Policja odjechała razem z napastnikiem, wcześniej pytając mnie o różne rzeczy. Powiedzieli że go przesłuchają, a jak już to zrobią to do mnie zadzwonią. Ja i chłopacy staliśmy teraz w kuchni i piliśmy sobie herbatę. Żadne z nas się nie odzywało. Cały dół był praktycznie zmasakrowany. Wszędzie leżały różne, randomowe rzeczy lub porozbijane talerze i szklanki, a szuflady były wszystkie pootwierane. Poczułam nagle jak ktoś się do mnie przytula i był to George, który lekko się do mnie uśmiechnął. Oddałam uścisk.
-Nigdy więcej się takie coś nie stanie. Obiecuję.- powiedział Karl, który stał za mną.
-To przecież nie wasza wina.- uśmiechnęłam się lekko.
-Oczywiście że nasza. Mogliśmy Cię samej nie zostawiać, to by się to nie stało.- powiedział cicho Dream.
- Już się tak nie użalajcie nad sobą, nic się nie stało.-
-ALE MOGŁO SIĘ STAĆ! Y/N, czego ty nie rozumiesz? On mógł Cię porwać lub zrobić coś jeszcze gorszego.- Krzyknął Alex a mi od razu pojawiły się łzy w oczach.Nastąpiła między wszystkimi cisza. Martwa cisza. Nikt się nie poruszał. Czułam jak większość oczu jest skierowanych prosto na mnie. Nie wiedziałam co mam na to odpowiedzieć. Tak na prawdę to miał rację. On serio mógł mi coś zrobić. A ja zachowuję się jak jakaś głupia i udaje że nic się nie stało.
-Ok, chodźmy posprzątać ten bałagan.- wyszeptałam i udałam się w stronę salonu.
Obudziłam się następnego dnia w moim łóżku o 11.27. Strasznie mnie bolała głowa i jak schodziłam na dół to miałam wrażenie że zaraz się wywrócę. Wszystko dookoła mnie się kręciło. Zeszłam na dół i stanęłam przy kranie z wodą w kuchni. W kuchni był jeszcze ktoś inny, ale nie rozpoznałam kto to. Coś do mnie mówił, ale słyszałam jakieś mamrotanie. Wzięłam do ręki losową szklankę i nalałam do niej wody. W momencie kiedy podniosłam szklankę do ust, zamknęły mi się oczy i po prostu upadłam. Nie mogłam się ruszyć, ani otworzyć oczu. Ktoś na pewno do mnie coś mówił, ale dalej tego nie rozumiałam.
Miałam tylko jakieś prześwity tego co się działo.
Otworzyłam powoli oczy. Dookoła mnie panowała ciemność. Przez chwilę nie wiedziałam gdzie jestem, ale po chwili ogarnęłam że jestem u mnie w łóżku. Co? Leżałam jeszcze przez chwilę. Głowa mnie paliła i czułam że mam wysoka gorączkę. Powoli wstałam z łóżka. Poszukałam telefonu. Gdy go znalazłam, okazało się że jest następnego dnia godzina 1.00 w nocy. Wyszłam z pokoju. Potrzebowałam pomocy. Czułam to. Szłam potykając się o własne stopy do pokoju obok, czyli pokoju Karl'a. Nie zapukałam bo po prostu nie miałam siły. Weszłam do pokoju i od razu zamknęłam za sobą drzwi. Podeszłam do łóżka, ale nikogo tam nie było. Zaczęłam panikować. Gdzie do cholery był Karl? Usiadłam na podłodze obok łóżka. Nagle drzwi się otworzyły i w nich stanął mój wybawca - Karl. Podszedł do mnie gwałtownie. Powoli i delikatnie wziął mnie na ręce. Posadził mnie na łóżko i szczelnie okrył kocem.
-Karl, co się dzieje, ja nie... nie rozumiem.- wymamrotałam.
-Za chwilę Ci wszystko powiem. Pójdę po wodę i jakieś leki, i zaraz wrócę, ok?-
Kiwnęłam lekko głową.Karl poszedł do kuchni i po chwili wrócił z zimnym okładem, herbatą i jakimiś lekami. Podał mi herbatę i jakieś tabletki. Wzięłam je i zaczęłam powoli pić herbatę, a Karl położył mi okład na czoło. Usiadł obok mnie. Oparłam moja głowę na jego ramieniu.
-Wczoraj rano, jak byłaś w kuchni to omdlałaś, był tam wtedy Sapnap, więc szybko zadzwonił po pogotowie. Przyszła jakąś baba, która Cię zbadała itp. i powiedziała że masz 41 stopni i że jesteś na pewno bardzo zmęczona. Potem dała Ci jakies zastrzyki i powiedziała, że mamy zanieść Cię do łóżka i gdyby miało być gorzej to od razu zawieść Cię do szpitala. Zanieśliśmy Cię więc do łóżka i cały dzień na Ciebie uważaliśmy. Potem chłopacy byli już zmęczeni i poszli, spać a ja na razie zostałem. I kiedy ty tutaj przyszłaś, to ja byłem na chwilę na dole, bo energetyka.- Karl opowiadał, a ja go cały czas słuchałam.
Jego głos jest taki cudowny. I to jak się mną opiekuje też jest cudowne. Przy nim czuję się na prawdę kochana i doceniana. W ogóle z chłopakami znam się już z dwa miesiące? Nie wiem, ale to były najlepsze dwa miesiące w moim życiu. Szybko to minęło. Bardzo szybko. A stało się tak dużo. Cieszę się że ich mam. A najbardziej Karl'a.
< Karl Pov >
Opowiadałem Y/N co się stało i w pewnym momencie poczułem, że zasnęła. Na pewno nie chciałem jej budzić, w końcu biedna musi pospać trochę. Lekko ją podniosłem. Mruknęła coś niezrozumiale, a ja się uśmiechnąłem. Położyłem ją ostrożnie ma poduszce i przykryłem kołdrą. Już miałem odchodzić, gdy poczułem jak ktoś lekko łapie mnie za nadgarstek.
-Karl, błagam nie odchodź- wymruczała dziewczyna.Położyłem się obok niej i ją mocno przytuliłem. Poczułem jak brązowowłosa się uśmiecha, a ja przycisnąłem ją jeszcze bardziej, ale nie za mocno.
Zacząłem myśleć o naszej przyjaźni. Szczerze to Y/N zaczęła mi się trochę podobać, ale to pewnie tylko chwilowe zauroczenie. W końcu Y/N to moja najlepsza przyjaciółka. I nie chce zniszczyć tej przyjaźni, tylko przez jakieś głupie zauroczenie.
___________________________________________
847 słów :')
Dziękuję wszystkim, którzy to czytają <3.
Mam nadzieję że macie/ mieliście dobry dzień. :3
CZYTASZ
~~Karl x reader~~/ Do you Love me?
FanfictionWe love you, Karl. !TW! Samookaleczenie. W skrócie: From Friends to lovers. Rozpoczęcie: 03.02.2022 Zakończenie: 10.04.2022