~23~

216 11 0
                                    

Od tamtego zdażenia minęło już dwa tygodnie i nic szczególnego się podczas tych dwóch tygodni nie stało. Z Karlem normalnie rozmawialiśmy jak przyjaciele i robiliśmy wiele maratonów z filmów Harrego Pottera i oczywiście filmów Marvela. Teraz siedziałam u siebie w pokoju i przeglądałam pinteresta, żeby znaleźć jakieś fajne stylizacje. 

Wstałam z łóżka i wyszłam z pokoju.  Była już 21.00, a chłopaków dalej nie było w domu. Jakieś 3 godziny temu wszyscy razem poszli do klubu, który był dopiero od 21 lat. Dlatego siedziałam sama w domu i się strasznie nudziłam. Nawet Patches, Tiger, Pyza i Grey mają mnie dość. Zrobiłam sobie z nudów popcorn i usiadłam na kanapie. Sama nie wiedziałam co mam zrobić. Nie chciało mi się oglądać żadnych filmów, ani przeglądać czegoś na telefonie. Nie byłam zmęczona, a wszystkie książki, które mam to przeczytałam pare razy. Siedziałam tak z parę minut, gdy usłyszałam cichą rozmowę zza uchylonego okna. Poczułam ja wzrasta we mnie panika. Nie mógł to być nasz sąsiad, ponieważ nasz dom była tak jakby willą i był otoczony wielkim ogrodem, więc nasz sąsiad nie mógł siedzieć nam pod oknem. 

Zerwałam się szybko z kanapy, ale tak żeby ten ktoś mnie nie usłyszał. Okno było zasłonięte, więc spokojnie podeszłam bliżej i usłyszałam rozmowę. 

-Tak, jestem po domem.- usłyszałam niski, męski głos.

-Tak, jest sama w domu. Mamy wszystko zaplanowane...... Obiecuję że się uda...... Tak, na pewno.... jeśli się nie uda to dalej będziemy próbować, spokojnie......ok to do usłyszenia.- Osoba najwidoczniej rozmawiała przez telefon.

Szybko pobiegłam na górę do okna, które było nad tym, przy którym stał ten człowiek. Spojrzałam przez nie i zobaczyłam tego mężczyznę. Był na pewno wysoki i dobrze zbudowany. I tylko tyle zauważyłam. Podeszłam więc do drzwi i zamknęłam je na klucz. Oparłam się o nie plecami i zjechałam na dół, siadając na podłodze. Z trzęsącymi się rękami wyciągnęłam z kieszeni mój telefon i wybrałam numer do Karla. Zaczęłam dzwonić do bruneta i czekałam aż odbierze. Już miałam się poddać, aż w końcu odebrał.

-Y/N? Halo?- usłyszałam głos w słuchawce. Byłam tak wystraszona że na początku nie mogłam wydusić z siebie ani słowa. 

-YN! Wszystko dobrze?!- 

-Ta.. tak, znaczy nnie, Karl!- starałam się mówić cicho, sama nie wiem dlaczego. 

-Co się stało?- usłyszałam jak Karl wychodzi z Klubu bo muzyka ucichła. 

-Karl, ktoś tu jest, ktoś che...- nie dokończyłam bo usłyszałam trzask na na dole i poczułam jak łzy napływają mi do oczu.

-Dobra Y/N, zaraz tam będziemy, spokojnie, może to tylko jakaś pomyłka, nie wiem, nie rozłączaj się.- powiedział szybko Karl. 

Kiwnęłam szybko głową, chociaż wiem że on tego nie widział. Słyszałam jeszcze w tle Karla, jak gada z kimś, kto brzmiał jak Clay, (to pewnie był on) a potem usłyszałam jak ktoś wsiada do samochodu. I nastała cisza, bo Karl się wyciszył, pewnie żeby u mnie w domu było cicho i ten typ mnie nie znalazł. Siedziałam tak i słyszałam  na dole różne trzaski, i chuki, jakby ktoś zrzucał coś na podłogę.. Po około 2 minutach usłyszałam znajome drapanie o drzwi. Szyko, ale po cichu, je odtworzyłam i wpuściłam do środka cztery, zwierzaki, które najwidoczniej nie wiedziały o co chodzi i do mnie przyszły. Siedziałam więc z czterema kotami, zamknięta w łazience i czekając na jakąkolwiek pomoc. Po chwili usłyszałam jak Karl odzywa się wsłuchawce, więc szybko wzięłam telefon do ręki.

-Y/N, jakby co to policja już do Ciebie jedzie, a my będziemy za jakieś 5 minut.-

-Mhmh, ok.- powiedziałam tylko i poczułam jak serce staje mi w gardle, bo usłyszałam jak ktoś wchodzi po schodach. 

-Karl?

-Tak?-

-On, on wszedł po schodach na górę.- wyszeptałam i poczułam łzy na moich policzkach. 

-Musisz wytrzymać Y/N, zaraz będziemy, obiecuję!-

Usłyszałam kroki za drzwiami i po chwili ktoś lekko w nie zapukał. Nawet się nie ruszyłam, czułam tylko jak powoli nie mogę już oddychać.

-Y/N, wiem że tam jesteś.- usłyszałam za drzwiami. Nic nie zrobiłam. Tylko siedziałam. 

-Wiem, że tam jesteś, więć wyjdź!-

W tym momencie usłyszałam jak ktoś wchodzi do domu. Słyszałam krzyki i po chwili nastała cisza. Powoli wstałam i otworzyłam drzwi. Przede mną stał mężczyzna z kajdankami na rękach, a w okół niego policjanci, którzy przed chwilą tutaj weszli. 

Zaczęli go zabierać do radiowozu, a wtedy podeszła do mnie kobieta.

-Nic pani nie jest?- zapytała się mnie, kładąc mi rękę na ramieniu. 

-Nnnie, wszystko dobrze, dziękuję.- uśmiechnęłam się. 

Po chwili było słychać jak ktoś jeszcze wchodzi do domu. Po sekundzie podbiegł do mnie Karl, który dosłownie rzucił się na mnie, przytulając mnie.

-Jezu, jak dobrze, że nic się nie stało.-

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

736 słów :]

~~Karl x reader~~/ Do you Love me? Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz