Rozdział 25

16.6K 433 2
                                    

Obudziłam się i zobaczyłam ojca przy moim łóżku. Spojrzał na mnie i uśmiechnął się z widoczną ulgą.

- W końcu się obudziłaś.

- To prawda co Lucas mówił?

- Niestety. Masz zakaz wychodzenia. Nie wiemy co się może stać.  Nie chcemy ryzykować.

Więcej się nie odezwałam. Gdy zostałam sama, wybrałam numer Lucasa. Odebrał po dwóch sygnałach.

- Nareszcie. Jak się czujesz? – troska w jego głosie, doprowadziło moje serce do szybszego bicia.

- Dobrze już. Lucas co się dzieje?

- Nie wiem skarbie. Obiecuje Ci, że się dowiem.

- Co z naszym ślubem?

- Przyjeżdżam jutro i weźmiemy go przy najbliższych. Nie mogę ryzykować, że coś Ci się stanie. Jesteś dla mnie najważniejsza. – uśmiechnęłam się smutno i poczułam jak pierwsze łzy spłynęły po mojej twarzy. – Obiecuje Ci, że jak wszystko się unormuje, wyprawiamy huczne wesele.

- Wiesz, że nie zależy mi na tym. Masz rację, tak będzie lepiej.

- Wiem kochanie. Będę rano.

- Dobrze.

Rozłączył się, a ja usiadłam. Nie zależało mi na ogromnym weselu. Nawet mi na rękę, że tak się stanie. Wiem, że Lucas nie może wziąć ślubu po kryjomu. Jako Boss, ma pewne zobowiązania. Dzisiaj pewnie przyjedzie jeszcze stylistka. Zapowiada się cudowna reszta dnia.

Lucas.

Gdy wszedłem do tego mieszania, zamarłem. Tutaj wyglądało jak w jakimś horrorze. Dostałem cynk od moich ludzi, którzy mieli zabrać resztę rzeczy Layli i przywieźć do mojej rezydencji. Drzwi były uchylone, a w środku syf. Musiałem się dowiedzieć kto to. Po za tym, dalej miałem w swoich szeregach zdrajcę. Owen nie był jedyny. Musiałem zapewnić, w pierwszej kolejności bezpieczeństwo Layli. To był dla mnie priorytet. Wszystko miałem pod kontrolą. Musiałem się trochę przespać, ale zrobię to w samolocie do Włoch. Właśnie podjechałem pod firmę, gdzie czekał już na mnie przyjaciel. Nadrobiliśmy zaległości i zrobiliśmy jeszcze trochę pracy na zapas. Muszę poświęcić trochę czasu Layli. Miałem ją gdzieś zabrać, ale niestety musimy zostać. Wróciłem do domu po walizkę i ruszyłem na lotnisko. Musiałem się trochę przespać. Jutro ciężki dzień.

Layla.

Przebudziłam się w nocy, jak poczułam uginający się materac. Gdy znajomy zapach perfum, dotarł do moich nozdrzy, usnęłam z uśmiechem na ustach.

Rano, obudziłam się w ciepłych ramionach mojego mężczyzny. Przyglądałam mu się przez chwilę. Wyglądał na takiego spokojnego i pogrążonego we śnie.

- Napatrzyłaś się? – usłyszałam jego zachrypnięty głos.

- Oszust – zaśmiałam się.

- Nigdy nie byłem święty.. – pocałował mnie w usta, a ja wtuliłam się w niego.

- Tęskniłam.

- Ja też.

Pocałował mnie delikatnie, a po chwili już był we mnie. Dzisiaj nasz seks wyglądał inaczej. Wchodził we mnie powoli, cały czas patrząc w oczy. Czułam go całym ciałem. Docierał do każdego nerwu. Nawet nie wiem kiedy, orgazm pochłonął mnie bez reszty. Opadłam na jego klatkę piersiową i wtuliłam.

- Musimy wstawać. – usłyszałam go ponownie po dłuższej chwili.

- Wiem. Chce zostać tutaj.

- Ja też. – pocałował mnie w czubek głowy.- chodźmy mała.

Lucas.

Ubraliśmy się i zeszliśmy na dół, żeby zjeść. Śniadanie minęło szybko i Libi porwała Laylę do sypialni. Wiadomo zrobić się na piękność. Sam miałem parę spraw do załatwienia. Byłem już zmęczony tymi przygotowaniami. W końcu wybił mój upragniony koniec. Ustałem przed lustrem i byłem zadowolony z efektu końcowego. Czarny trzyczęściowy garnitur oraz buty, biała koszula i czerwony krawat. Zszedłem na dół, gdzie wszyscy już czekali, na mnie i Laylę. Dołączyłem do nich. 

- Kiedy ona będzie?

- Jeszcze chwile. – wyszeptała moja siostra z szerokim uśmiechem.

Po chwili usłyszeliśmy pieśń. Wszyscy odwróciliśmy się w kierunku drzwi.. Zauważyłem Laylę, pod rękę ze swoim ojcem. Zaniemówiłem. Wyglądała obłędnie. Biała suknia ślubna pod samą szyję bez rękawów, całą z koronki. Spódnica miała na sobie też koronkę, ale pod nią był jeszcze tiul. Włosy rozpuściła i zrobiła te swoje fale. Tak jak lubiłem. Delikatny makijaż dopełniał wszystko. Poczułem łzy w oczach. Miałem je pierwszy raz, od nie pamiętam kiedy. Emocje mną targały, gdy szła w moim kierunku, szeroko uśmiechnięta.  Moja piękna. Podeszli do mnie i Luciano podał mi dłoń córki, którą od razu ująłem.

- Przekazuje Ci moją córkę, dbaj o nią najlepiej jak potrafisz. – zwrócił się do mnie.

- Będę dbał jak o najcenniejszy diament. – oznajmiłem patrząc prosto w jej oczy. Uśmiechnęła się jak i mój teść. Kapłan zaczął ceremonię.

Przyszedł czas na przysięgę. Najpierw moja kolej, więc powtarzałem za księdzem.

- Ja Lucas. Biorę sobie Ciebie Laylo, za żonę i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę, aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże wszechmogący, w Trójcy jedyny i wszyscy święci. – mówiłem patrząc jej w oczy.

- Ja Layla. Biorę sobie Ciebie Lucasie, za męża i ślubuję Ci miłość wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże wszechmogący, w Trójcy jedyny i wszyscy święci. – odwzajemniła ten sam gest.

- Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela. Małżeństwo przez was zawarte, ja powagą Kościoła katolickiego potwierdzam i błogosławię w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. – ksiądz zaczął swoją formułkę. Po chwili podano nasze obrączki, więc kontynuował. - Niech Bóg pobłogosławi te obrączki, które macie sobie wzajemnie nałożyć jako znak miłości i wierności. Na znak zawartego małżeństwa, nałóżcie sobie obrączki.

- Laylo przyjmij tę obrączkę, jako znak mojej miłości i wierności. W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego.- założyłem jej obrączkę na palec.

- Lucas, przyjmij tę obrączkę, jako znak mojej miłości i wierności. W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. – zrobiła to samo.

- Ogłaszam, was mężem i żoną. Gratulacje. Możesz pocałować pannę młodą. – zwrócił się do mnie, a ja to uczyniłem. Rozbrzmiały brawa i wiwaty. Teraz była już moja. Do śmierci i jeszcze dłużej. Całowałem ją delikatnie, ale stanowczo.

Udaliśmy się do Sali konferencyjnej, która zamieniła się teraz na naszą weselną. Wypiliśmy szampana i przyszedł czas na nasz pierwszy taniec. Wyciągnąłem dłoń w stronę żony.

- Pani Evans. Mogę prosić? – uśmiechnąłem się. Przyjęła moją rękę, a uśmiech nie schodził z twarzy.
Przyciągnąłem ją na parkiecie do siebie i zaczęliśmy kołysać się w rytm piosenki.. Położyła mi głowę na klatce piersiowej i wtuliła w moje ciało. Trochę przetańczyliśmy. Piliśmy, bawiliśmy się, aż w końcu przyszedł czas na sen. Wstaliśmy, a ja przemówiłem.

- Dziękuję kochani, że byliście z nami. Teraz pozwolicie, że zabiorę żonę na wypoczynek. Dobrej nocy.

Weszliśmy do sypialni. Nie czekaliśmy już dłużej. Zaczęliśmy się całować i rozbierać. Po chwili już byliśmy nadzy. Owinęła mnie nogami w pasie, a ja wsunąłem się w nią. Przycisnąłem i zacząłem się poruszać. Najpierw delikatnie, ale cały czas zwiększałem tempo. Położyłem ją na łóżku i odwróciłem na brzuch, po czym zmusiłem do uklęknięcia. Ten jej cudowny tyłek, był właśnie wypięty w moją stronę. Pieprzyłem ją, a nasze jęki tworzyły piękną melodie. Obydwoje szybko osiągnęliśmy upragniony orgazm. Kochaliśmy się całą noc. Jutro musieliśmy wrócić do Chicago, więc pewnie w samolocie dopiero pożądanie się wyśpimy. Niczego nie żałowałem.

- Dobranoc Żono.

- Dobranoc Mężu.

Po chwili usłyszałem jej miarowy oddech, usnęła. Nawet nie wiem kiedy mnie też pochłonął. Usnąłem, trzymając w ramionach cały mój świat.


Bound by promise.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz