Byłam zagubiona we własnych myślach. Nie wiedziałam w co wierzyłam. Jeszcze niedawno nie chciałam mieć bliższej relacji z żadnym chłopakiem. Wszystko było takie same. Każdy poranek, popołudnie i noc. Nic się nie różniło. Monotonność, w której tkwiłam. Wtedy zobaczyłam ciebie i już widziałam. Widziałam siebie obok ciebie. Z tobą. Byłeś moją przyszłością, jedynym kierunkiem, w którym chciałam iść. Moim ideałem. Ogniem, który pochłonął moje serce w pierwszej chwili naszego spotkania. Pożądaniem, które wymknęło się spod kontroli. To jedno spojrzenie, to jedno słowo. Zmieniły wszystko. Zmieniłeś wszystko w co wierzyłam. Biłam się z myślami o twój kolejny dotyk.
***
Obudziłam się i pierwsze co zrobiłam to chwyciłam za telefon, który leżał na stoliku. Na ekranie blokady widniała nowa tapeta. Zdjęcie, które zrobił Grayson dzień wcześniej na punkcie widokowym. Sam ją zmienił. Już nawet nie zastanawiałam się skąd znał moje nowe hasło. W głowie miałam tylko fakt, że wybrał akurat to zdjęcie, na którym się całujemy. Spojrzawszy na zegar, który wskazywał dziewiątą dwadzieścia siedem, odłożyłam smartfon i ponownie spróbowałam zasnąć. Brązowe włosy Davies'a roztrzepane rozłożyły się na moim brzuchu, razem z jego głową. Przyjemne ciepło jego policzka rozniosło się po moim ciele. Jak najdelikatniej potrafiłam, zmieniłam pozycję, próbując nie obudzić chłopaka.- Abigaail... - odezwał się, zaspanym i zachrypianym głosem. Jego powieki wciąż były zaciśnięte, ale rękami objął mnie w talii i przyciągnął bliżej siebie.
Uśmiechnęłam się, zaciskając usta w cienką linię. Delikatnie zdjęłam jego ręce z mojej talii i wydostałam się z uścisku. Kilka pomruków wydostało się z jego ust, lecz ostatecznie wciąż spał, jak zabity. Naga podeszłam do wciąż nierozpakowanej walizki, z której wyjęłam szary, bawełniany szlafrok. Założyłam go na siebie i rozwiązałam poplątanego już koka. Włosy rozczesałam dłońmi i na nowo związałam, tym razem w luźnego kucyka. Stawiałam ciche i delikatne kroki w stronę drzwi. Złapałam za srebrną klamkę i pociągnęłam w swoją stronę. Nim zdążyłam przez nie wyjść, męska dłoń gwałtownie oparła się o drewnianą płytę, ponownie dociskając ją do futryny. Nieprzyjemny dreszcz przeszedł po moim ciele, a moje serce automatycznie zaczęło bić szybciej. Byłam gotowa obłożyć pięściami sprawcę, kiedy odwróciłam się. Skrzyżowałam spojrzenia z niebieskimi tęczówkami, które namiętnie się we mnie wpatrywały.
- Nie ładnie to tak wychodzić... a buziak na pożegnanie? - usłyszałam senny głos, gdy nasze twarze dzieliły zaledwie centymetry.
- Szłam ci zrobić kawę... - zacisnęłam wargi w wąską linię, próbując powstrzymać się od śmiechu.
Grayson pokręcił głową z niedowierzaniem. Ponownie złączył nasze spojrzenia, a następnie podszedł bliżej mnie, tym samym popychając mnie w stronę drzwi. Jego dłoń wciąż była oparta o drzwi. Umięśniony biceps znajdował się tuż obok mojej twarzy. Chwilę później zostałam przyszpilona do czarnej płyty. Oderwał wzrok od moich brązowych oczu, schodząc nim do mojego dekoltu. Szlafrok poluźnił się od gwałtownych ruchów i zmarszczył na biuście, odsłaniając większy skrawek moich piersi.
Davies powędrował drugą dłonią do uda, z którego szedł coraz wyżej, aż wkradł się pod materiał szlafroka. Jego palce znajdowały się niemalże obok mojej kobiecości. Oddechy stały się dla mnie coraz cięższe, a serce biło coraz szybciej. Dzielił nas coraz mniejszy dystans. Rozchyliłam wargi, próbując zaczerpać więcej powietrza, lecz nawet to się nie udało, kiedy on zaczął kreślić wzorki opuszkami swoich palców tuż obok mojego czułego miejsca. Niekontrolowanie przygryzłam dolną wargę, gdy on ponownie skrzyżował nasze spojrzenia.
- Uwielbiam, jak reagujesz na mój dotyk. - szepnął. Charakterystyczny uśmiech zaigrał na jego ustach. Odsunął się, odrywając ode mnie wzrok. - Swoją drogą, nie piję kawy. A już na pewno nie dwa dni przed zawodami. - powiedział już wyższym tonem, idąc w stronę łazienki. Wciąż był nagi.
CZYTASZ
You Are The Reason
RomansaMoje demony zniknęły... __________________________________ ©️ IKStranger - luty/sierpień 2022 I część dylogii REASON 🔞