4

767 79 3
                                    

Z Maxem miło mi się rozmawiało. Jest wspaniałym przyjacielem.
Gdy doszliśmy do akademików musieliśmy wypełnić jakieś papiery. Po wypełnieniu papierów rozeszliśmy się. Ja w prawo a on w lewo.
Mój pokój znajdował się na 5 piętrze. Na szczęście w akademiku znajdowała się winda. Szybko znajduję swój pokuj.
Otwieram go i słyszę miły głos:
-Auć!
Weszłam do pokoju i zobaczyłam znokałtowaną przez drzwi dziewczynę z krwiśćie czerwonymi włosami.
Moja pierwsza myśl: Boże! Ona przezemnie umrze!
-Nic ci nie jest? Zadzwonić po karetkę? Bardzo boli?- Pytałam jak maszyna.
To ja próbowałam otworzyć drzwi a ta niesczęsna dziewczyna po prostu stała w tym miejscu.
-Nic mi nie jest, a jak już to się zagoi.-Wyprostowała się i ujżałam jej oczy. Nie dało się odrużnić tęczówki od źrenicy.Czarne oczy tego jescze nie widziałam.-Queen.-Podała mi rękę.
-Olivia.-Uścisnełam jej rękę.-Na pewno nic ci nie jest?
-Na pewno. Jestem królową kier, co mnie nie zabije to lepiej niech ucieka.-Teraz była bardziej pewna siebie.
-Czekaj, wróć, co? Królowa kier...
-Ta z Alicji w krainie czarów.-Ukłoniła się.
Zatkało mnie. Przecież to tylko bajka dla dzieci.
-Wiem to brzmi jakbym była szalona ale... To brawda mam jescze dwie siostry, białą królową i złą królową.-Powiedziała.
-Wow.-Tylko tyle udało mi się wykrztusić.
-To któte łóżko bierzesz ? -Zapytała się. Widocznie chce zmienić temat.
-To.- Wskazałam łóżko po prswej.
Pokój nie był duży. Były w nim dwa łóżka, jedna duża szafa i jedno biórko.
-Okej, rozpakój się i... pójdziemy zwiedzać.-Miło się uśmiechała.
-Mh.
Zaczełam się rozpakowywać. Szafą i biurkiem podzieliłyśmy się na pół. Queen nie była taka zła. W sumie była podobna do mnie, wredna, zabawna, narcystyczna i potężna. Czułam się dobrze przy niej ale ciągle nie dawało mi spokoju co ją łączyło z Willem. Nie mam odwagi zapytać ale to mnie zabija od sirodka, ta myśl że oni mogli... Aaa! Nie wytrzymam!
-Co łączyło cię z Willem?- Zapytałam siadając na moim łóżku.
-Kiedyś uratowałam mu tyłek a potem on uratował mi jakieś 3,4 razy i jestem mu winna kilka przysług. Teraz wykorzystał jedną.-Powiedziała siadając na swoim łóżku.-Ostatnio słyszałam że stał się alfą, to prawda?- Zapytała marscząc nos.
-Tak, stałsię alfą watahy czerwonych rysi. Boże! Ta nazwa brzmi jescze idiotyczniej niż wcześniej.-Zaczęłam się śmiać
-Słyszałam również że zakochał się w jakiejś ładnej i potężnej alfie. Należysz do jej sfory?.-Zapytała
-Można tak to ująć.-Byłam trochę zmieszana. Nie wiem czy chcę żeby wszyscy wiedzieli że jestem alfą. Podobno jest na studiach jakaś obca wataha.
-To co, idziemy zwiedzać?-Spytała Queen.
-Tak.-Wstałam z łóżka i założyłam skurzaną kórtkę.
Queen założyła tylko czerwone buty.Z tego co zauważyłam wszystko co posiada jest czerwone.
Szłyśmy w ciszy, nie była to jednak nie zręczna cisza.

Zwiedzałyśmy cały dzień. Zdążyłam się jescze lepiej poznać z Queen.

Hejka! Oto kolejny ( krótki:() rozdział.
Nie stety mój telefon uległ auto destrukcji :( ale będę pisać dalej!
Do następnego !

Jednak inna 1 i 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz