20

341 33 35
                                    

Jeden ruch Jungwon'a sprawił, że Sung-hoon leżał na ulicy. Próbował się bronić, ale tracił siły za każdym uderzeniem. Krzyknęłaś, aby Jungwon przestał, lecz zignorował twoje słowa. Szybko podeszłaś do nich i złapałaś za ręce sąsiada, który automatycznie odsunął się od chłopaka i ciężko oddychał.



– Lecz się, ty psycholu! – Sung-hoon złapał za swój nos, z którego leciała krew

– Ciesz się, że nie przywaliłem ci bardziej – Jungwon wiercił się w twoim uścisku, próbując się z niego wydostać

– Co z tobą?! Zachowujesz się jak dzieciak! – krzyczałaś w jego stronę. Nigdy odkąd poznałaś Jungwon'a, nie byłaś na niego tak zła jak teraz

– Przynajmniej nie dobieram się do zajętych dziewczyn – udało mu się uwolnić jedną rękę i zaczął grzebać nią po swojej kieszeni

– Nie dobierałem się do niej tylko odprowadziłem ją do domu – Sung-hoon położył rękę na swoich żebrach i jęknął z bólu



Powoli puściłaś Jungwon'a i stanęłaś nad Sung-hoon'em, aby lepiej przyjrzeć się jego stanowi. Złapałaś za jego ramię i próbowałaś go podnieść, jednak nie miałaś tyle siły, by zrobić to samemu. Jungwon westchnął, podszedł do was i pomógł mu wstać. Nawet podtrzymywał go, żeby się nie przewrócił.



– Co cię boli? – zmierzyłaś Sung-hoon'a wzrokiem

– Wszystko – sapnął, odchylając głowę do tyłu

– Zawiozę cię do szpitala. Chodźmy do auta – zaczęłaś stawiać małe kroki, które prowadziły do pojazdu

– Daj mu odpocząć. Drzemka mu pomoże, uwierz mi – Jungwon przełożył jego rękę przez swoje ramię i mocno go przytrzymał

– Co jeśli coś mu połamałeś? – spojrzałaś na niego z niedowierzaniem

– On ma rację. Muszę się położyć. Dajcie mi się położyć – Sung-hoon zacisnął pięści i czekał aż gdzieś go zaprowadzicie



Spojrzałaś na Jungwon'a, który skierował wzrok na twój dom dając ci tym znak, abyście tam poszli. Zrobiliście to i położyliście go na kanapie. Delikatnie obmyłaś mu twarz po czym przyniosłaś też koc, którym szczelnie go okryłaś.



– Jesteś pewny, że nie chcesz, żeby zobaczył cię lekarz – chciałaś się upewnić, a w zasadzie to bałaś się, że stało mu się coś poważniejszego i będzie miał przez to większe kłopoty ze zdrowiem

– Tak, jestem pewny... głowa mnie boli – Sung-hoon przejechał ręką po twarzy

– Nie dziwię ci się. Gdybym tak dostał, też nie wytrzymałbym z bólu – Jungwon parsknął śmiechem



Spojrzałaś na niego ze złością, a ten uniósł ręce i próbował się wysłowić. Jungwon podszedł do Sung-hoon'a i wyciągnął do niego rękę mówiąc:



– Zgoda?



Sung-hoon zmarszczył brwi i patrzył na niego jak na największego idiotę.



– Zgoda – odpowiedział mu i uścisnął jego dłoń

– Ja idę, a wy siedźcie tu sobie ile chcecie. Jakby coś to jestem u siebie – Jungwon machnął ręką w waszą stronę po czym wyszedł z domu



Przekręciłaś kluczem w drzwiach i usiadłaś na podłodze, na przeciwko Sung-hoon'a. Miał zamknięte oczy, jednak kiedy położyłaś dłoń na jego ramieniu, otworzył je.



𝐌𝐀𝐓𝐄𝐒  𝘴𝘪𝘮 𝘫𝘢𝘦𝘺𝘶𝘯Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz