16. "Bezgłowy gang"

580 36 45
                                    

~"Ludzie rzadko zauważają coś, czego nie spodziewali się ujrzeć." - Halt, "Zwiadowcy"

28.05.2022

Pov. Misaki

- Poczekaj - powiedział znacznie łagodniejszym tonem - Pójdę po lód. Może złagodzi twój obrzęk na szyi.

Zdziwiłam się na jego momentalną zmianę nastroju.

Dotyk na mojej skórze przywrócił mnie do rzeczywistości. Odruchowo złapałam go za rękę, zwiększając między nami dystans.

- Wybacz - mruknęłam pod nosem - Wolę zrobić to sama  - wytłumaczyłam się przestraszona perspektywą bycia przez kogoś dotykana. 

- Przepraszam, że się tak zdenerwowałem. Powinienem nie wtrącać się w twoje sprawy, dopóki mnie o to nie poprosisz. To nie tak, że nie wierzę w twoje umiejętności - Całkowicie przestałam słuchać. Cholera jasna, gdybym miała określić mój ideał faceta lub kobiety, przywołałabym słowa, które wtedy do mnie kierował. Jednak to były tylko spekulacje, a ja nie potrzebowałam kolejnego problemu w moim życiu w postaci nowej osoby na głowie - Słuchasz mnie? - znowu się zamyśliłam.

- Tak - machnęłam teatralnie ręką - Jesteś inny od pozostałych - wyrwało mi się. Dopiero po chwili zrozumiałam znaczenie słów, które przed chwilą opuściły moje usta.

Kiedyś obetnę sobie język...

- W jakim sensie? - zadał pytanie, patrząc na mnie zaciekawiony - To był komplement, czy wręcz przeciwnie? - oczekiwał ode mnie wytłumaczenia, podczas gdy ja, próbowałam znaleźć sensowny powód wyjaśnienia swojego nietypowego zachowania.  Miałam szczęście, że pomysły zawsze szybko przychodziły mi do głowy.

- Chodziło mi o to, że większość ludzi, których znam często nie potrafi uszanować decyzji drugiej osoby - mówiłam, udając, że nic nie miało miejsca - Właśnie powiedziałeś: "Powinienem nie wtrącać się w twoje sprawy, dopóki mnie o to nie poprosisz". Drugiego chłopaka z takim tolerancyjnym nastawieniem ze świecą szukać - znowu niepożądane słowa jakimś sposobem opuściły  moje usta. 

- Hmmm..- skierował swój wzrok w górę, zastanawiając się nad czymś - Czyli to był komplement. W takim razie dziękuję, miło mi - odparł niepokojąco gładkim tonem. Przeszły mnie dreszcze.

- Nie bierz tego zbytnio do siebie - zbyłam go szybko, żeby zapobiec dalszemu biegowi wydarzeń, który wcale mógł nie przypaść mi do gustu - Tylko stwierdzałam fakty.

- Tak czy siak, miło mi - powtórzył, wykrzywiając swoje usta w szerokim, szczerym uśmiech. W jednej chwili jego twarz przybrała poważny wyraz  - Więc, masz jakieś tropy dotyczące Valhaali? - niespodziewanie zmienił temat - Musiałaś  mieć przeczucie, gdzie szukać, będąc w Shioto.

- Nie jestem pewna, ale wydaje mi się, że jeśli będę "kopać głębiej tam, gdzie zaczęłam, w końcu natrafię na złoża złota" - powiedziałam z przekonaniem, używając metafor - Coś czuję, że jeśli dalej zapuszczę się w teren, gdzie dzisiaj zaczepili mnie ci goście, mogę znaleźć coś ciekawego.

- Rozumiem - pokiwał głową na potwierdzenie - Poszedłbym tam z tobą, ale to zbyt ryzykowne - wyznał z nutką rozczarowania.

- Oczywiście, że muszę pójść tam sama - prychnęłam - Tylko ja jestem w stanie to zrobić bez ryzyka, ze zostanę przez kogoś rozpoznana. Chociaż myślę, że po tej "legendarnej" akcji na parkingu, cały Moebius mnie zapamiętał. Całe szczęście, że muszę zinfiltrować inny gang - westchnęłam z ulgą.

- Łap - powiedział przeciągle, rzucając mi w twarz dużą bluzę z kapturem i luźne dresy. Prawie wygięłam swoje usta w uśmiechu, widząc wygodne ubrania do spania  - Mam nadzieję, że takie ubrania ci nie przeszkadzają - odezwał się nagle blondyn - Jeżeli coś będzie za duże, zawsze mogę pójść do Emm- 

A world devoid of coloursOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz