Siedziałam już kolejną godzinę nad papierami i myślałam, że zaraz wybuchnie mi głowa. Szef jak tylko przyjechał, spojrzał się na mnie i zamknął w gabinecie. Wyglądał dokładnie tak samo jak ja, a może nawet gorzej. Wczoraj rano miałam od niego trzydzieści nieodebranych połączeń i parę smsów, niestety o traci oszustka. Wiedziałam, że był pijany i rozżalony, ale tata miał rację, nie mogłam mu na razie nic powiedzieć. Tak będzie lepiej. Jak już poznam swojego męża, wtedy będę musiała wrócić do Włoch i wszystko mu wytłumaczę. Mam nadzieję, że zrozumie.
Nagle usłyszałam chrząknięcie i zobaczyłam postawnego mężczyznę. Widziałam go już kiedyś z szefem, to chyba jego ochroniarz. Wyciągnął w moją stronę pudełko i małą karteczkę.
- Szef prosił, żebym to Pani dostarczył.
Wstałam i wzięłam od niego pudełeczko
- Dziękuję. – ukłonił się tylko, po czym wyszedł. Tabletki przeciwbólowe. Uśmiechnęłam się i zaczęłam czytać karteczkę.
„ Przepraszam za wczoraj. Nie wiem co we mnie wstąpiło. Myślę, że te tabletki dzisiaj pomogą. Taka mała cegiełka zgody.”
Zrobiło mi się cieplej na sercu. Przeczytałam ulotkę. Bardzo silne. Wzięłam jedną i popiłam wodą. Postanowiłam zejść na dół po obiad dla siebie i szefa. Jakby ode mnie zależało, to nic by nie dostał, ale tak miałam w umowie.
Kawiarnia na dole była jak zawsze przepełniona. Dzisiaj dla siebie wzięłam sałatkę, a dla szefa steka z ziemniakami i warzywami. Wiedziałam, że go uwielbia. Zapakowane jedzenie wzięłam i udałam się na górę. Poszłam do kuchni po sztućce i zapukałam do gabinetu.
- Wejść.
Uchyliłam drzwi i weszłam powoli.
- To ty. Wejdź. – odezwał się jakby z ulgą i wskazał głębię biura.
- Przyniosłam jedzeniem. – podniosłam pojemnik, a na jego widok znacznie się rozpromienił.
- Masz dla siebie?
- Tak. Sałatkę zostawiłam na biurku idę zjeść. – położyłam jego jedzenie przed nim. Wstał nagle i wyszedł. Wrócił po chwili z moją sałatką i postawił koło swojego obiadu.
- Usiądź. – wskazał miejsce naprzeciwko siebie i sam usiadł w fotelu, zabierając do jedzenia.
Postanowiłam już więcej nie protestować i usiadłam. Jedliśmy w milczeniu. Co jakiś czas czułam na sobie jego spojrzenie i wiedziałam, że chce o coś zapytać, ale pewnie nie wie, jak zacząć. Skończyłam jeść i wstałam, zwracając na siebie jego uwagę.
- Dziękuję za tabletki. Pomogły – wskazałam na głowę i naprawdę dobrze się czułam. Cokolwiek to było, to mi pomogło.
- Cieszę się, że mogłem pomóc. Przegiąłem i chociaż tak trochę odkupiłem winy. Upiłem się wczoraj. – uśmiechnął się delikatnie i wyglądał zajebiście. Jest przystojnym mężczyzną i mi zakazanym.
- Mógł mieć Pan wątpliwości, więc nic się nie stało. – powiedziałam krótki i miałam nadzieje, że odpuści, ale oczywiście nie. Wstał szybko i podszedł do mnie.
- Być może, ale nie powinienem przekraczać granic. – spojrzał mi głęboko w oczy. – I mów do mnie proszę po imieniu. - pokręciłam głową.
- Nie powinnam.
- Powinnaś i mów. Proszę. – patrzyliśmy na siebie w milczeniu. Czułam między nami dziwną energie, która przyciągała mnie do niego. Widziałam jak ciężko przełyka ślinę i powoli zbliża się do mnie. Boże jak ja pragnę jego ust, go całego. Przerwało nam pukanie do drzwi. Odskoczyłam od niego, jak tylko się otworzyły. Spojrzałam w tamtym kierunku i zauważyłam uśmiechniętego od ucha do ucha Ethana.
- Przeszkodziłem w jakiejś naradzie?
- Milcz. – zagrzmiał potężny głos szefa, aż spojrzałam na niego, bo się przestraszyłam. Gdy spojrzał na mnie jego wzrok złagodniał.
- Zostawisz nas samych? – tym razem pytanie było zwrócone do mnie. Pokiwałam głową i wyszłam do siebie. Przez resztę dnia zajęłam się papierkową robotą..
Lucas.
Naprawdę chciałem ją pocałować. Jest taką śliczną i mądrą kobietą, że aż dziwne, że jest sama. Wczoraj serio przesadziłem. Nie powinienem ingerować w jej życie prywatne, ale była dla mnie zagadką. Przesadziłem z tą oszustką. Byłem zaślepiony, dopiero przejrzałem na oczy, gdy dostałem wszystkie papiery. Tajemnica, która nad nią wisiała, aż biła po oczach. Gdyby nie Ethan, byłaby moja. Usiadłem w fotelu i odpaliłem papierosa. Musiałem jakoś rozładować emocje. Nikotyna zawsze mi w tym pomagała. Zgasiłem końcówkę w popielniczce i spojrzałem na przyjaciela, który wiedział, żeby lepiej się nie odzywać.
- Wyduś to z siebie w końcu.
- Przeszkodziłem?
- Żebyś kurwa wiedział.
- Doskonale wiesz, że niedługo będziesz musiał się ustatkować, więc po co chcesz ją ranić?
- Nie umoralniaj mnie do kurwy nędzy! – wydarłem się i miałem ochotę jebnąć nim o ścianę. Wystawił przed siebie ręce w geście obronnym i już chciał coś powiedzieć, ale go uprzedziłem. – Nawet nie próbuj. Nie wiem kurwa dlaczego to robię. Coś mnie do niej ciągnie. Jest taka delikatna i jednocześnie tajemnicza. Nie jest jak te wszystkie panienki, które lecą na moją kasę. Ona mnie wręcz od siebie odpycha. Nie wiem dlaczego, ale chce ją mieć. Chociaż na chwilę. – ostatnie zdanie już raczej wyszeptałem i wyszedłem na taras, żeby odpalić kolejnego papierosa.
- Doskonale wiem o czym mówisz. Zgadzam się z Tobą. Jest tego warta. – usłyszałem mojego przyjaciela. Zaciągnąłem się papierosem i wypuściłem dym.
- Oj warta.
Biuro opuściłem około siódmej wieczorem. Jak zawsze w domu, przywitała mnie cisza. Zawsze ją lubiłem, ale to jednak adrenalina skradła moje serce. Musiałem coś wymyślić, żeby spędzić więcej czasu z Laylą. Chyba nawet miałem mały pomysł, ale najpierw coś innego. Wziąłem do ręki telefon i napisałem krótką wiadomość i wysłałem ją kobiecie.
„Chciałbym, żebyś jutro przyjechała do pracy szybciej. Mamy ważny projekt. Dasz radę?”.
Wiem, że zabrzmiało to tandetnie. Mogłem jej kazać, bo w sumie jestem szefem, ale lubię dawać swoim pracownikom wybór. Odpowiedź przyszła niemal natychmiast.
„Oczywiście. Proszę wysłać mi wszystkie informacje.”
Cudownie. Napisałem jej wszystko i na którą godzinę ma być. Byłem ciekawy jak się zachowa. Widziałem dzisiaj, że też mnie pragnie, tak jak ja jej. Miałem swój plan który musiałem wprowadzić jak najszybciej. Dałem znać swoim ludziom o jutrzejszym szybszym wyjeździe i udałem się pod prysznic. Sen za to przyszedł do mnie jeszcze szybciej.
_________________________________________Hej kochani ❤️
Dzisiaj niestety krótszy, nie chciałam zostawić dzisiaj was bez rozdziału. Obiecuje, że rano wstawię następny ❤️
Dobranoc ❤️
CZYTASZ
Bound by promise.
Roman d'amourLayla Vitalle (Santini). Przez tragiczne wspomnienia, znika z mafijnego półświatku i działa od tej pory, jako płatny zabójca. Nikt nie zna jej tożsamości. Kobieta widmo, uznawana za zaginioną. Pewnego dnia, postanawia wyjechać do Chicago i zaczyna p...