5

1.4K 137 5
                                    

Lekcja biologi była jak zwykle nudna .Co jakiś czas zerkałam na Paul'a który wzruszał ramionami spotykając mój wzrok .W końcu podał mi kartkę na której było napisane jakieś słowa .

Nie skrzywdź ich za bardzo.

Uśmiechnęłam się i napisałam :

Postaram się ;)

Teraz to on się uśmiechną i napisał :

Mam taką nadzieję .

Popatrzałam na jego oczy i zamarłam , robiły się czerwone co oznacza że musi napić się krwi.Paul widząc jak parze zakrył oczy rękami . Podniosłam rękę .

-Tak ,Olivia ?-Zapytała się nauczycielka

-Bo Paul się źle czuje mogę go zaprowadzić do higienistki ? - Powiedziałam a raczej zapytałam .

-Myślałam że znasz odpowiedź na moje pytanie ale tak idź z Paul'em do higienistki .

Kiwnęłam głową i chwyciłam Paul'a za łokieć a następnie wyprowadziłam go z klasy .

-Gdzie to masz ?-Zapytałam .

-Co , krew ?-Popatrzył na mnie pytająco .

-Nie , kufa miodek . Jasne kurde że krew deklu .-Przed ostatnie słowo wyszeptałam żeby nikt nie usłyszał .

-W szafce .-Odpowiedział a ja zaczęłam go ciągnąć w stronę szafek .

-Myślałam że pijesz ją rano , w sensie na śniadanie .-Powiedziałam .

-Tak zazwyczaj robię , tylko dziś zapomniałem .-Wyznał gdy stanęliśmy przed szafkami .

Paul otworzył swoją i wyją z niej czerwoną , plastikową torebeczkę a następnie schował ją pod bluzę .

-Idź do łazienki zjedz . A ja pojadę po coś .Kryj mnie jak coś .-Powiedziałam odwróciłam się od wampira .

-Kup mi jagodowe muffiny .-Usłyszałam za sobą i się uśmiechnęłam .

Podeszłam do motoru , wsiadłam na niego i go odpaliłam .Zaczęłam jechać w stronę lasu gdzie znajdował się mój dom .jadąc najszybciej jak motor potrafi , zamiast jechać 30 minut jechałam zaledwie 10 minut .W kilka sekund obmyśliłam nie samo wity plan . Przewidywał on każdą opcje , w sumie jest tylko jedna rzecz do jakiej będą dążyć te wilczki .Weszłam do domu , wskoczyłam na górę i wzięłam jakiś stary plecak następnie założyłam skórzane rękawiczki .Otworzyłam drzwi mojej garderoby , szybko znalazłam duże , zielone pudełko .Otworzyłam wieczko i całą zawartość wrzuciłam do plecaka. Zeszłam na dół w poszukiwaniu srebrnych sztućców .Gdy je znalazłam ostrożnie wrzuciłam je do plecaka w którym znajdowało się pozostałe srebro .Z szeleszczącym plecakiem wyszłam z domu .W drodze do szkoły weszłam do piekarni i kupiłam siedem muffin .

W szkole podeszła do mnie moja wychowawczyni Vanhook a za nią podążał Paul i nasz łysy i gruby dyrektor .

-Boże , Olivia gdzie byłaś ! -Krzyknęła moja wychowawczyni .

Popatrzałam pytająco na Paul'a.

-Słyszeliśmy od Paul'a że dostałaś nieoczekiwanego okresu i za chwilę wrócisz .-Powiedział dyrektor .

-Okresu pan mówi .-Byłam wściekła na Paul'a.-Tak już jestem byłam u ginekologa i powiedział że wszystko w porządku .-Powiedziałam z wymuszonym uśmiechem .Zabije Paul'a !

-Skoro wszyto w porządku to będziemy musieli w końcu porozmawiać na temat tego szura co go wpuściłaś na stołówkę .-Oznajmił dyrektor .

-Nie może pan zapomnieć .To było tydzień temu .-Zajęczałam .

-Nie , bo rodzice Rowen'y dalej są wściekli .

Po tych słowach nauczyciele odeszli .

-Nie oczekiwany okres? To na świecie nie ma lepszych wymówek ?-Zapytałam patrząc na przyjaciela .

-A co wolałaś : moja przyjaciółka poszła obmyślać szatański plan jak wkurzyć z miasta kilkoro nastolatków ?-Zapytał patrząc mi w oczy.

-Masz szczęście że mam świetny humor .-Wyjęłam z plecaka siedem muffin .Blondyn rzucił się na nie jak dziecko .-Spokojnie kowboju , sześć jest twoich a jedna moja .

-Dzięki .

-Więc tak , za chwilę pójdziesz bez plecaka pod dąb .-Oznajmiłam .

-A dlaczego mam to zrobić ?-Spytał z pełnymi ustami .

-Bo ci jeszcze nie wybaczyłam , a wybaczę ci jak zajmiesz czymś wilczki .-Uśmiechnęłam się złośliwie .

-Dobra , ale jak coś ja nie miałem z tym nic wspólnego .-Oznajmił .

Odeszłam od Paul'a i ruszyłam w stronę grupki nastolatków .

-Hej -Przywitałam się .

-Do widzenia -Warknęła Adel.

-Och weźcie .Przyszłam zawrzeć rozejm .-Powiedziałam uśmiechając się .Gdy nie usłyszałam odpowiedzi dodałam .-Przysięgnę na księżyc że nic wam nie zrobię .

W momencie oczy wszystkich zgromadzonych się powiększyły .Gdy wilkołak przysięgnie na księżyc , nie jest w stanie złamać przysięgi .No są wyjątki .

-Gdzie i kiedy .-Zapytał Mason .

-Za chwilę przy dębie .Nie bierzcie plecaków , ani nic innego .-Powiedziałam . Starałam się ukryć uśmiech który wypłyną na moją twarz więc odwróciłam się tyłem i poszłam do toalety

.Cała grupka zostawiła plecaki tak gdzie w wcześniej stała .Podeszłam zakładając po drodze rękawiczki . Każdy z plecaków wypełniłam srebrem .Swój , pusty plecak wrzuciłam do szafki .Szybkim krokiem zaczęłam zmierzać w stronę dębu który znajdował się za szkołom .Przy dębie stała grupka wilkołaków i wampir .Z uśmiechem podeszłam do dębu i powiedziałam :

-Umowa nie aktualna .

-Co ?!-Powiedzieli nastolatkowie oprócz Paul'a

Odwróciłam się w stronę szkoły , rozkoszując się przekleństwami wypowiadanymi przez nastolatków .Nagle poczułam czyjąś rękę na ramieniu gwałtownie się odwróciłam , uspokoiłam się widząc że to Paul .

-Co im zrobiłaś ?-Zapytał się szeptem żeby oni nie usłyszeli .

-Jeszce nic -wyszeptałam równie cicho .-Choć , zobaczysz jakie będzie show .

Wróciliśmy do szkoły .Znalazłam Eliz i się zapytałam:

-Masz numery telefonów do tych nowych ?

-Jasne ! -Eliz ma chyba numery telefonów , wszystkich uczniów szkoły .-Masz .-Podała mi czarnego Iphona .

Szybko wybrałam numery całej szóstki naraz . Widząc że są przy swoich plecakach nacisnęłam zieloną słuchawkę .Cała szóstka nachyliła się nad plecakami włożyła rękę i sykła turlając się na ziemi .Rozłączyłam się i podałam telefon właścicielce .

-Co im zrobiłaś ? -Zapytała Eliz .

-Ja ? Nic .-Powiedziałam hamując uśmiech.

-Eliz muszę z tobą porozmawiać .-Powiedział Paul drapiąc się po karku .

Gdy odeszli podeszło do mnie największe ciacho w szkole .

-Hej Olivia -Przywitał się brunet .

-Hej Max .-Przywitałam się .

-Jestem ciekaw czy ... może ... chcesz iść ze mną na kawę ?-Zapytał .

Krótko się zaśmiałam .Z Maxem już się umawiałam .Ale ten związek opierał się głównie na jednym ...

-Wiesz jak to się skończy ?-Zapytałam

-Nie! Tym razem chcę się z tobą na serio umówić .-Oznajmił uśmiechając się nie pewnie .

-Dobra .Zadzwoń do mnie po lekcjach .-Powiedziałam i odeszłąm.

Jednak inna 1 i 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz