Nogi same poprowadziły mnie do niego. Siedział w sadzie, pod jabłonką, na ławce. Moje tajne miejsce. Już nie. Oczywiście zdawał sobie sprawę z mojej obecności. Widziałam jak się spina, a po chwili odwraca. Dłuższą chwilę patrzymy się na siebie, aż postanawiam się odezwać.
- Zawsze lubiłam tutaj przychodzić. Uciekać od problemów. Takie tajemnicze miejsce.
- Tajemnica rozwiązana. – wyszeptał pod nosem, ale na tyle głośno, żebym go usłyszała.
- Przepraszam, że Ci nic nie powiedziałam. – zaczęłam, ale mi przerwał, uniesieniem ręki.
- Przestań. Oszukałaś mnie. Wiedziałem, że coś ukrywasz, ale nie coś takiego. Na prawdę polubiłem Ciebie i spędzanie z Tobą czasu. Kurwa uwielbiałem jak byłaś obok. Byłem przy Tobie inny. Byłem sobą. Znowu zniszczyłaś mój obronny mur. Nie mówię, że nie byłem święty. Sam skończyłem wszystko w najgorszy z możliwych sposobów. Nie chciałem, żeby to wszystko się tak potoczyło. Ale kurwa mać Layla, okłamałaś mnie w najgorszy z możliwych sposobów.
- Wiem Lucas, ale nie mogłam Ci powiedzieć.
- Wiem. Weźmiemy ten jebany ślub, ale nie licz na kochającego męża. Sama też możesz sobie robić co chcesz.. – warknął i odszedł. Łzy ciekły mi po twarzy. Chciałam uciec od tego wszystkiego. Pierwszy raz w życiu chciałam uciec od czegoś. Zawsze stawiałam czoła wyzwaniu, ale dzisiaj nie miałam na to siły. Wstałam za nim, ale nie widziałam nic przez łzy. Szłam na oślep. Nie miałam siły już stawiać kroków. Nagle zapadła ciemność, a ja upadłam.
Lucas
Boże byłem tak zły. Wiele razy w życiu byłem zdradzony, ale nigdy nie bolały. Wiem, że nie powinienem tak kończyć tak naszej historii, ale byłem przekonany, że tak będzie najlepiej. Wiedziałem, że coś było z nią nie tak. Ukrywała jakąś tajemnicę, tylko nie aż taką. Myślałem, że jakiś mężczyzna ją kiedyś skrzywdził. Po stracie rzekomych rodziców, nie radziła sobie. Jak się okazało, rodzice żyją i mają się dobrze, a ona jest księżniczką mafijnego półświatku i córką mafioza.
Szedłem przed siebie, zaślepiony złością do niej, aż nagle usłyszałem, że idzie za mną. Odwróciłem się i zauważyłem, że wstała z ławki i ledwo trzyma się na nogach. Oczy miała mokre od płaczu i stawiała ciężko nogi. Nawet nie wiem kiedy upadła, a ja znalazłem się koło niej. Miała zamknięte oczy. Przyłożyłem palce do jej szyi i na szczęście wyczułem puls. Zemdlała. Wziąłem kobietę na ręce i zaniosłem do domu. Wszyscy siedzieli w salonie, a na nasz widok zerwali się z miejsca. Wykorzystałem okazję i położyłem ją na sofie.
- Coś ty jej kurwa zrobił? – warknął młody Santini i szturchnął mnie. Poderwałem się szybko z miejsca, łapiąc go za szyję.
- Nie zapominaj kim jestem. Mogę Cię zabić i nikt mi tego nie zabroni. Trzymaj swoje łapska przy sobie, bo nie ręczę za swoje. – puściłem go i odwróciłem się do reszty. -Pokłóciliśmy się, a ona zemdlała.
- Zadzwoniłem po lekarza, zaraz będzie.
Faktycznie minęła chwila i przyjechał, gdy akurat zaczęła odzyskiwać przytomność.
- Lucas. – wyszeptała. Podszedłem do niej i złapałem jej twarz w dłonie.
- Jestem Maleństwo. – spojrzała na mnie i uśmiechnęła delikatnie, wtulając w moją dłoń. – Odpocznij.
- Mam nadzieję, że nie znowu szycie. – odezwał się lekarz do niej szeptem, ale to usłyszałem. Zmarszczyłem brwi.
- Nie. Zemdlałam, z nerwów.
Szycie? Znowu? Coś jeszcze ukrywała. Dowiem się. Wyszedłem zostawiając ją z lekarzem i poszedłem do ogrodu, zapalić. Pojawił się po chwili mój przyjaciel.
- To się porobiło. – odezwał się w końcu.
- To jeszcze nie koniec?
- Co jeszcze niby może się stać? – zmarszczył brwi.
- Nie powiedziała mi całej prawdy. Po za tym jutro będzie Libi i czeka je spotkanie.
- O kurwa. Zapomniałem.
- Chciałbym do tego nie dopuścić, ale nie potrafiłem.
- Pomimo wszystko, cieszysz się, że to ona się okazała Twoją przyszłą żoną.
Zgasiłem papierowa i spojrzałem na niego.
- Nawet nie wiesz jak bardzo. – jeden kącik ust powędrował mi do góry i wszedłem do domu. Wszyscy już czekali na mnie w salonie, włącznie z Laylą.
Usiadłem obok kobiety i czekałem, aż któryś z nich zacznie. Pierwszy odezwał się mój ojciec.
- Gdy Lucas miał dwanaście lat, a Layla dziewięć, wraz z Luciano zawarliśmy umowę. Gdy Layla skończy dwadzieścia pięć lat, weźmiecie ślub. Pewnie się zastanawiacie, dlaczego nic wam nie powiedzieliśmy i tak nalegaliśmy, żeby Layla nie powiedziała kim jest? – wszyscy pokiwaliśmy głowami, a staruszek kontynuował. – Akurat to postanowiliśmy przed samym jej wyjazdem. Chcieliśmy, żebyście się poznali, bo chcecie, a nie musicie. Doskonale wiedzieliśmy jakie macie charaktery. Lucas rządzi, a Layla nie da sobą pomiatać. Widziałem każdego dnia, jak mój syn łagodnieje. – uśmiechnął się czule.
- Miałem też na uwadze kim jest moja córka. – odezwał się Luciano, a Layla spojrzała na niego i pokręciła głową, przez co zmarszczyłem brwi.
- Kim jest?
- Twoją przyszłą żoną. – ucięła.
- Layla. – rzuciłem ostrzegawczo. – Dość kłamstw. – kobieta pokręciła tylko głową, ale odpowiedziała.
- Dobrze. Gdy miałam szesnaście lat, byłam wesołą, lubiącą zabawę i kontakt z drugim człowiekiem nastolatką. Chodziłam do prywatnej szkoły, aż do pewnego dnia. – przerwała na chwilę i zauważyłem, że zaczęła się trząść. Gdy chciałem ją złapać, wstała gwałtownie i podeszła do barku. Wzięła butelkę wódki i pociągnęła potężnego łyka. Skrzywiła się nieznacznie i dalej stojąc z butelką w ręce, zaczęła mówić.- Było to parę dni, przed moimi urodzinami. Wyszłam wykąpana z łazienki w samym ręczniku. Nagle pojawił się jeden z ludzi mojego ojca. Zawsze mnie prowokował i ślinił na mój widok. – przerwała, a we mnie krew się zagotowała. Jej brat wstał i podszedł do okna, a ojciec opuścił głowę. – Nagle zerwał ze mnie ręcznik i przygwoździł do ściany. – głos jej się załamał, a z oczu zaczęły płynąć łzy. – Broniła się ile mogłam. Nie dałam rady i przegrałam. Zgwałcił mnie. Na szczęście nie byłam już dziewicą, lepiej to przeżyłam. Po wszystkim ustał nade mną i się tylko zaśmiał.– zamarłem. Patrzyłem się na nią szeroko otwartymi oczami. – Nie wiem co się stało, ale Izi postanowił przyjść do mnie. Coś zapomniał. Gdy nas zobaczył, wpadł w szał. Wiedział. Widział co ten bydlak mi zrobił. Zaciągnął go na dół i torturował tygodniami. Gdy w końcu, byłam w stanie wstać z łóżka, zeszłam na dół i go zabiłam. Był moją pierwszą ofiarą. Tak zostałam uznana za zaginioną, a powstała Ciemna Piękność.
Spojrzała na mnie, a ja widziałem, że mówi prawdę. Ciemna Piękność? Kurwa.
- Ty nią jesteś? Cały czas byłaś obok?
- Tak.
- Kto wiedział?
- Moi rodzice, brat, Twoi rodzice, Jurij i Bianka. Nikt więcej nie wiedział, że żyje. Nawet ludzie mojego ojca.. Żyłam w ukryciu, przez dziesięć lat. Gdy wyjeżdżałam do Chicago, dostałam trzy warunki. – przerwała i uniosła jeden palec. – ochronę, która za mną jeździła, do czasu, aż zostali zabici przez pojebów z czarnego Suva i podesłani pocztą pod rezydencje ojca. – następny palec. Patrzyłem na nią jak zaczarowany i nie umiałem odwrócić wzroku. – Były zabójca na przeciwko. – kolejny palec. – Ostatnie najważniejsze. Zmiana nazwiska. Nikt nie mógł wiedzieć, że Layla Santini żyje i jest zabójczynią. Zgodziłam się i takim sposobem spotkaliśmy się. Byłem moim pierwszym mężczyzną od gwałtu. Nie umiałam się przełamać w żaden sposób. Tobie się to udało. Wygrałam ze swoimi demonami i dziękuję Ci za to. Nie wiedziałam o niczym. Gdzieś w głębi serca, liczyłam, że to ty okażesz się moim mężem. – pociągnęła kolejny łyk i odłożyła butelkę na stolik. Spojrzała na mnie. – Byłeś i jesteś pierwszym mężczyzną którego pokochałam. Zabolało mnie jak zobaczyłam Cię z tym plastikiem..
- Właśnie. Mówiła, że Ciemna Piękność jej to zrobiła więc .. – w końcu dałem radę się odezwać.
- Więc. Tak to ja ją zabiłam. Dostałam listy z pogróżkami. Gdy wtedy w biurze śmiała mi się w twarz wiedziałam, że to była ona. Zakradłam się później do gabinetu i pobrałam jej odciski. Okazały się takie same, więc do niej pojechałam. Powiedziała mi tylko, że musiała, bo by zabili jej siostrę. Nie wiem kto. – pokręciła głową. – Wybaczcie. Pójdę się położyć. – powiedziała i udała się w stronę schodów. Gdy już zniknęła nam z oczu, zapytałem.
- Ignazio. – mężczyzna odwrócił się w nie małym szoku. – Cierpiał? . – na moje słowa jego oczy błysnęły i uśmiechnął się jak szaleniec.
- Jak cholera. Ona go uratowała ode mnie.
Odwzajemniłem jego uśmiech i pokiwałem głową. Wstałem z zamiarem zapalenia, ale zmieniłem zdanie. Wszedłem po schodach i zapukałem do drzwi, nikt się nie odezwał więc wszedłem. Bingo. Leżała na łóżku, zwinięta w kłębek i płakała. Podszedłem do niej i wszedłem pod koc, przyciągając ją do siebie. Wtuliła się błyskawicznie. Głaskałem ją po głowie i równie szybko usnęła.
Layla.
Czułam się okropnie. Głowa pękała mi od płaczu. Byłam w szoku, że Lucas do mnie przyszedł, ale jak już wtuliłam się w jego klatkę piersiową, przepadłam.. Apropo Lucasa, to dalej przy mnie leżał. Spojrzałam na jego przystojną twarz i nie spał już. Teraz uśmiechał się do mnie delikatnie.
- Księżniczka w końcu wstała.
- Jesteś.
- A gdzie mam być? – zmarszczył brwi.
- Myślałam, że odwołasz ślub. Taka naruszona. – niespodziewanie poczułam jego usta na swoich. Tak mi go cholernie brakowało.
- Gdybym mógł, wskrzesiłbym go i zajebał jeszcze raz. Jesteś najpiękniejszą kobietą, jaką kiedykolwiek poznałem. Nie umiem z Ciebie zrezygnować, pomimo wszystkiego. – znowu pocałunek. – Jesteś właścicielka, mojego skamieniałego serca. – po tych słowach pogłębił pocałunek, a dla mnie nic więcej się nie liczyło. Ściągnął mi sukienkę, a ja mu koszulę.
- Jeszcze mam kogoś dla Ciebie- spojrzał na mnie i zmarszczył brwi.
- Kogo?
- Zdrajcę. – uśmiechnęłam się, co od razu odwzajemnił.
- Może poczekać i tak nigdzie się nie wybiera. – zaśmiał się i rozebrał nas. Kochaliśmy się spragnieni swoich ciał. Każdy centymetr mojego ciała go pragnął. Porwał moje usta w namiętnym pocałunku. Kochaliśmy się godzinami, aż nastał wieczór. Leżeliśmy w swoich objęciach.
- Chyba musimy wstać do reszty.
- Chyba. – mruknął w moje włosy.
Po trzydziestu minutach, w końcu ruszyliśmy się. Ubrałam czarny, jednoczęściowy kostium, z długim rękawem i w dekolcie była koronka. Dodałam sobie centymetrów, również czarnymi szpilkami z czerwoną podeszwą. Włosy tradycyjnie rozpuściłam i byłam gotowa. Gdy zobaczyłam Lucasa, zaniemówiłam. Miał na sobie zwykłą czarną bluzkę z krótkim rękawem, do tego spodnie jeansowe z przetarciami i adidasy. Boże.
- Wytrzyj ślinę z brody. – zaśmiał się, a ja się zaczerwieniłam. – Seksownie wyglądasz.
- Dziękuję. – pocałowałam go. – Ty też niczego sobie.
- Serio? – podniósł jedna brew do góry.
- Dobra, cholernie seksownie.
- Uuu.. lubię jak jesteś taka wulgarna. – poczułam jego dłoń na pośladkach.
- Lucas musimy iść.
- Tak, tak wiem.
Wymamrotał pod nosem i faktycznie zeszliśmy na dół. Otworzyłam piwnice kodem i weszliśmy w głąb. Tam siedział mężczyzna, a koło niego mój brat, oraz jego prawa ręka, Ethan, Nathan i nasi ojcowie. Na jego widok Lucas się zatrzymał i zauważył jak w jego oczach płonie gniew.
- Owen?
- Witaj szefie. Weź ode mnie te wariatkę.
Widziałam tylko cień, a po chwili jak Lucas stoi nad nim.
- Grzeczniej o mojej przyszłej żonie. – na jego słowa, tym razem chłopak zmarszczył brwi. – Co zrobił? – tym razem zapytał mnie.
- Zdradził Ciebie i nas. Pracował dla Ciebie i dla nas jednocześnie, a notorycznie wystawiał nas Kolumbijczykom i odpowiadał za Twoje postrzelenie. – patrzył na mnie i robił się coraz bardziej czerwony.
Zanim się zorientowałam, już trzymali jego głowę, a Lucas odcinał mu język. No tak szczury tak kończą. Jeszcze trochę się nad nim poznęcał, a następnie spalił żywcem na stosie, jak poprzedników. Miałam dzisiejszego dnia serdecznie dość. Poszliśmy z Lucasem pod prysznic i po chwili leżeliśmy już w łóżku. Jutro czeka mnie równie straszne spotkanie. Rano przyjeżdża Libi. Boje się jak cholera, spojrzeć jej w oczy.
Przytuliłam się do Lucasa i chwilę później już, spałam.
CZYTASZ
Bound by promise.
RomansaLayla Vitalle (Santini). Przez tragiczne wspomnienia, znika z mafijnego półświatku i działa od tej pory, jako płatny zabójca. Nikt nie zna jej tożsamości. Kobieta widmo, uznawana za zaginioną. Pewnego dnia, postanawia wyjechać do Chicago i zaczyna p...