~"Od kiedy w tym świecie nawet marzenia muszą spełniać standardy?" Ah-Yi, "The sound of magic"~
23.07.2022
Pov. Misaki
Dłuższą chwilę zajęło mi zorientowanie się, o kim mówił kilka lat temu Izana. Przez moje ciało od stóp do głów przeszły ciarki, które sprawiły, że mimo ciepłej pogody, nagle zrobiło mi się chłodno, stojąc na balkonie. Oddech się skrócił, palce zacisnęły się ciaśniej na metalowej poręczy, zaczęłam słyszeć każdy miejski zgiełk z dwukrotną częstotliwością.
Manjiro.
Manjiro Sano.
Pełne imię Mikeya.
Schini.
Schinichiro.
Martwy brat Mikeya.
Co ja, do cholery, zrobiłam?
Jak mogłam powiedzieć Izanie, żeby pozbył się osób stojących mu na drodze do zyskania prawdziwej rodziny? Co prawda nawet nie znałam Mikeya i jego rodzeństwa, ale byłam winna. Byłam śmiertelnie winna.
A co, jeśli Kazutora nie zabił Schinichiro?
Co, jeśli to Izana to zrobił?
Nie, to nie mogła być prawda. Izana niewątpliwie cenił sobie wtedy Schinichiro.
Jednak czasem osoby, które nie mogą czegoś dostać, nie pozwolą innym tego przywłaszczyć , więc decydują się na zniszczenie szanowanej przez nich rzeczy. Słyszałam o takich przypadkach, teoretycznie to miało prawo się wydarzyć.
Mogłam przysiąc, że w tamtym momencie krew w moich żyłach zamarzła.
Ale idąc tym tokiem myślenia, czy nie zabiłby także Kazutory i Bajiego?
Może trzy morderstwa nie byłby już tak łatwe do ukrycia?
Musiałam się przekonać. Musiałam, ale nie mogłam bez wyjaśnienia zadzwonić do Mikeya i wypytywać się o śmierć jego brata, zważając na panujący pomiędzy nami wyraźny zgrzyt. Ostatnio zniechęciłam go do siebie na wszystkie inne sposoby. Następnego dnia miała się odbyć walka z Toman. Postanowiłam więc, że zapytam go po starciu, gdy już wszystko się uspokoi.
Będzie to zapewne niezwykle niezręczna sytuacja, ale muszę porzucić mój komfort na rzecz dużo poważniejszej wartości.
Byłam przekonana, że morderstwo Schinichiro łączyło się z motywem Valhaali dotyczącego wyeliminowania Mikeya. Hanemiya upierał się wyraźnie w swojej nienawiści do blondyna, jednak chłopak nie stoczył się tak bardzo, jak przypuszczałam. I tyle. Właśnie. I tyle. Nie sądziłam, że nawet po ciemku byłby zdolny do uderzenia kogoś metalowym przedmiotem w tył głowy. Przecież mógł po prostu przyłożyć mocnym sierpowym, załatwiając cały problem, a po sytuacji w pierwszy dzień w siedzibie Valhaali, kiedy to Kazutora trzymał mnie w swoim żelaznym uścisku przy ścianie, na pewno takowe umiejętności posiadał. Nie wyglądał mi na mordercę, tak podpowiadała mi intuicja.
Poczekam do jutra, a potem dowiem się o przynajmniej części rzeczy, które pozwolą mi zobrazować sytuację...
Pov. Draken
Szliśmy z Emmą cmentarną alejką. Zmrok ogarnął już większą część miasta, więc przed nami mogliśmy zobaczyć na niemal każdym grobie świece rozpalone w różnych kolorach. Podświetlały klimatycznie cały cmentarz tak, że bez problemu mogliśmy dostrzec żwirkowe ścieżki, które prowadziły na grób brata Emmy. Nie mogłem rozgryźć, co chodziło jej ostatnio po głowie. Odkryłem tylko tyle, że z pewnością coś mrocznego. Martwiła się o Mikeya, to na pewno. Udawała przy nim obrażoną, ale w głębi serca bardzo się o niego troszczyła. Miałem wrażenie, że przez ostatnie tygodnie myślała tylko o Valhaali i planie Toman dotyczącym jej pokonania. Ja także się o nią martwiłem, ponieważ taki stan sytuacji nie świadczył o niczym pozytywnym.
CZYTASZ
A world devoid of colours
FanfictionMisaki Mei z przyczyn osobistych pewnego dnia zmuszona jest wyjechać do Tokio, gdzie ma nadzieję na zaczęcie od nowa i wymazanie swoich wcześniejszych postępków. Mieszkanie musi dzielić z Bajim - synem znajomych jej zmarłych rodziców, więc już pierw...