Rozdział 3 - Mieć wzór i być wzorem

51 5 7
                                    

Kraków, 2014 r.

Michał wyszedł ze szkoły już po pierwszych dwóch lekcjach. Pożegnał się z Olkiem i znajomymi i wskoczył w tramwaj, który zawiózł go na rondo Kocmyrzowskie. O tej godzinie był prawie pusty, dlatego usadowił się w komfortowym miejscu tuż przy uchylonym oknie. Co prawda był to ten stary typ tramwaju, tak zwane akwarium, ale nie narzekał. Ważne żeby zawiózł go do celu.

Dotarcie do domu zajęło mu kilka chwil. Z dudniącym sercem zajrzał do skrzynki pocztowej. Odetchnął głęboko i zacisnął ręce starając się opanować ich dygotanie. Sięgnął po znajdującą się tam białą kopertę.

Wbiegł po schodach przeskakując po dwa na raz. Otworzył drzwi do mieszkania, słysząc jak za ścianą ujada pies Makowskiej. Zignorował go i zrzucił buty w przedpokoju. Zamknął się w domu od środka.

- Nikodem, jesteś? – rzucił w głąb mieszkania – Mamo?

Odpowiedziała mu cisza, dlatego nie kłopotał się chowaniem koperty. Przeszedł do kuchni i wstawił wodę na herbatę. Następnie przeniósł się do salonu, po drodze kładąc worek na blacie.

Czuł jak mu gorąco z nerwów i bardzo się pilnował żeby równomiernie oddychać. Serce biło mu tak mocno, jakby miało zaraz wyskoczyć z piersi.

- No dalej, dasz radę – zachęcił się, chwytając za róg koperty.

Delikatnie ją rozerwał, żeby nie uszkodzić zawartości i przełknął głośno ślinę. Wyciągnął biała kartkę A4 złożoną na trzy i trzęsącymi się rękoma ją wyprostował.

W lewym górnym rogu było logo kliniki, natomiast na środku, drukowanymi literami było napisane:

RAPORT TESTU DNA W KIERUNKU USTALENIA POKREWIEŃSTWA BIOLOGICZNEGO

Michał czuł jak w środku cały dygotał. Przejrzał pobieżnie tekst i zatrzymał wzrok na tabelce zatytułowanej „Wynik testu DNA".

Przejrzał obydwie rubryki z wynikami dla ojca i dziecka. Porównał ich zawartość i wziął urywany oddech. Chwilę zajęła mu analiza przedstawionych tam danych.

Jęknął głośno upuszczając kartkę. Ta, jak jesienny liść, opadła na podłogę.

Wyniki się nie zgadzały.

Wyniki Dariusza Wiśniewskiego nie zgadzały się z wynikami Michała Wiśniewskiego.

Michał wydał z siebie dźwięk pośredni między jękiem, a westchnieniem. Położył ramie na oczach chcąc się odciąć od całego świata.

Teraz zaczął rozważać czy faktycznie chce się dowiedzieć kim jest jego biologiczny ojciec.

Kraków, 22.06.2015 r.

Julia Szczepańska była pogodną, brązowowłosą dziewczyną, która mieszkała niedaleko ronda Matecznego. Jednak kiedy tylko Nikodem zadzwonił z propozycją wyjścia na lody i jakieś ciastko zaraz wsiadła w tramwaj numer dziewiętnaście by potem przesiąść się w dziewiątkę która jedzie na Mistrzejowice.

Ustalili że spotkają się na rondzie Czyżyńskim.

- Hej – przywitał się radośnie Nikodem, kiedy zobaczył jak koleżanka wysiada z dziewiątki która wyglądała jakby na torach trzymała się tylko na słowo Boże. Rozklekotana, chybocząca się na boki i przeludniona. Świetnie.

Julia miała na sobie białą sukienkę w jakieś drobne kwiatki a na nogach trampki. Dzisiaj zrezygnowała najwidoczniej z podkładu i za to tylko podkreśliła oczy maskarą, a brwi kredką.

- No siema – odpowiedziała mu radośnie zeskakując z ostatniego schodka. – Co to za zwyczaj wagarowania?

- Ty mi powiedz – zaśmiał się i razem ruszyli do przejścia podziemnego.

Czarodziej z KrakowaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz