Rozdział 9 - My, podlegli Welesowi

44 3 1
                                    

Lipiec 2000 r., Kraków

Kiedy Michał miał cztery latka a Nikodem niecałe dwa, rodzina Wiśniewskich przeprowadziła się do dużego mieszkania w kamienicy w Nowej Hucie. Budynek był dosyć stary, jednak dobrze zachowany i odrestaurowany. Właściciel to był miły starszy pan, pamiętający jeszcze czasy wojny. Do towarzystwa miał najprawdopodobniej wnuczkę – młodą atrakcyjną kobietę, o magnetycznych oczach.

Dla małego Michałka wyglądała jak jedna z laleczek Barbie, którymi bawi się jego kuzynka. Miała długie włosy i wielkie błękitne oczy. W dodatku była dla niego bardzo miła, kiedy trzymał Nikodema za rękę i pod czujnym okiem rodziców oglądali mieszkanie.

Przeprowadzka nie trwała długo. Ze sprzedaży domku mieli wystarczająco dużo funduszy by zakupić mieszkanie, a samo podpisanie umowy poszło bardzo sprawnie. Elżbieta miała z tego miejsca bliżej do swojej pracy. Teraz kiedy bardzo prężnie wspinała się po szczeblach kariery, chciała mieć dobre połączenie, na co mąż ochoczo przytaknął, ponieważ sam wolał mieszkać w centrum Nowej Huty.

Anna – bo tak miała na imię piękna kobieta - pokazywała właśnie chłopcom pokój, który mieli dzielić. Co prawda był jeszcze jeden pokój przeznaczony dla drugiego z braci, ale chwilowo ze względów logistycznych został zagospodarowany na składzik.

- No i jak wam się, chłopcy, podoba? – zapytała czule Anna, pochylając się po nich. Stojący nieco z tyłu Dariusz zawiesił na niej oko.

- Duzy... - zaseplenił Nikodem przytulając się do boku brata, który opiekuńczo objął go ramieniem i pogłaskał po blond włosach. Uśmiechnął się, pokazując swoje białe mleczaki.

- Prawda? – ucieszyła się Anna prostując - Szafa jest tak duża, że zmieścicie się do niej obaj! – zaśmiała się z przedziwną czułością w głosie otwierając rzeczony mebel.

Michałek zmarszczył brwi.

- Nie – pokręcił głowa Nikoś, patrząc z lekkim niepokojem w kierunku otwartej szafy – Nie... - powiedział i szybko podbiegł do taty, wyciągając malutkie dłonie żeby ten go podniósł, co Dariusz uczynił. Maluch zaraz owinął ramionami jego szyje przytykając czółko do policzka mężczyzny.

- Nikoś ma racje – przytaknął mu Michałek, patrząc w stronę szafy. – We trójkę się nie zmieścimy.

- Trójkę? – Dariusz zmarszczył brwi patrząc w stronę szafy. Była faktycznie duża, drewniana ale starannie posprzątana. Chwilowo znajdował się tam tylko drążek do wieszania ubrań, ale Anna zapewniała, że półki do niej znajdują się w piwnicy.

- No tak – z poważną miną pokiwał głowa Michałek. – Ja, Nikoś i dziewczynka która tam jest. – wskazał na rzeczoną szafę. – Jest malutka i chyba śpi. Ale przecież jej musi być niewygodnie. Ma sznurek na szyi! – Michał popatrzył na tatę, który bladł z każdą chwilą.

Natomiast oczy Anny rozbłysły po kociemu.

~*~

Obecnie

Nikodem stanowczo popchnął drzwi pokoju Michała. Te uchyliły się z cichutkim skrzypnięciem. Odetchnął lekko i rozejrzał się. Było tak jak zwykle, bezpiecznie.

Przez okno z białymi zasłonami wpadało trochę słońca, ogrzewając stojące na szafce rośliny. Wielka dębowa szafa, którą Michał z jakiegoś powodu uwielbiał, stała w przeciwległym rogu. Była lekko uchylona, a z środka widać było chyba kawałek białej koszuli. Na biurku leżało kilka szkiców, a wielka półka była zapełniona rozmaitymi książkami, zeszytami, segregatorami i teczkami.

Czarodziej z KrakowaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz