Poprzedniego wieczoru wróciliśmy do domu o piątej nad ranem. Na zewnątrz powoli wstawało słońce, a dla nas noc dopiero się zaczynała. Pogrążyłam się w śnie, który trwał pełne osiem godzin, po których zabrałam się za naukę do egzaminów. Dzieliły mnie od nich już tylko godziny. Za dokładnie dwadzieścia cztery godziny miałam siedzieć w szkolnej ławce, pisząc najważniejszy sprawdzian wiedzy w moim życiu. To od niego zależała moja dalsza edukacja. Zamierzałam dać z siebie sto procent, lecz zważając na ostatni tydzień, który nie był produktywny pod tym względem, coraz bardziej wątpiłam w swoje możliwości. Starałam się odpędzić od siebie myśli o Grayson'ie, jego oczach, jego zapachu, jego włosach... Lecz najwidoczniej to co nie powinno, najbardziej zapadało mi w pamięć.
Nauka po jednej z najbardziej szalonych nocy mojego życia była cholernie ciężka. Zakwasy od tańczenia, ból głowy od alkoholu. Wszystko komulowało, tworząc najgorsze warunki do uczenia się. Godziny mijały: czternasta, piętnasta, szesnasta i tak do nocy, a ja wciąż klęczałam, rozwiązując próbne arkusze.
Nawet gdybym chciała, nie mogłam oderwać się od nauki i porozmawiać z kimkolwiek, ponieważ Harry i Ivy byli również zajęci przygotowywaniem się do egzaminów, a Evan pojechał z Phoebe pomóc jej z przeprowadzką do jej nowego mieszkania. Pozostała mi tylko matka, lecz nawet nie wiedziałam, czy wciąż żyje. Z jej pokoju dobiegały tylko irytujące śmiechy jakieś innej kobiety, a następnie płacz, spowodowany skończeniem się towaru. Myślałam, że zwariuję.
TRZY DNI PÓŹNIEJ
Środa, ostatni dzień egzaminów. Opuściłam szkolną ławkę, udając się w stronę komisji aby oddać wypełniony arkusz. Kątem oka spojrzałam na dwójkę przyjaciół, wciąż skupionych na zadaniach. Zostawiłam swój arkusz i wyszłam z sali. Cały stres zszedł ze mnie wraz z opuszczeniem pomieszczenia. Moje ręce przestały drżeć, a dumny uśmiech pojawił się na twarzy. Nareszcie.Zaczęłam trzy tygodnie wolnego, aż do dwudziestego czerwca. Był to termin odebrania wyników egzaminów oraz uroczystości wręczenia świadectw. Wtedy oficjalnie zakończyłam szkołę.
***
Tego dnia, jak w każdy inny dzień egzaminów, obowiązywał nas strój galowy. Miałam na sobie luźną, białą koszulę, która delikatnie odkrywała moje ramię. Włożyłam ją w czarną, skórzaną, krótką spódniczkę, na którą spuszczona była z mojego ramienia, grafitowa, średniej wielkości torebka na łańcuszku. Włosy miałam rozpuszczone i lekko pofalowane, co sprawiało, że po wyjściu ze szkoły stworzyły jeden wielki kołtun. W drodze do samochodu, spięłam je w niski kucyk. Evan odebrał od mechanika swój samochód. Był to starszy SUV w kolorze białym, który zakupił z pieniędzy ze swoich osiemnastych urodzin, które miał cztery lata temu.W tym roku to ja mogłam urządzić wielką imprezę urodzinową, o której tak marzyłam. Ponieważ moje urodziny były w wakacje, to miałam pewność, że wszyscy będą mogli przyjść. Termin ułatwiał mi również znalezienie atrakcji dla gości oraz całą organizację przyjęcia, na które tyle czekałam.
— Cześć piękna! — usłyszałam głos brata, kiedy otworzyłam drzwi od samochodu.
Był ubrany w krótkie, dżinsowe spodenki oraz białą koszulkę. Na jego kręconych, krótkich, brązowych włosach spoczywały okulary przeciwsłoneczne, które następnie zsunął na nos, kiedy ruszyliśmy z parkingu.
— Coś ty taki w dobrym humorze? — zapytałam widząc szeroki uśmiech na jego twarzy.
— Moja siostrzyczka skończyła egzaminy... czyż to nie powód do szczęścia? — oderwał wzrok z drogi, by na chwilę spojrzeć na mnie.
— Taaak... to na pewno dlatego... — pokiwałam ironicznie głową, wciąż czekając na wyjaśnienia.
— Zaczął się sezon surferski!! — odezwał się po kilku minutach. — Jedziemy na pierwsze zawody i może ja też się czegoś nauczę. — stwierdził na co przewróciłam oczami.
CZYTASZ
You Are The Reason
RomansaMoje demony zniknęły... __________________________________ ©️ IKStranger - luty/sierpień 2022 I część dylogii REASON 🔞