~3~

332 13 49
                                    

Dojechałam na miejsce. Wyciągnęłam wszystkie swoje rzeczy i zapłaciłam taksówkarzowi, dałam mu również mały napiwek. Stałam teraz przed białym dużym blokiem, i tak naprawdę dopiero teraz zaczęłam się stresować. Co jeśli mój nowy współlokator mnie nie polubi? Nie wiem, ale mam nadzieję że będzie na odwrót. 

Zaczęłam więc wchodzić na moje piętro. Po chwili stałam już przed moimi drzwiami. Wyjęłam z kieszeni klucze do drzwi, które dostałam jeszcze w Polsce. Wsadziłam klucz w zamek i lekko przekręciłam. Drzwi się otworzyły i wniosłam do mieszkania moje bagaże. Zamknęłam za sobą drzwi i spojrzałam na mieszkanie. I wtedy zobaczyłam jakiegoś człowieka stojącego w przejściu. Wystraszyłam się trochę, lecz po chwili doszło do mnie kto to jest. Adam. We własnej osobie. 

Teraz zestresowałam się jeszcze bardziej. Ale nie mogłam tego po sobie pokazać. Adam się tylko lekko uśmiechnął.

-Więc jesteśmy teraz współlokatorami?- zapytał krzyżując ręce.

-Jesteśmy w Ameryce, a nie w Polsce, więc mów po angielsku- Odgryzłam się, ale szczerze? Bałam się. Bardzo. Nie wiedziałam co może mi zrobić i w ogóle. 

Powoli zdjęłam z siebie płaszcz, czapkę i buty a ten typ przyglądał się każdemu mojemu ruchowi, co zaczęło mnie jeszcze bardziej stresować. Panowała między nami grobowa cisza, którą przerwało miauczenie mojego kota.

-Widzę że masz zwierzątko.-

-Ach tak, mam.-

-To spoko. Chodź pokaże Ci twój pokój i cię oprowadzę.- Wziął klatkę ze zwierzakiem i moją walizkę, i zaczął iść w głąb mieszkania. Nie czułam się bezpiecznie, ale podążyłam z nim. 

Mieszkanie było ładnie urządzone, nie powiem. Dotarliśmy do mojego pokoju. Adam odstawił moje rzeczy i stanął w drzwiach. Ja tylko kucnęłam przy klatce i wypuściłam Pyzę. Po chwili z walizki wyciągnęłam dwie miski. Jedną na wodę, a drugą na jedzenie dla Pyzy. Klatkę postawiłam obok łóżka i do środka wstawiłam te dwie miski. Chciałam żeby chociaż Pyza czuła się bezpiecznie. Przez cały ten czas Adam mi się przyglądał, co mi bardzo przeszkadzało. 

-Chcesz coś zjeść?- Zapytał się.

-Nie dziękuję, ja się już ogarnę i będę kładła się spać- Powiedziałam, bo chciałam jak najszybciej zakończyć tą rozmowę. 

On tylko lekko kiwnął głową i wyszedł, zamykając za sobą drzwi. Jak dobrze że mamy swoje własne łazienki, bo to znaczy że nie będę musiała wychodzić za próg mojego pokoju. Dlatego szybko podeszłam do drzwi i zamknęłam je na klucz. I wtedy zrozumiałam że będzie źle. Bardzo źle. Dlatego usiadłam tylko na podłodze i zaczęłam cicho płakać. 

Po chwili jednak się już ogarnęłam. Wstałam i nalałam wodę do miski Pyzy, oraz dałam jej jeść. Sama zaczynałam się rozpakowywać i po około godzinie byłam już całkiem rozpakowana. Potem poszłam do łazienki i wymyłam się i w ogóle ogarnęłam się już do spania. 

Jakoś trzeba będzie z tym na razie żyć. Najgorsze jest tylko to że pracę zaczynam za pięć dni, więc tak naprawdę będę musiała siedzieć te pięć dni w domu. Ale jakoś damy radę. 

W końcu to ja. Y/n. 

Ja mam sobie nie dać rady?!

Rano obudziłam się o 10.00. To dosyć wcześnie jak dla mnie. Wstałam i ogarnęłam siebie, Pyzę oraz trochę mój pokój. I tak oto mieliśmy 11.00. Poczułam lekki głód, dlatego musiałam wyjść z mojego pokoju. Uchyliłam lekko drzwi, i na razie nikogo nie zauważyłam. Poszłam więc po cichu do kuchni. I tam go zobaczyłam. Siedział sobie tak po prostu przy stole i przeglądał coś na telefonie. Gdy otworzyłam lodówkę, to spojrzał się na mnie. 

-Dzień dobry, królewno. Jak się spało?- 

-Dobrze, dziękuję.- 

-Masz jakieś plany na dzisiaj?- 

-Pomyślałam, że mogłabym udać się dzisiaj na spacer.- odpowiedziałam zgodnie z prawdą.

-To super! Mógłbym się udać z tobą!- Adam wstał i podszedł bliżej mnie.

-Tak naprawdę to chciałam pójść sama.- uśmiechnęłam się.

-Nie ma problemu!- Wykrzyknął radośnie. 

Wtedy przybliżył się jeszcze bardziej. I położył swoją rękę na moim biodrze. 

Spanikowałam.

-Wiesz, ja muszę iść do toalety.- Powiedziałam uciekając do swojego pokoju.

Tam znowu zamknęłam drzwi na klucz i zaczęłam jeść kanapkę, którą zdążyłam sobie zrobić. Potem usiadłam do swojego komputera i zaczęłam przeglądać internet. Zanim się obejrzałam była już 13.00, dlatego postanowiłam udać się na ten spacer.

Wzięłam jakieś czarne dżinsy z szafy i kremową bluzę i przebrałam się w owe rzeczy.                           -------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------       

669 słów <3

Fun fact: mój pięcioletni brat ma na imię Adam Xd

I spokojnie niedługo pojawi się Karl :)

~~Karl x reader~~/ Do you Love me? Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz