Rozdział 19

21.2K 1K 74
                                    

OLIVIA

Upadam na podłogę i chyba tracę przytomność. Nie wiem do końca, bo gdybym zemdlała, to przestałabym wiedzieć. A zamiast tego, moje spojrzenie utkwione jest w mężczyźnie, który pyta, dlaczego ukrywałam przed nim prawdę. Chciałabym mu powiedzieć, ale z moich ust nie wychodzi żadne słowo. Nie mogę krzyczeć. Zamykam na chwilę oczy, by spróbować opanować swoje ciało i umysł. Biorę głęboki wdech i otwieram powieki w momencie, gdy Tyler opuszcza mój salon.

Podnoszę się szybko i biegnę za nim. Wypadam na zewnątrz, czując jak deszcz moczy moje ciało.

- Tyler! – krzyczę, gdy on stoi nieruchomo na środku podjazdu. – Tyler!

Nie wiem czy mogę do niego podejść. Nie tak chciałam, by się dowiedział. Nie w taki sposób.

Ruszam w końcu w jego stronę i staję tuż za szerokimi plecami.

- Tyler, ja...

Odwraca się nagle i...

Upada na kolana. On upada na kolana.

- Przepraszam – charczy dziwnym głosem.

Unosi dłonie do moich ud i przyciska twarz do brzucha. Dotykam niepewnie dłonią jego głowy. Nie wiem co się dzieje. Nie rozumiem, dlaczego przede mną klęka i za co mnie przeprasza. Przecież to ja zawiniłam.

Deszcz zlewa się z moimi łzami i ledwo widzę jego ciemne oczy, które wpatrują się we mnie z żalem.

- Przepraszam – powtarza cicho. – Przepraszam, że byłaś sama.

Nie zasługuję na niego.

Trzęsę się, nie panując nad emocjami, które teraz wybuchają ze zdwojoną siłą. Czuję wszystko na raz. Czuję wstyd, że nie wyznałam tak ważnej rzeczy jedynemu mężczyźnie na tym świecie, który powinien o tym powiedzieć. Czuję wewnętrzy ból, bo dusiłam to w sobie ze strachu przed jego reakcją. Dlaczego nie zaufałam mu na tyle, żeby pozwolić na zbliżenie się do swojego serca? Przecież już tamtej nocy oddałam mu je w całości.

Chciał mnie. Walczył o mnie. Mogłam mu powiedzieć tyle razy, że teraz winię sama siebie za zawód w jego oczach.

Opadam w jego ramiona, dotykając kolanami brudnego podjazdu. Łapię dłońmi za jego twarz i zamykam oczy.

- Bałam się – zaczynam drżącym głosem. – Bałam się, że nie będziesz chciał mnie znać po kłamstwie co do tej wspólnej nocy. Bałam się, że gdy powiem ci o ciąży, odtrącisz mnie. A później... - milknę, czując jak w moim gardle pojawia się gula, zabraniająca mi wydusić choć słowo. – A później poczułam ból, który okazał się poronieniem. Nie wiedziałam co się dzieje. Trafiłam do szpitala, gdzie usłyszałam o stracie zarodka. – Otwieram oczy i spotykam dziwne spojrzenie. Chcę to powiedzieć jak najszybciej, bo nienawidzę tych wspomnień. – Załamałam się. Sama nie wiem, dlaczego tak bardzo opłakiwałam stratę czegoś co dopiero się pojawiło. Zaledwie kilka dni wcześniej zrobiłam test. – Puszczam jego twarz. - Znalazł mnie Josh.

W głowie pojawia mi się wspomnienie tego jak siedziałam w kącie na podłodze i chciałam schować się przed całym światem. Potrzebowałam wsparcia i zanim zjawił się Chase, polegałam na Joshu. Był rezydentem na dziale ginekologii i poświęcał mi trochę więcej czasu niż innym pacjentom. Zaczęliśmy od przyjaźni, która nie przerodziła się w nic więcej.

- Nie pytał ani nie oceniał – kontynuuję coraz głośniej, gdy zwykły deszcz zmienia się w ulewę. – Nie chciał żadnych wyjaśnień. Po prostu siedział ze mną na tym cholernym korytarzu.

Unoszę dłoń do twarzy, starając się wytrzeć chociaż trochę mokre policzki.

- Olivio, on...

Unoszę nagle głowę i patrzę ze złością na Josha. Podnoszę się z kolan i wymierzam mocny cios w jego lewy policzek. Czuję lekkie pieczenie, które nie daje mi tyle satysfakcji ile chciałam. Mogłabym uderzać wiele razy. Tak, by zrozumiał, że nie miał prawa mówić takich rzeczy.

Wcześniej uważałam, że jest dla mnie za dobry a teraz...

Teraz chcę jedynie, by zniknął, bo mnie też zraniły jego słowa.

- Kto pozwolił Ci zabrać głos w tej sprawie?! – krzyczę, zdzierając gardło. – Kto Cię do tego upoważnił, co?! To nie twoja sprawa! To nie...

- Kochasz go? – przerywa mi, patrząc na postać, która właśnie stanęła za moimi plecami. – Kochasz go za to, że Cię zostawił?

Boże, dlaczego on tak bredzi? Skąd założenie, że to właśnie Tyler mnie zostawił?

Jestem na niego wściekła za to co powiedział zaledwie kilka minut temu. Nigdy nie szepnęłam choćby słowa o tym, że Tyler jest winny. Nie opowiadałam o tym kto był ojcem dziecka, które straciłam. Wiedział jedynie, że ma na imię Tyler o nie utrzymuję już kontaktu. Nic poza tym.

- Odejdź – odzywam się zmęczonym głosem. – Odejdź Josh.

Nie tak powinnam z nim zrywać. Nie w taki sposób i nie w takim momencie. Spanikowałam na jego widok na moim podjeździe i chciałam przyznać się do zdrady oraz swoich uczuć do innego mężczyzny. Chciałam powiedzieć mu w końcu, że nasz związek...

Nie wiem nawet czy to był związek. Nasza relacja była bardziej przyjacielska. Nie kochałam go i nie czułam, by to uczucie kiedykolwiek miało przyjść.

- Popełniasz błąd i kiedyś...

Odskakuję w prawo, gdy ciężkie ramię Tylera owija się wokół szyi Josha. Zaczyna go dusić i widzę jak w jego oczach pojawia się czerń, która zwiastuje kłopoty. Wybudzam się w końcu z transu i łapię mocno za ramię Tylera, chcąc go odsunąć.

Jednak nie spodziewam się tego, że tak łatwo odpuszcza. Odchodzi od Josha, patrząc prosto w moje oczy. Zaczyna cofać się w stronę swojego auta i już wiem, że jeszcze nie powiedziałam wszystkiego. Ta rozmowa się nie skończyła.

Wymijam Josha i biegnę za nim.

- Wybacz mi – błagam, dotykając lekko jego dłoni. – Wybacz, że byłam za głupia, żeby zrozumieć, że uciekam przed tym do którego należę.

Nie potrafię cofnąć czasu. Nie mogę wrócić do szpitalnej sali, która od tamtej pory jest dla mnie koszmarem. Nie jestem w stanie wymazać swoich decyzji, które doprowadziły do tego, że w jego oczach pojawia się żal.

- Liv – szepcze, przysuwając nagle moje ciało do siebie.

- Naprawdę planowałam zrobić to inaczej i nie chciałam...

- Liv – powtarza głośniej, po czym łapie za mój podbródek i składa czuły pocałunek na ustach. – Kochanie, to nie jest już ważne.

Jak to nie jest ważne?

- Tyler, ja...

- Kocham Cię – przerywa mi, zamykając na sekundę oczy. – Nie chcę żadnych jebanych przeprosin. – Pociąga za mój podbródek, sprawiając, że stykam się z jego ciałem. – Chcę, żebyś nie uciekała. Nigdy, kurwa, więcej.

Czym sobie zasłużyłam na tego mężczyznę?

SILVER [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz