~29~

197 11 1
                                    

                              > Y/N pov <
Obudziłam się rano przytulona do Karl'a. Czułam się cudownie. Jego zapach był cudowny, jego dotyk i w ogóle jego obecność była cudowna. Mogłabym leżeć tak na zawsze. Uczucie bliskości i poczucie bycia przez kogoś dowartościowanym to jedna z najlepszych rzeczy na świecie. Cieszę się że przeprowadziłam się do Ameryki. Tutaj poznałam prawdziwych przyjaciół. Prawdziwych ludzi. Czasami zmiany w życiu są potrzebne. I właśnie takiej potrzebowałam.

W pewnym momencie poczułam jak Karl się lekko porusza. Spojrzałam na niego, i on w tej chwili powoli otworzył oczy.

-Jak się spało, księżniczko?-zapytał.

Księżniczko

-Bardzo dobrze, a tobie?-

-Mi też dobrze.-

Powoli wstał i się jeszcze przeciągnął. Podszedł do mnie i pocałował mnie lekko w czoło.

-Ide się ogarnąć.- uśmiechnął się szeroko, a ja oczywiście oddałam uśmiech.

Gdy wyszedł, ja również wstałam z łóżka. Chwilę odczekałam i udałam się do swojego pokoju. Tam znowu położyłam się do łóżka, włączyłam muzykę na słuchawkach i po paru minutach znowu zasnęłam.

Spałam tam może z godzinę. Obudziła mnie Pyza, która na mnie wskoczyła. Ostatnio tyle się działo, że trochę o niej zapomniałam. Przytuliłam ja do siebie, i chwilę tak razem leżałyśmy.

Znowu wstałam z łóżka, zakluczyłam drzwi i przebrałam się w coś normalnego. Kiedy już skończyłam, to wyszłam z pokoju i udałam się do kuchni. Spojrzałam jeszcze na godzinę i okazało się że jest 16.48. Trochę późno.

Zrobiłam sobie tosty francuskie, gdy w pewnym momencie zadzwonił do mnie telefon. Spojrzałam na ekran i zauważyłam, że dzwoni do mnie mój brat. Nie wiem czemu, strasznie dawno nie rozmawialiśmy. Po chwili zastanowienia odebrałam telefon.

-Halo?! Y/N?- usłyszałam znajomy głos w słuchawce.

-Tak to ja, heh.-

-Bo wiesz. Jakby dawno nie rozmawialiśmy, e chciałem Ci powiedzieć ehmmm. Jakby wiem że mieszkasz teraz w Ameryce i w ogóle, i na pewno jest Ci tam teraz lepiej...-

-Przejdź do rzeczy. Spokojnie.-

-Bo tak jakby no.-

-Y/B/N, co się stało?-

-Mama jest ciężko chora. Bardzo ciężko. Ja sam nie dam rady. Zwłaszcza, że muszę pracować, i zajmować się innymi ważnymi rzeczami. I byłoby cudownie, gdybyś do nas wróciła... Potrzebuje twojej pomocy, Y/N.-

Ta wiadomość mnie kompletnie zmiotła. Nie mogłam nic powiedzieć przez dobre pięć minut.

-Y/N? Jesteś tam?-

-Ehmm tak, tak.-

-I co? Wrócisz? Proszę.-

-Chyba nie mam wyboru... Wrócę. Postaram się jak najszybciej.-

-Dziekuje, kocham Cię Y/N.-

-Ja Ciebie też.-

Rozłączyłem się i usiadłam na podłodze. Poczułam jak łzy spływają mi po policzkach. Z jednej strony to kochałam mamę. Nie mogłam jej i mojego brata teraz zostawić, ale z drugiej strony to tutaj moje życie w końcu przybrało sensu.

Tutaj czuję się jak w domu.

Wtedy do kuchni wszedł Sapnap i George. Sapnap bez słowa do mnie podszedł i usiadł obok mnie, a George mnie przytulił.

Wytłumaczyłam im wszystko. O tym że muszę wrócić do Polski, i że muszę ich zostawić, chociaż tego nie chcę. Oni po prostu słuchali i co jakiś czas przytakiwali. Gdy się uspokoiłam, to powoli wstałam.

-Chyba muszę się iść zacząć pakować.- uśmiechnęłam się dla słabo i poszłam do pokoju.

Spojrzałam na wszystko i postanowiłam że jeszcze muszę iść do Karl'a i mu wszystko powiedzieć. Wyszłam więc z pokoju i udałam się do pokoju mojego chłopaka. Ten siedział przy komputerze i coś robił. Gdy zobaczył mnie zapłakaną, to podszedł i mnie mocno przytulił. Wytłumaczyłam mu wszystko, a ten wszystkiego wysłuchiwał.

-Ja, ja nie chcę was zostawiać.- zaszlochałam na koniec.

-Rozumiem Cię, spokojnie, damy radę, obiecuję.- wyszeptał chłopak. Jego głos trochę mnie uspokoił.

-Pomożesz mi się spakować?- zapytałam po chwili ciszy.

-Jasne.- spróbował się uśmiechnąć, ale słabo mu to wyszło.

Poszliśmy do mojego pokoju i zaczęliśmy pakować najmniej ważne rzeczy, typu ozdoby itp.

Po chwili do pokoju wszedł Alex oraz Clay, którzy już wiedzieli o co chodzi. Alex do mnie podszedł i zaczął mi pomagać, a Clay podszedł do Karl'a.

Sprawdziłam kiedy mam lot i okazało się, że jutro o 11.10.

Potem przyszli Sapnap i George i razem wszystko spakowaliśmy. Teraz mój pokój był prawie pusty. Postanowiłam, że nie opuszczę chłopaków tak po prostu. Postanowiłam że zostawię im jakieś prezenty.

Wpadłam na super pomysł. Rzuciłam szybkie: zaraz wrócę i wybiegłam z domu. Pobiegłam do miejsca, gdzie można wywołać zdjęcia.

-Na kiedy mniej więcej będą te zdjęcia?- zapytała kasjera.

-Za dwie godziny.- odpowiedział.

-Dziekuje.-

Wybiegłam ze sklepu i wbiegłam do kolejnego. Tam kupiłam gruby album na zdjęcia i różne ozdoby. Usiadłam w parku na ławce i zaczęłam ozdabiać. Po dwóch godzinach było gotowe. Poszłam do fotografa, który wydał mi wszystkie zdjęcia.

Szłam do domu, a po drodze wkładałam zdjęcia do albumu. Gdy weszłam do domu, to wszyscy siedzieli w kuchni. Położyłam album na stole.

-Zobaczcie. To jest prezent dla was. I nie martwcie się, wszystko będzie dobrze. Będziemy mogli razem grać w Minecraft.- uśmiechnęłam się zachęcająco.

-A teraz dobranoc, moi kochani.- udałam się do łóżka Karl'a i tam zasnęłam

___________________________________________

800 słów.

Miałam łzy w oczach, gdy to pisałam.

~~Karl x reader~~/ Do you Love me? Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz