- ROZDZIAŁ 19 -

60 8 20
                                    

Wydałam z siebie cichy jęk, kiedy poczułam czyjąś dłoń pod moimi kolanami, a następnie na plecach. Nie pamiętam, kiedy się wyłoniłam z wody, która wydawała się przesiąknąć moje ciało. Czułam, jak powoli przemieszczamy się do brzegu. Wciąż nie odważyłam się otworzyć oczu.

— Estrella, zostań ze mną. — do moich uszu docierał zachrypnięty głos Grayson'a. — Abigail, chociaż raz mnie posłuchaj i otwórz te jebane oczy.

— Gdyby na moim miejscu była naprawdę ranna osoba to nie wiem, czy tymi słowami byś ją zachęcił do obudzenia się. — odparłam wciąż osłabionym głosem.

Przed moimi oczami widziałam tylko Davies'a, który trzymał mnie na rękach, a moje ramiona przerzucił przez swój kark. Jego ubrania były mokre prawie tak bardzo, jak moje, a rozczochrane włosy opadały na delikatnie wilgotne lub spocone czoło. Dopiero po dłuższej chwili mój mózg zakodował, że się poruszamy. Znajdowaliśmy się już przy samochodzie, którym przyjechaliśmy na zawody. Chłopak oparł moje plecy o bok samochodu i wolną dłonią otworzył drzwi od strony pasażera. Ponownie chwycił mnie, jak wcześniej i uważając, bym się nie uderzyła, posadził na siedzeniu.

— Dam radę sama. Tylko spadłam z deski. — zapewniłam bruneta chłodnym głosem.

— Niech Ci będzie. — westchnął głęboko i zamknął drzwi. Sam okrążył lamborghini dookoła i zajął miejsce kierowcy.

Oparłam głowę o zagłówek, wpasowywując się w wygodny fotel. Obserwowałam mijane przez nas budynki i obiekty, kiedy wyjeżdżaliśmy na główną ulicę.

— Nie jechałam jeszcze tą drogą. — zauważyłam. — Nią też dojedziemy do domu? — spytałam odwróciwszy wzrok z drogi na Grayson'a.

— Nie, bo nie jedziemy do rezydencji. — oznajmił, jakby było to coś oczywistego. — Jedziemy do lekarza.

— Po co?! — nagle mój mózg pobudził się do myślenia. — Tylko spadłam z deski do wody. Nic mi nie jest.

— Tak, tylko to, stracenie przytomności na chwilę i rozcięta noga. — mówił stanowczo, nie odwracając wzroku od asfaltu.

Spojrzałam na bosą stopę. Przy kostce widniało dość pokaźne rozcięcie, które wciąż krwawiło. Momentalnie zaczęłam odczuwać ból tym spowodowany.

— Wracajmy do domu. Jutro wracamy, a muszę się jeszcze spakować. — nie poddawałam się i próbowałam go przekonać.

— Dopóki siedzisz w moim samochodzie, to ja decyduję dokąd cię zawiozę i dzisiaj decyduję, że jedziemy do lekarza. Musi cię zbadać profesjonalista. — po raz pierwszy od kilku minut spojrzał się na mnie. Jego wzrok na mojej twarzy spowodował, iż zimny dreszcz przeszedł przez mój rdzeń.

Gdy kolejny raz spojrzałam na rozciągający się za szybą krajobraz, byliśmy już na miejscu. Był to dość dużych rozmiarów kilkunastu piętrowy budynek, którego piętra były przeszklone. Na parkingu nie widniało zbyt wiele samochodów, a szyld tuż przy chodniku wyjaśniał dlaczego. Była to prywatna klinika.

Grayson zgasił silnik i wyszedł z samochodu, który następnie okrążył aby otworzyć drzwi z mojej strony.

— Dam radę iść sama. — zapewniłam, kiedy niebieskooki położył dłoń pod moimi kolanami, chcąc mnie unieść.

— Dlaczego taka jesteś? — oparł dłoń o zagłówek siedzenia. — Dlaczego nie dasz sobie pomóc? — rozwinął myśl, kiedy spojrzałam na niego pytająco.

— Pozwól, że odpowiem Ci na to pytanie później. — odparłam, kładząc pierwszą nogę na betonie.

Ignorując ból, wstałam i sama dotreptałam do drzwi kliniki. Przez całą drogę czułam na sobie wzrok Davies'a, który szedł obok, jakby czekając aż się wywrócę, chociaż na szczęście do tego nie doszło. Moje mokre ubrania, delikatnie przewiewał wiatr i gęsia skórka pojawiła się na skórze.

You Are The ReasonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz