- ROZDZIAŁ 23 -

58 7 7
                                    

- Jesteś pewny, że mogę tak iść? - po raz setny odwróciłam się do Grayson'a, czekając na jego opinię.

Miałam na sobie białą sukienkę do połowy ud, która na dole była nierówna. Ładnie podkreślała moją sylwetkę i nie pokazywała za dużo. Była na cienkich ramiączkach, a jej kolor kontrastował z opalenizną. Do niej założyłam białe szpilki, których wiązania przeciągały się na łydki. Aby dopełnić stylizację, ubrałam bransoletkę, a szyję ozdabiał prezent od Grayson'a. Włosy zakręciłam i zostawiłam opuszczone, dzięki czemu luźno opadały na moje ramiona.

- Błagam nie przebieraj się po raz czwarty dzisiaj. Nie mamy już czasu. Mama nie lubi, kiedy ktoś się spóźnia. - marudził, leżąc na moim łóżku. Bawił się pluszakiem, który zawsze towarzyszył mi podczas snu.

- Zaczynam rozumieć o czym mówił Harry. Do niczego się nie przydajesz. - przewróciłam oczami i opadłam obok niego.

- A jednak wciąż ze mną jesteś. - powiedział zalotnie i podniósł się do siadu. Przez chwilę wpatrywał się w moje oczy, a następnie zbliżył się do mnie.

Przycisnął swoje wargi do moich. Pieścił moje usta, jednak ja nie oddałam pocałunku. Davies zaczął zjeżdżać buziakami na szyję, a następnie odsunął ramiączko sukienki, chcąc dobrać się do mojego dekoltu.

- A, a, a! - w ostatniej chwili odsunęłam jego głowę i wstałam. - Sam mówiłeś, że musimy iść, bo się spóźnimy. - posłałam mu zwycięski uśmiech, ponieważ widziałam, jak bardzo go tym zdenerwowałam.

Zabrałam swój telefon, złapałam Gray'a za rękę i pociągnęłam za sobą. Nim wyszliśmy z domu, poprowadziłam nas do salonu, gdzie przebywała moja matka. Zasłoniłam chłopaka swoim ciałem i odezwałam się:

- Wychodzę. Gdybyś czegoś potrzebowała, dzwoń do mnie lub Evan'a.

- Nie sądzę, żeby była taka potrzeba. - odparła obojętnie kobieta. - Możesz już iść. - Nawet nie raczyła się na mnie spojrzeć.

Bez słowa udałam się do wyjścia i pociągnęłam Davies'a za sobą. Kiedy w końcu wyszliśmy z domu, głęboko odetchnęłam. Nienawidziłam mojej relacji z matką. Jednak ilekroć się starałam aby ją poprawić, ona nie wykazywała takiej chęci.

- Zapoznasz mnie kiedyś z swoją mamą? - usłyszałam głos bruneta, który wciąż szedł za mną.

- Może kiedyś. Ale uwierz. Nie chcesz jej poznawać. Ani ty ani ona jeszcze nie jesteście na to gotowi. - powiedziałam, otwierając drzwi od porsche, którym przyjechał. - Moja mama jest.... dość specyficzna.

- Rozumiem, że jeszcze nie jesteś gotowa aby opowiedzieć mi o niej coś więcej. - zasiadł po stronie kierowcy i odpalił silnik.

- Jeszcze nie... - pokiwałam głową i wbiłam swój wzrok w przemijający obraz za szybą.

Dwadzieścia minut później wjechaliśmy na posesję. Wciąż nie mogłam uwierzyć jak wielka była willa i w jaki piękny ogród ją otaczał.

- Denerwujesz się. - stwierdził, gdy wyłączył silnik. - Dlaczego? Już rozmawiałaś z moją mamą.

- Ale nie jako twoja dziewczyna. - zacisnęłam usta w wąską linię.

- Spokojnie, nie będzie tak źle. - zaśmiał się i wyszedł z samochodu, który następnie obszedł i otworzył drzwi od mojej strony.

Podałam mu rękę i nie puszczając jej, pozwoliłam aby zaprowadził mnie pod drzwi rezydencji. Odetchnęłam głęboko i pokonałam próg budynku.

- Jesteśmy! - krzyknął, kiedy oboje znaleźliśmy się w korytarzu.

You Are The ReasonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz