Umówiłam się z Paulem na co tygodniowe nocowanie u mnie .Miał wpaść za dwie godziny a ja w tym czasie miałam ogarnąć pokój .Właśnie podjechałam na plac .Dzięki mojemu super słuchowi usłyszałam że ktoś chodzi po kuchni .Zmarszczyłam brwi .Mama miała wrócić po 23 a Lena dziś poszła do koleżanki i miała wrócić późno .Zsiadłam z motoru i skierowałam się w stronę czarnych drzwi .Delikatnie je uchyliłam a moja szczęka automatycznie opadła . W kuchni stał blondyn po 40 którego dobrze znałam .To był biologiczny ojciec Leny .Mężczyzna rozłożył szeroko ramiona a ja bez zastanowienia wpadłam z nie .
-Witaj -Wyszeptał mi do ucha .
-Cześć Aronie .-Również się przywitałam .Od kąd sięgam pamięcią Aron był dla mnie jak ojciec .Co prawda mieszkał w Australii i przyjeżdżał bardzo rzadko , ale był wspaniałym człowiekiem .
-O kurczę !-Krzykną denerwująco się ode mnie i rzucając w stronę kuchenki .Spojrzałam na to co się na niej znajdowało i się uśmiechnęłam .Steki , sześć pysznych steków znajdowało się na patelni .Aron widząc mój uśmiech również się uśmiechną .-Nie zjesz wszystkich .
Aron wiedział o istotach nad przyrodzonych ponieważ jego obecna dziewczyna , Maia jest a raczej była przeklętą .Pocałunek Arona zdjął z niej klątwę .Jej przekleństwo polegało na posiadaniu zniekształconej twarzy. Po zdjęciu klątwy wygląda przepięknie (w każdym razie lepiej niż z klątwą ).
-Przyjechałeś z Maią ?-Zapytałam .
-Tak , jest w hotelu .Ja wpadłem tylko zrobić wam obiad .-Powiedział .
-To cię zawiodę .Lena jest u koleżanki .-Wyznałam .
-Hmm a o której wróci Veronica ?-Patrzył mi prosto w oczy.
-Po 23 , a co ?-Zapytałam
-Robisz coś dzisiaj ?-Zapytał .
-Ta , za półtorej godziny ma przyjechać Paul.-Odpowiedziałam zgodnie z prawdą .
-To mamy półtorej godziny na zjedzenie steków i na rozmowę . -Powiedział poważnym głosem .-Poważną rozmowę .
-A o czym będzie ta rozmowa ?-Zapytałam zamykając oczy .
-O tym że pewien wilkołak terroryzuje inne wilkołaki .-Powiedział nakładając steki na dwa białe talerze .
-Oh daj spokój - Wzięłam talerz , obok steka nałożyłam sałatkę , nim się obejrzałam stałam przy stole .-Nic złego nie zrobiłam .
-Na pewno , tylko wrzuciłaś kupę srebra do ich plecaków .- Blondyn usiadł obok mnie .
-Należało im się .-W każdym mieście rządzą albo wampiry albo wilkołaki . W Los Angeles rządzą wampiry .-I ty dobrze o tym wiesz .
Aron głośno westchną i wziął się za jedzenie .Po zjedzeniu obiadokolacji razem zapakowaliśmy zmywarkę ciągle rozmawiając , a następnie opadłam w róg białej kanapy stojącej naprzeciwko plazmy która jest używana może raz w miesiącu .Aron opadł w drugim rogu kanapy .
-Jak długo zostajesz ?-Zapytałam patrząc na blondyna .
-Do twojej osiemnastki -Powiedział z uśmiechem , a ja nie dowierzałam .
-Osiemnastkę mam za dwa miesiące .-Wydusiłam z szeroko otwartymi oczami .
-Wiem , a tak poza tym Lenka ma za miesiąc urodziny więc i tak i tak bym przyjechał .-Uśmiechnął się .Aron nie ma obowiązku zostawać do mojej osiemnastki w końcu nie jest moim ojcem .-I... jest jeszcze jedna sprawa .
-Jaka ?-Zapytałam .
-W Mieście jest łowca .-Jak bym coś jadła tow tym właśnie momencie bym to wypluła.
Każdy łowca dąży do zabicia każdej istoty nadprzyrodzonej .
-Jak to łowca ?-Powiedziałam z niedowierzaniem .-Przecież Los Angeles jest ogromne , jeśli jest sam to ma jakiś określony cel .
-Dobra dedukcja .-Powiedział mężczyzna .-I nawet wiem kto jest jego celem .
-Kto ?-Zapytałam z przerażeniem .Jeśli łowca siedział ciągle na ogonie tej watahy to sama ich zabiję .
-Ty jesteś jego celem .-Powiedział z smutkiem a moje serce stanęło na kilka sekund .
-Jak to ja ?-Zapytałam .
-Musiał usłyszeć że wykręcałaś łapy wszystkim zmiennokształtnym w mieście .Tak zwane ,,Po nitce do kłębka ''.Od ciebie będzie chciał głównie informacji .
-Idę do siebie .-Powiedziałam .
Aron kiwnął głową i powiedział :
-A gdzie jest Lena ?
-U koleżanki .Jej mama ma ją odwieść o 20.-Powiedziałam będąc w połowie schodów .
Patrząc na pokój od razu w oczy rzuciła mi się dawno nie używana czerwona perkusja .Podeszłam do niej i przejechałam ręką po jednym z bębnów .Dużo kurzu się zebrało na niej .Muszę czymś się zająć... ale czym ? Z szuflady biurka wyjęłam patyczki i usiadłam za perkusją .Zaczęłam uderzać patyczkami .Na początku delikatnie a potem coraz brutalniej i szybciej .Gdy skończyłam usłyszałam oklaski .Podniosłam głowę i zobaczyłam Paula klaszczącego .
-Hej .-Przywitałam się .
-Znowu zaczynasz grać ?-Zapytał wskazując na perkusję .
-Ta .-Wydusiłam .-Coś za szybko przyszedłeś .
-Pomyślałem że wpadnę wcześniej .-powiedział wampir siadając na łóżko .-Po za tym chciałem się zapytać jak tam moja lista seriali .
Paul jakieś trzy miesiące temu dał mi listę seriali które według jego muszę obejrzeć .
-Więc tak : ,,Pamiętniki wampirów '' obejrzane , ,,The originals '' obejrzane, ,,Eye candy '' obejrzane , ,,Dawno dawno temu '' obejrzane .O czymś zapomniałam ? -Powiedziałam skończywszy wymieniać .
-Tak ! Zapomniałaś o ,,Słodkie kłamstewka ''-Powiedział oburzony .
-A tak o tym zapomniałam .-Przyznałam .
-Gdzie masz laptopa ?-Zapytał .
-Na biurku .-Powiedziałam .
Reszta wieczoru minęła miło .Tylko szkoda że jutro trzeba iść do szkoły .
Gdy wstałam Paula już przy mnie nie było .Zdziwiło mnie jeszcze jedno , nie obudził mnie dźwięk przekręcanych kluczy .Czym prędzej wstałam i poszłam do sypialni Veroniki . O dziwo była pusta .Spojrzałam na zegarek .Jest 6:30 .Poszłam do kuchni .Na lodówce wisiała jakaś kartka , zdjęłam ją i przeczytałam nie znajome mi pismo .
Jeśli chcesz zobaczyć kobietę przyjdź na łąkę za lasem o 10 rano .
Są dwie opcje .Albo mój plan wykurzenia wilczków idzie dobrze , albo właśnie zadarłam z łowcą .
+++
Hejo :) mam nadzieję że się podobało .Taki trochę krótki ale jestem po urodzinach moich kolegów więc proszę o wyrozumiałość .
Ps . Dziękuję za głosy !
CZYTASZ
Jednak inna 1 i 2
Werewolf1 cz. Olivia mieszka w Los Angeles. Nie jest zwykłą dziewczynką. Jest wredna, samolubna i zawsze ma asa wrękawie. Oprucz tego od prawie 3 lat zamienia się w wilkołaka. O dziwo w pełnie księżyca nigdy się nie zamieniła. Zawsze wiedziała że to przez j...