Epilog

39 2 1
                                    


Było cicho. Było ciemno.

Nikodem wybudzał się powoli. Czuł się obolały i nie potrafił poskładać wątków w całość. Pamiętał, że Eryk zabrał go nad rzekę i wrzucił do wody. Potem się całowali.

Było tak cicho. Było tak ciemno.

Próbował ustalić w jakiej pozycji znajduje się teraz jego ciało, ale poruszenie ręką było największym wyzwaniem jakie sobie narzucił.

Ciemne niebo nad nim błyszczało od gwiazd. Czy on miał wciąż otwarte oczy?

Nie wiedział po jak długim okresie zawieszenia w próżni udało mu się przesunąć rękę o kilka centymetrów.

Natrafił na coś twardego i zimnego.

Potem poczuł jak jego ciało jest zdrętwiałe z zimna.

Było cicho. Było ciemno. Było zimno.

Co się stało z Michałem? Z Olkiem, Sebastianem, Alicją, Sarą i Felicją? Czy oni żyją?

Zimne szkło pod jego dotykiem lekko się nagrzewało, a niebo nad nim było coraz bliżej. Czy zaraz gwiazdy spadną mu na głowę?

Pamiętał Marzannę. Pamiętał jak uratowała Michała. Dlaczego? Ach... był tam jeszcze Lutomir i jego ludzie. Czy Michał ich zabił?

Powoli odzyskiwał czucie. Wzięcie oddechu nie było już takie trudne. Poczuł jakie ma wyschnięte wargi.

Było trochę jaśniej. Ale tak cicho i zimno.

Słyszał szum. Nie taki jak wydaje suszarka czy odkurzacz, ale inny rodzaj szumu, który wdziera się w mózg i chce go przewiercić na wylot. Szum który prowadzi do szaleństwa.

Niebo nad nim było gwieździste i jasne. Zorientował się, że jest w swojej kopule i desperacko chce sięgnąć po jeden z małych, błyszczących punkcików.

Przechodząca obok akwarium rusałka upuściła naczynie. Dojrzałe jabłka potoczyły się po posadzce, a ona pisnęła cichutko.

Jedno z akwariów miało pęknięcie.

~*~

Więc... To koniec. Jakoś tak dziwnie się czuję XD

Po 36 rozdziałach skończyliśmy "Czarodzieja z Krakowa".

Zapraszam do przewijania opowiadania dalej, bo w kolejnym wpisie zrobimy sobie małą pogadankę co do całości :D

Czarodziej z KrakowaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz