Rozdział 20

24.6K 971 59
                                    


TYLER

Unoszę spojrzenie na żałosną twarz doktorka i mam ochotę wpierdolić mu za samą obecność. To przez niego ona teraz drży ze stresu, bo zrobił coś czego nie powinien.

- A Ty lepiej spierdalaj! – krzyczę, wskazując ręką w jego stronę. Przysuwam Liv bliżej siebie, o ile to w ogóle możliwe i owijam ramię wokół jej ciała. – Za dużo już powiedziałeś!

Przed domem nagle robi się za tłoczno. Przenoszę wzrok na swoich braci, którzy wpatrują się we mnie z żalem w oczach. Oni wiedzieli. Dopiero teraz to do mnie dochodzi, bo widzę w jaki sposób na mnie patrzą. Nie są w szoku. Zamiast tego, żałują mnie.

- Tyler, spokojnie ja... - milknie szybko, gdy przyciskam usta do jej czoła.

- Zabieram Cię stąd.

Jesteśmy mokrzy. Deszcz zmoczył nasze ubrania i ciało. Czuję jak Liv zaczyna trząść się z zimna a ja teraz nie jestem w stanie jej ogrzać. Po mojej twarzy spływają ciepłe krople, co coraz bardziej mnie wkurwia. Już nawet ich nie wycieram. Mój wzrok jest zamazany i muszę mrugać jak pojebany, ale to nie ma już znaczenia.

Muszę tylko ją stąd zabrać.

Odrywam jej ciało od siebie, przez co słyszę cichy pomruk niezadowolenia z jej ust. Schylam się nieznacznie i chwytam ją, by podnieść do góry. Ruszam w kierunku domu, nie zwracając uwagi na gapiów. Moje spojrzenie pada jedynie na panią Ternner i zatrzymuję się tuż przy schodach.

- Zrobię wam coś ciepłego do picia – odzywa się, patrząc prosto w moje oczy. – Ale najpierw przebierzcie się.

Otwiera szerzej drzwi, wpuszczając nas do środka. Idę w kierunku piętra i wspinam się szybko po drewnianych schodach. Podchodzę do drzwi jej sypialni i wchodzę do środka. Puszczam powoli jej ciało, stawiając ją na nogach.

- Ja naprawdę chciałam...

- Cii – uciszam ją, całując lekko w usta. – Najpierw prysznic.

Popycham ją w stronę białych drzwi za którymi musi być łazienka, ale nie wchodzę do środka. Zostaję w sypialni, czekając cierpliwie aż stamtąd wyjdzie. Cofam się do niewielkiego łóżka stojącego na środku i siadam wykończony. Opieram łokcie o kolana i zakrywam twarz dłońmi.

Ja pierdole.

Nie potrafię teraz opisać swoich uczuć. Może jestem wkurwiony, ale nie wiem jak bardzo. Może jestem zawiedziony, ale nie do końca wiem na kogo. Na braci, którzy milczeli zamiast się odezwać? Czy może na Olivię, która dusiła w sobie prawdę z braku zaufania?

Minęło w chuj miesięcy od naszej wspólnej nocy a ja dowiaduję się dopiero teraz. I to kurwa od tego kretyna.

Chciałbym usłyszeć wszystko, ale z drugiej strony, boję się. Nie wiem jak zareagować na wieść, że mogłem zostać ojcem. Liv nosiła moje dziecko, które straciła. Przeżywała to bez mojej obecności i to właśnie to doprowadza mnie do szaleństwa.

Znów zaciskam dłonie w pięści i mam ochotę drzeć się na całe gardło. Chcę wykrzyczeć całemu światu, że czuję się winny. W cholerę, kurwa, mocno czuję się winny tego, że kobieta do której wzdychałem od miesięcy, nie zaufała mi na tyle, by powiedzieć tak istotną rzecz.

- Tyler.

Unoszę nagle spojrzenie na mamę Olivi stojącą w progu sypialni. W obu dłoniach trzyma kubki z jakimś napojem, ale nie wchodzi w głąb pomieszczenia. Przygląda mi się z dziwnym wyrazem twarzy, jakby czekała na mój ruch.

SILVER [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz