta posyła mi szczery uśmiech, po czym podnosi się z fotela i siada za biurkiem. Czyta coś w swoim laptopie i minutę później, wraca do mnie.
- Może zacznijmy od czegoś co może do ciebie wracać, ale jedynie jako nieprzyjemne wspomnienie.
Żołądek nagle zaciska mi się tak mocno, że czuję, jak żółć podchodzi mi do gardła. Opuszczam głowę w dół i przyglądam się swoim palcom, które ściskam boleśnie. Serce przyspiesza swój rytm, sprawiając lekki ból w klatce piersiowej.
CZYTASZ
SILVER [18+]
RomanceOlivia Ternner marzyła tylko o uciecze z dusznego miasteczka, które znała aż za dobrze. Jednak po czterech miesiącach spędzonych w Nowym Jorku, decyduje się wrócić do Portland. Nie ma innego wyjścia, gdy chodzi o zdrowie jej matki. Pojawia się wśród...