Rozdział 16 - Godzina demonów

29 3 0
                                    


Oglądanie z Erykiem filmu było osobliwym doświadczeniem. Stanęło w końcu na X-menach i właśnie teraz James McAvoy w roli Profesora X wchodził do wielkiej maszyny nazwanej Cerebro by odnaleźć wszystkich mutantów na Ziemi.

Oglądali w ciszy, co jakiś czas tylko zmieniając pozycję. Siedzieli po dwóch różnych końcach kanapy i ich ciała nie zetknęły się ze sobą nawet na chwilę. Było to dziwne, ponieważ gdyby był tutaj z Julką już by się rozpychał i układał głowę na jej udach. Ale wtedy też by nie oglądali X-menów tylko jakąś komedię.

Kiedy X-meni się skończyli, włączyli drugą część i zanim się zorientowali była pierwsza w nocy.

- Zostajesz na noc? – zapytał niepewnie Nikodem.

- A mam zostać? – odparł pytaniem na pytanie Eryk. Jego dwukolorowe oczy zwróciły się na Nikodema z spokojem, którego dawno u niego nie widział.

- Jakbyś mógł? – Nikodem ciągnął defiladę pytań.

Eryk przytaknął i zgodnie (ha! a to dziwne!) postanowili, że Eryk będzie spał w dawnym pokoju Michała, a Nikodem u siebie. Młodszy z nich wyjął z szafy nowe prześcieradło i nowe poszewki i wspólnymi siłami zmienili pościel.

W pokoju Michała był ascetyczny porządek. Wszystkie rośliny, prócz zwiędłego nagietka, wydawały się być w pełni sił. Nikodem nie miał pojęcia czy Elżbieta je podlewała czy nie. On na pewno tego nie robił.

Książki ponownie poustawiał na półkach, zapewne nie w takiej kolejności w jakiej by Michał chciał, ale nie miał innego pomysłu. W końcu książki były ustawiane wg klucza, który tylko jego starszy brat znał.

- Łazienka jest tam, a czyste ręczniki są w szafce pod zlewem – wytłumaczył Nikodem jednocześnie wskazując kierunek.

Eryk skinął głową i pogrzebał coś w swoim plecaku. Zaraz też wyjął z niego koszulkę, spodenki i bieliznę.

Nikodem zmarszczył brwi skonsternowany.

- Przezorny zawsze ubezpieczony – Eryk wzruszył ramionami.

Po kilkunastu minutach Nikodem położył się do swojego łózka. Była prawie druga dwadzieścia w nocy. Przez uchylone drzwi wpadało jeszcze trochę światła z korytarza, jednak zaraz zgasło kiedy Eryk również się położył. Nikodem zakrył się kocem, naiwnie wierząc że taka bariera nie przepuści koszmarów.

Może powinien zainwestować w łapacz snów? Nie miał pojęcia czy to faktycznie działa, ale spróbować nie zaszkodzi. Jakakolwiek bariera między jego umysłem, a otaczającą go rzeczywistością byłaby pomocna. Nie przypominał sobie żeby Michał miał coś takiego w pokoju. Ale nie przypominał sobie również żeby Michał się skarżył kiedykolwiek na koszmary czy złe sny.

Nikodem wiercił się trochę na łóżku szukając dłuższego końca koca, ale ten jak na złość zdawał się być zawieszony w jakiejś dziwnej rzeczywistości w której dłuższy koniec nie istniał. Finalnie przekręcił się na brzuch owijając materiałem trzy czwarte swojego ciała. Wsunął dłoń pod poduszkę i podciągnął kolano wyżej. Było wygodnie, ale miał dziwne przeczucie że nie do końca wszystko jest w porządku. Dziwne uczucie zaciskało się w okolicach żołądka. Niepokój wymieszany z jakimś innym, nieco abstrakcyjnym uczuciem, że sytuacja ta nie dzieje się pierwszy raz. Ludzie chyba nazywali to deja vu.

Westchnął i w bardzo niekomfortowy sposób wygiął się do tyłu i zerknął na szafę. Wisiał na niej granatowy szlafrok. Tak jak w jego śnie, wyglądał jak smętna postać ze zwieszoną głową, której włosy zakrywały twarz. Teraz wiedział jednak, że to tylko szlafrok, a nie jakieś dziwne monstrum które w każdej chwili jest gotowe go zabić.

Czarodziej z KrakowaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz