> Y/N pov <
Obudziłam się rano przytulona do Karl'a. Czułam się cudownie. Jego zapach był cudowny, jego dotyk i w ogóle jego obecność była cudowna. Mogłabym leżeć tak na zawsze. Uczucie bliskości i poczucie bycia przez kogoś dowartościowanym to jedna z najlepszych rzeczy na świecie. Cieszę się że przeprowadziłam się do Ameryki. Tutaj poznałam prawdziwych przyjaciół. Prawdziwych ludzi. Czasami zmiany w życiu są potrzebne. I właśnie takiej potrzebowałam.W pewnym momencie poczułam jak Karl się lekko porusza. Spojrzałam na niego, i on w tej chwili powoli otworzył oczy.
-Jak się spało, księżniczko?-zapytał.
Księżniczko
-Bardzo dobrze, a tobie?-
-Mi też dobrze.-
Powoli wstał i się jeszcze przeciągnął. Podszedł do mnie i pocałował mnie lekko w czoło.
-Ide się ogarnąć.- uśmiechnął się szeroko, a ja oczywiście oddałam uśmiech.
Gdy wyszedł, ja również wstałam z łóżka. Chwilę odczekałam i udałam się do swojego pokoju. Tam znowu położyłam się do łóżka, włączyłam muzykę na słuchawkach i po paru minutach znowu zasnęłam.
Spałam tam może z godzinę. Obudziła mnie Pyza, która na mnie wskoczyła. Ostatnio tyle się działo, że trochę o niej zapomniałam. Przytuliłam ja do siebie, i chwilę tak razem leżałyśmy.
Znowu wstałam z łóżka, zakluczyłam drzwi i przebrałam się w coś normalnego. Kiedy już skończyłam, to wyszłam z pokoju i udałam się do kuchni. Spojrzałam jeszcze na godzinę i okazało się że jest 16.48. Trochę późno.
Zrobiłam sobie tosty francuskie, gdy w pewnym momencie zadzwonił do mnie telefon. Spojrzałam na ekran i zauważyłam, że dzwoni do mnie mój brat. Nie wiem czemu, strasznie dawno nie rozmawialiśmy. Po chwili zastanowienia odebrałam telefon.
-Halo?! Y/N?- usłyszałam znajomy głos w słuchawce.
-Tak to ja, heh.-
-Bo wiesz. Jakby dawno nie rozmawialiśmy, e chciałem Ci powiedzieć ehmmm. Jakby wiem że mieszkasz teraz w Ameryce i w ogóle, i na pewno jest Ci tam teraz lepiej...-
-Przejdź do rzeczy. Spokojnie.-
-Bo tak jakby no.-
-Y/B/N, co się stało?-
-Mama jest ciężko chora. Bardzo ciężko. Ja sam nie dam rady. Zwłaszcza, że muszę pracować, i zajmować się innymi ważnymi rzeczami. I byłoby cudownie, gdybyś do nas wróciła... Potrzebuje twojej pomocy, Y/N.-
Ta wiadomość mnie kompletnie zmiotła. Nie mogłam nic powiedzieć przez dobre pięć minut.
-Y/N? Jesteś tam?-
-Ehmm tak, tak.-
-I co? Wrócisz? Proszę.-
-Chyba nie mam wyboru... Wrócę. Postaram się jak najszybciej.-
-Dziekuje, kocham Cię Y/N.-
-Ja Ciebie też.-
Rozłączyłem się i usiadłam na podłodze. Poczułam jak łzy spływają mi po policzkach. Z jednej strony to kochałam mamę. Nie mogłam jej i mojego brata teraz zostawić, ale z drugiej strony to tutaj moje życie w końcu przybrało sensu.
Tutaj czuję się jak w domu.
Wtedy do kuchni wszedł Sapnap i George. Sapnap bez słowa do mnie podszedł i usiadł obok mnie, a George mnie przytulił.
Wytłumaczyłam im wszystko. O tym że muszę wrócić do Polski, i że muszę ich zostawić, chociaż tego nie chcę. Oni po prostu słuchali i co jakiś czas przytakiwali. Gdy się uspokoiłam, to powoli wstałam.
-Chyba muszę się iść zacząć pakować.- uśmiechnęłam się dla słabo i poszłam do pokoju.
Spojrzałam na wszystko i postanowiłam że jeszcze muszę iść do Karl'a i mu wszystko powiedzieć. Wyszłam więc z pokoju i udałam się do pokoju mojego chłopaka. Ten siedział przy komputerze i coś robił. Gdy zobaczył mnie zapłakaną, to podszedł i mnie mocno przytulił. Wytłumaczyłam mu wszystko, a ten wszystkiego wysłuchiwał.
-Ja, ja nie chcę was zostawiać.- zaszlochałam na koniec.
-Rozumiem Cię, spokojnie, damy radę, obiecuję.- wyszeptał chłopak. Jego głos trochę mnie uspokoił.
-Pomożesz mi się spakować?- zapytałam po chwili ciszy.
-Jasne.- spróbował się uśmiechnąć, ale słabo mu to wyszło.
Poszliśmy do mojego pokoju i zaczęliśmy pakować najmniej ważne rzeczy, typu ozdoby itp.
Po chwili do pokoju wszedł Alex oraz Clay, którzy już wiedzieli o co chodzi. Alex do mnie podszedł i zaczął mi pomagać, a Clay podszedł do Karl'a.
Sprawdziłam kiedy mam lot i okazało się, że jutro o 11.10.
Potem przyszli Sapnap i George i razem wszystko spakowaliśmy. Teraz mój pokój był prawie pusty. Postanowiłam, że nie opuszczę chłopaków tak po prostu. Postanowiłam że zostawię im jakieś prezenty.
Wpadłam na super pomysł. Rzuciłam szybkie: zaraz wrócę i wybiegłam z domu. Pobiegłam do miejsca, gdzie można wywołać zdjęcia.
-Na kiedy mniej więcej będą te zdjęcia?- zapytała kasjera.
-Za dwie godziny.- odpowiedział.
-Dziekuje.-
Wybiegłam ze sklepu i wbiegłam do kolejnego. Tam kupiłam gruby album na zdjęcia i różne ozdoby. Usiadłam w parku na ławce i zaczęłam ozdabiać. Po dwóch godzinach było gotowe. Poszłam do fotografa, który wydał mi wszystkie zdjęcia.
Szłam do domu, a po drodze wkładałam zdjęcia do albumu. Gdy weszłam do domu, to wszyscy siedzieli w kuchni. Położyłam album na stole.
-Zobaczcie. To jest prezent dla was. I nie martwcie się, wszystko będzie dobrze. Będziemy mogli razem grać w Minecraft.- uśmiechnęłam się zachęcająco.
-A teraz dobranoc, moi kochani.- udałam się do łóżka Karl'a i tam zasnęłam
___________________________________________
800 słów.
Miałam łzy w oczach, gdy to pisałam.
CZYTASZ
~~Karl x reader~~/ Do you Love me?
FanfictionWe love you, Karl. !TW! Samookaleczenie. W skrócie: From Friends to lovers. Rozpoczęcie: 03.02.2022 Zakończenie: 10.04.2022