Rozdział 34 - Mam dosyć

31 2 3
                                    


Kiedy wrócili do pozostałych, dochodziła trzecia dwadzieścia. Wokoło panowała nerwowa atmosfera, pełna wyczekiwania.

- Czego możemy się spodziewać? – rzucił Sebastian kierując swoje pytanie w eter.

- Wszystkiego – Michał odpowiedział mu pewnie, mimo że wewnątrz był roztrzęsioną kupką strachu.

Zaklęcie, którego miał zamiar użyć było skomplikowane na tyle, że miał jedynie czterdzieści procent szans, że uda mu się je zrealizować.

Jeżeli się skupi wystarczająco mocno, czyli osiągnie ten stan, który lubił nazywać nieważkością, jego szanse wzrosną do czterdziestu dziewięciu procent. To już prawie połowa, a to nastawiało go optymistycznie do całego przedsięwzięcia.

- Powinnyśmy postawić barierę? – zapytała Sara.

Jej oczy były zimne, a włosy w nieładzie. Wydawało się, że przyszła tutaj jedynie na prośbę Felicji, która teraz trzymała się za swoją dziewczyną i bezwiednie ściskała ją za rękę.

- Możecie – powiedział Michał po chwili zastanowienia – Moje zaklęcie chroni przed wpływami istot demonicznych niższego i średniego rzędu. Myślę, że pentagram nie zaszkodzi. Dla pewności – mrugnął do nich na rozładowanie atmosfery.

- Jak zwykle przygotowany – skomentował Sebastian, kiedy Michał podszedł do swojej torby i wyjął z niej kilka płóciennych woreczków. Okazało się że każdy z nich zawiera inny rodzaj kamienia szlachetnego.

Nikodem z zainteresowaniem patrzył jak jeden z nich ląduje w rękach Sary, która zaraz zabrała się za przygotowanie zaklęcia. Nie było to coś, czego Nikodem nie widział, dlatego pozwolił dziewczynie w spokoju odprawić rytuał.

- A co z wami? – zapytał młodszy Wiśniewski, zwracając się do Sebastiana, Alicji i Olka. Właściwie to głównie do Olka ponieważ pozostała dwójka przyprawiała go o dreszcze.

- Hej, jestem Żywiołakiem. – Olek uniósł brwi do góry w pobłażliwym geście – Wampir i Banshee też sobie poradzą. – uspokoił go chłopak, wciskając dłonie do kieszeni spodni.

Ciemne cienie malowały się na jego twarzy spowodowane nienaturalnym oświetleniem od dołu.

- Tak właściwie to chciałbym żebyście byli filarami mojego pentagramu – Michał podszedł do nich splatając ręce z tyłu. Uśmiechał się niewinnie, ale w jego oczach czaiły się jakiegoś rodzaju iskierki.

- Jasne – Nikodem kiwnął głową.

- Nawet nie wiesz co to – parsknął Olek – Po co ci filary? – skierował pytanie do Michała.

Uśmiech chłopaka nieco przygasł, ale zaraz ponownie rozświetlił jego twarz.

- Ach, wiesz wsparcie mentalne i te sprawy – wzruszył nonszalancko ramionami.

- To najłatwiejszy sposób żeby mógł nas wszystkich upilnować – kącik ust Alicji się uniósł.

Michał się roześmiał.

- Nie zrobimy nic. Co nie, Sebastian? – Alicja zaczepnie szturchnęła chłopaka w ramię, ale ten jedynie uśmiechnął się lekko i dał znać gestem, że się zgadza.

- Jak wolicie – Michał zgodził się bez większej kłótni – Dobra, bierzemy się do roboty, bo nas zaskoczą.  Znowu – skrzywił się nieelegancko.

Przygotowanie zaklęcia nie zajęło Michałowi dużo czasu. Po zaledwie kilku minutach stał pośrodku dziwnej konstrukcji składającej się z minerałów, suszonych roślin i innych dziwnych przedmiotów, które Nikodem widział pierwszy raz na oczy.

Czarodziej z KrakowaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz