Czwartek, 2 lipca 2015, Kraków
Nikodem wpadł do domu jak burza. Na szczęście jego mama już wyszła, dlatego nie musiał się tłumaczyć dlaczego spieszy mu się tak bardzo, że wywinął orła już w przedpokoju.
Podniósł się szybko i ułożył poprzewracane buty w równym rządku. W chwili kiedy odstawiał szpilki mamy, naszła go refleksja odnośnie swojej decyzji.
Dobra, Olek miał rację. Najpierw podejmował decyzję, a dopiero potem myślał. Chwilę wcześniej był gotowy odprawić rytuał. Teraz nawet nie był do końca pewien od czego zacząć. No tak, zapalił się do tego pomysłu, a teraz nie wie co ze sobą począć...
Przeszedł przez przedpokój i usadowił się na kanapie w salonie. Po chwili przeniósł się jednak do kuchni i nastawił wodę na herbatę. Było dzisiaj gorąco, ale nie miał oporów żeby wypić ciepły napój. Zwłaszcza, że herbata zawsze pomagała mu myśleć. I przypominała o Michale, który właściwie był teraz powodem jego niepokoju.
Minęło ponad dziesięć dni od kiedy jego brat zaginął bez śladu i zniknął z pamięci wszystkich bliskich. Wszystkich, oprócz Nikodema i Olka. No właściwie z pamięci wszystkich zwyczajnych ludzi. Do których nota bene Nikodem też się zaliczał, ale on najwidoczniej był wyjątkiem.
Z drugiej strony czy faktycznie się zaliczał skoro właśnie miał zamiar się przygotować do odprawienia rytuału?
Otworzył notes Michała i zaczął lekturę, chcąc wyłapać jak najwięcej informacji, które mogą mu się przydać.
Znalazł coś co Michał określił jako Kąpiel Żywiołu Powietrza. Obok był wypunktowany przepis, na który skradało się: trawa cytrynowa, tymianek, skórka pomarańczy, goździki i cynamon. On ma się w tym wykąpać? Nikodem się lekko skrzywił.
Już wiedział czemu w łazience pachniało sklepem z ziołami kiedy wchodził do niej po tym jak Michał się kąpał.
Poniżej był opis w jakich przypadkach ją stosować. Nikodem po analizie stwierdził, że adekwatne będzie jej użycie.
Potem sprawdził jeszcze pozycje Księżyca na niebie i zaobserwował, że dzisiaj jest pełnia, a znakiem panującym jest Rak. Nikodem przez chwilę się zastanawiał. No cóż... Żywiołem Raka była Woda, a planetą panującą właśnie Księżyc.
Zawsze mogło być gorzej.
Wracając do jego marnych prób przygotowania się do rytuału postanowił przeszukać rzeczy Michała w poszukiwaniu wspomnianych w notesie przedmiotów.
Wrzucił wszystko do wanny napełnionej ciepłą wodą i przez dłuższą chwilę w niej leżał, a świeży zapach unosił się naokoło.
W międzyczasie udało mu się znaleźć więcej informacji o Wietrze. Tak więc, potrzebowali jakiegoś wzgórza, baszty, dachu budynku. Czegoś co jest wysoko i wieje tam wiatr. Nikodem zastanowił się przez chwilę. Może Kopiec Kościuszki albo Wandy się nada? Albo Kopiec Krakusa? Brzmiało dosyć rozsądnie. Chyba, że Eryk albo Olek będą znać jakieś lepsze miejsce, to wtedy podyskutują na ten temat. Nikodem sądził że jakiś dach wysokiego budynku też się nada. Albo wieża widokowa. Gdzie w Krakowie są wieże widokowe?
W rubryczce „narzędzia magiczne" Michał wpisał nóż. Nikodem nie był do końca pewien co to ma oznaczać.
W dziale „symbole naturalne" wpisane było: pióra, puch, wonne kadzidła, kwiaty, esencje, olejki i liście. Nikodem pokiwał głową z ambiwalentną miną. Jasne, pestka. Skąd on weźmie pióra? Obskubie jakiegoś gołębia? Bo kury w mieście raczej nie znajdzie. Pamiętał też że w Zalewie Nowohuckim pływały łabędzie. Podejrzewał że kupne pióra, te które farbowali na wszystkie kolory tęczy, nie będą zbyt dobrym pomysłem. W końcu miało być naturalnie.
CZYTASZ
Czarodziej z Krakowa
ParanormalNikodem kończy pierwszy rok szkoły średniej. Wraz z rozpoczynającymi się wakacjami jego brat nagle znika bez śladu. A co gorsza tylko Nikodem pamięta o jego istnieniu! Chłopak za wszelką cenę chce znaleźć Michała, jednak jedyne co odnajduje to nowe...