Prolog.

34.6K 579 26
                                    

Bardzo kocham swoją rodzinę, przyjaciół i ludzi wokół mnie. Włochy są ciepłym i pięknym krajem, ale nastaje taki moment w życiu, w których mówimy dość. Każdego dnia widziałam cierpienie ludzkie. Mam dwadzieścia cztery lata i potrafię zabić człowieka, każdą możliwą bronią, ale także własnymi dłońmi. Próbowaliście kiedyś wydłubać jakiemuś nieszczęśnikowi oczy paznokciami? Ja tak i to robionymi godzinę wcześniej. Wyobrażacie sobie moją frustrację, że musiałam iść znowu do kosmetyczki?
Ciekawi jesteście pewnie jak to się stało jak zostałam zabójcą? Niestety pewne okoliczności zmusiły mnie do zniknięcia, a później działania pod przykrywką. Nikt nie wiedział kim jest Ciemna piękność, ale każdy o niej słyszał. Każdy bał się jej jak ognia. Nie jeden sikał pod siebie ze strachu. Miałam to szczęście, że sama wybierałam sobie zlecenia i pracodawców. Ojciec dał mi wolną rękę i zawsze służył radą.

Pewnego dnia postanowiłam coś zmienić w swoim życiu. Oczywiście dalej byłam zabójczynią, tego nigdy już się nie pozbędę. Zrobiłam wiele złych rzeczy, wiele żyć odebrałam. Zabiorę tą wiedzę ze sobą do grobu. Chciałam wyjechać i zaznać życia. Marzyło mi się Chicago. Poprosiłam ojca o pozwolenie i pomoc, oczywiście nie było łatwo, ale po mojej stronie stanęła mama i brat. Zawsze byłam ukochaną córeczką tatusia, więc liczyłam się z jego zdaniem. Na szczęście pozwolił mi i nawet zorganizował prace, którą miałam zacząć za trzy miesiące. Zostanie sekretarką nie było moim marzeniem, ale samego prezesa już lepiej brzmiało. Kobieta odchodziła na urlop macierzyński. Mój tata postawił jeden warunek, który nie podlegał dyskusji i po dłuższym przemyśleniu, zgodziłam się. Będę istniała pod innym nazwiskiem. Nikt nie mógł mnie połączyć z rodziną Santini. Byłam w końcu zaginioną księżniczką mafijnego półświatku. Przejęłam nazwisko panieńskie mamy.

Luciano Santini, podszef Włoskiej Mafii, bezwzględny mafiozo, ale kochający ojciec i mąż. Razem z moją mamą Izabellą, tworzą udane małżeństwo od dwudziestu czterech lat. Mam tez brata Ignazio. Przystojny bliźniak z piekła rodem. Kocham tego wariata całym sercem, ale czasami doprowadza mnie do białej gorączki.
Właśnie kończyłam pakowanie reszty rzeczy, gdy usłyszałam pukanie.

- Proszę. - wtedy drzwi się otworzyły, a w nich zobaczyłam cudowne oczy brata. Cierpiał na heterochromię, różność tęczówek. Jedno oko miał czarne, a drugie piwne. Odziedziczył to po naszej mamie, ja miałam czarne za tatą. Uważał to za karę, ale to czyniło go wyjątkowym.  Byliśmy identyczni. Oboje włosy w odcieniu palonej kawy, dołeczki w policzkach i pełne usta. Diametralnie, za to różniliśmy się charakterami. Ja jestem łagodna i staram się być miła, ale potrafię walczyć o swoje, a on jest cholernie wybuchowy.
Wszedł do pokoju i uśmiechnął szeroko, ukazując śnieżnobiałe zęby.

- Hej siostra.  Jak Ci idzie?

- Już prawię kończę i można zabierać.

- To dobrze. - widziałam, że jest jakiś przybity.

- Coś się stało? - zapytałam siadając na łóżku i poklepałam miejsce, obok, które zajął.

- Nic. Po prostu będę tęsknić za moją wredną, malutką siostrą. - zaśmiał się i mocno mnie przytulił.

- Ja za Tobą też gamoniu. Po prostu muszę coś zmienić, duszę się w ty domu. Mam zamiar wykorzystać fakt, że ojciec pozwolił mi na odrobinę wolności.

- Rozumiem Mała. Korzystaj. Będę niedługo w Chicago w interesach, więc się zobaczymy.

- Dobrze. Wiesz u kogo będę pracować? Tata do tej pory mi tego nie zdradził. Robi z tego wielką tajemnicę. - mina mojego brata była wtedy bezcenna. Zbladł. - Ej co się stało?

- Nic. Daj mu popalić proszę Cię i nie daj sobie w kaszę dmuchać. Wiem, że potrafisz, dlatego jestem o to spokojny. Pamiętaj czego Cię uczyliśmy. Nigdy nie mów kim jesteś. Wszystkie papiery o nowym pracodawcy czekają na Ciebie w samolocie. - wysilił się na uśmiech, ale widziałam, że jest nieszczery i coś ukrywa. Znałam go najlepiej i aż się bałam w co się wpakowałam.

Nigdy nienawidziłam pożegnań. Musiałam przez to przejść. Najgorsze było z mamą. Tak bardzo płakała, jakbym co najmniej szła na wojnę. Tata oczywiście nie byłby sobą, gdyby nie wysłał za mną ogona. Był dosłownie mistrzem kamuflażu. Nie uwierzycie, dlaczego. Miałam kupiony apartament w centrum, a naprzeciwko mnie mieszkał przemiły starszy pan. Człowiek mojego ojca, były płatny zabójca. Znałam go od dziecka. Cudownie.

Właśnie siedziałam w prywatnym samolocie mojej rodziny. Tak jak wspomniał Igi, bo tak mówiłam na mojego brata, czekały na stoliczku potrzebne papiery. Wzięłam niepewnie teczkę do rąk i zaczęłam czytać. Każde kolejne słowo wprowadzało mnie w jeszcze większy szok. Boże co ja narobiłam, a jeszcze lepsze było co narobił mój tata.

Lucas Evans. Dwudziestosiedmio letni Boss Chicagowskiej mafii. Punktualny, pracowity i surowy, ale ludzie bardzo go lubią i cenią. Twardo stąpa po ziemi. Właściciel firmy z drogimi samochodami “International Cars” . Rodzice to Anthony i Elizabeth Evans, ma też siostrę Liberty i brata Nathana. Najstarszy z rodzeństwa. Najlepszy przyjaciel i jednocześnie prawa ręka oraz dyrektor finansów w firmie, Ethan Lauza. Nazywają go Diabłem Chicago.

Po prostu super. Skądś kojarzyłam imię Anthony, ale nie miałam pojęcia skąd. Złapałam telefon i napisałam krótkiego smsa.

Ja: Dziękuje tato. Wpakowałeś mnie w niezłe bagno.  - Odpowiedz przyszła niemal natychmiast.

Tata: Nie ma za co córeczko. Zawsze do usług. Wiem, że przy nim będziesz bezpieczna. Pamiętaj, że nikomu nie możesz powiedzieć skąd pochodzisz. Jedna osoba tylko wie kim jesteś, ale nie zdradzi. Wprowadzi Cię we wszystko i Ci pomoże.

Ja: Jedna? Kto?

Tata: Jego Ojciec. Jest moim przyjacielem, znamy się od dziecka. Wiem, że u nich jesteś bezpieczna. Ochroniarz, też dostał tam pracę, więc będzie miał Cię na oku. Proszę Cię tylko uważaj na siebie i bądź ostrożna.

Ja: Wiem tato. Jestem już duża. Wiedziałam, że skądś kojarzę Imię.

Tata: Zawsze byłaś spostrzegawcza. Dobra później do Ciebie zadzwonię, żeby się dowiedzieć czy wszystko dobrze, a teraz mam spotkanie.

Ja: Dobrze. Kocham Cię tato. Dziękuję jeszcze raz.

Tata: Ja Ciebie też Córeczko. Daj mu popalić.

- Jaki ojciec taki syn.- powiedziałam do siebie.

Lot minął mi bardzo szybko. Właśnie weszłam do swojego nowego apartamentu. Było tutaj strasznie jasno i cicho. Przeważał w mieszkaniu totalny minimalizm. Rodzice doskonale wiedzieli co lubię. Miałam dwa miesiące, żeby się za klimatyzować i rozpakować. Zapowiadała się ciekawa przygoda, chociaż bardziej ciekawa byłam mojego nowego szefa. Wiedziałam jedno, że nie dam sobą pomiatać. W tym bezwzględnym świecie mówiono na mnie “Ciemna Piękność” Nazywam się Layla Vitale (Santini). Jestem niepokonana i uparta. Lubię wyzwania, a Pan Lucas Evans jest jak dotąd najciekawszym z nich.

__________________________________________

Wróciłam Kochani ❤️
Zapraszam was do historii Diabła Chicago i Ciemnej piękności.
Lucas i Layla dużo namieszają, zapewnią dawkę namiętności i wiele tajemnic oraz niebezpieczeństwa.

Bound by promise.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz