~"Każdy z nas ma sekrety, których nie zdradza nikomu. Ani przyjaciołom, ani partnerowi, ani nawet rodzinie. Uśmiechamy się i stwarzamy pozory, żeby ukryć swą prawdziwą naturę i uczucia. Dzięki temu na świecie nadal panuje jeszcze pokój." - Spy x Family~
19.06.2022
Pov. Baji
Każdego, cholernego dnia budziłem się z wyżerającym mnie od środka uczuciem. Otwierałem oczy, w które raziło mnie poranne światło i myślałem sobie: Co by było, gdybym był wtedy bardziej subtelny i nie powiedział o kilka słów za dużo? Co by było, gdybym rozumiał uczucia ludzi i nawet nieświadomie nie trafiał w ich czułe punkty? Czy gdybym nie wypowiedział tego bolesnego zdania, siedzielibyśmy teraz razem z Misaki i wspólnie blizgali na Hanmę?
Nie znałem odpowiedzi na zadawane sobie przeze mnie pytania. Nie znałem, ponieważ wszystko zniszczyłem. Doskonale wiedziałem, że Misaki przeszła o wiele za dużo jak na jej wiek, ale mimo rzekomego pojęcia sytuacji, nadal ją zraniłem. Zraniłem ją. Tak. Mogła udawać, że nie wpłynęło to na nią, ale nigdy nie słyszałem, żeby podnosiła na kogoś głos. To stanowiło wystarczający dowód, który powstrzymywał mnie od powzięcia jakichkolwiek kroków. Siedziałem bez ruchu na podłodze.
Ostrożnie wyszedłem ze swojego pokoju, żeby zrobić sobie coś do jedzenia. Mieliśmy weekend. Była sobota rano. "Popołudnie". Sprawdzając z przyzwyczajenia zegarek, zorientowałem się, że spałem do czternastej, ale nie zdziwiło mnie to zbytnio, ponieważ zawsze miałem nawyk budzenia się tak późno w wolne dni. Uznawałem to za "odsypianie" godzin, które spędzałem na pracy, w mniejszym stopniu w szkole na lekcjach.
Założyłem, że Misaki wyszła gdzieś wcześniej, ponieważ w mieszkaniu nie było po niej choćby najmniejszego śladu. Od kiedy się tu wprowadziła, zawsze spędzała dziewięćdziesiąt dziewięć procent swojego czasu w pokoju na nauce lub ćwiczeniu. Nawet w środku nocy czasem mogłem usłyszeć przez papierowe ściany jakiś ruch w sąsiednim pokoju. Nigdy nie pytałem, co dokładnie robiła, jednak teraz ciekawiło mnie to bardziej, niż kiedykolwiek. Nie zwracałem zbytnio uwagi na jej życie, ponieważ miałem swoje problemy,, wystarczające mi w zupełności, jednak od naszego ostatniego spotkania, czułem się winny z każdej możliwej strony i chciałem to jakoś naprawić.
O czym ty, do cholery, myślisz, Baji? Nie jesteś filozofem, nie musisz tak intensywnie myśleć. Daj sobie spokój.
Próbowałem karcić się w myślach, żeby zapomnieć o tym, co zrobiłem. Wbrew pozorom, w niektórych przypadkach czułem się odpowiedzialny za daną sytuację, mimo że zachowywałem się zupełnie odwrotnie.
- "Pamiętaj, że to ty płacisz za rachunki mieszkalne".
- "Jeżeli jej tym zagrozisz, unikniesz utraty swoich jaj."
- Może powinienem ich posłuchać? - zapytałem sam siebie.
Pov. Misaki
Wyszłam z mieszkania około dziewiątej, żeby nie wpaść na Bajiego, nawet jeśli wiedziałam, że w weekendy śpi znacznie dłużej, niż w dni robocze. Miałam serdecznie dość oglądania twarzy tego patentowanego idioty.
Jak bardzo człowiek musi być niesubtelny, żeby po mieszkaniu z kimś zaledwie kilka miesięcy rzucać mu przy innych takie słowa w twarz?
Czy ja naprawdę wymagam od niego podstawowych zasad kultury, wiedząc, że mieszka bez rodziców, omija lekcje i jest członkiem tokijskiego gangu? Mój błąd.
Byłam wyraźnie zirytowana. Wczoraj moja cierpliwość została poddana nie lada próbie.
Nie wiem, co to znaczy ufać? Tak, bardzo możliwe, ale gdyby poznał powód mojej niewiedzy, jego usta nie otworzyłyby się już więcej.
CZYTASZ
A world devoid of colours
FanfictionMisaki Mei z przyczyn osobistych pewnego dnia zmuszona jest wyjechać do Tokio, gdzie ma nadzieję na zaczęcie od nowa i wymazanie swoich wcześniejszych postępków. Mieszkanie musi dzielić z Bajim - synem znajomych jej zmarłych rodziców, więc już pierw...