- Jak było w szkole ? - zapytał tato podając mamie sałatkę
- Nie tak źle - powiedziałam biorąc do buzi kawałek pieczeni zrobionej przez mamę - Chociaż wolałam naukę w domu
- Sama chciałaś i błagałaś by chodzić do szkoły - zaśmiała się mama
- Oj tam kobieta zmienną jest - zauważyłam
Jedliśmy obiad siedząc w jadalni i opowiadając wzajemnie jak miną nam dzień. Stało się to naszą tradycją że zawsze o tej porze rozmawialiśmy bo później każdy pędził do swoich zadań. Mama pracowała jako opiekunka w przedszkolu do którego również chodził Ron. Było mu się trudno przestawić z życia w samotności do nagłej grupy dzieci. Skarlet chodziła do podstawówki do której kiedyś ja chodziłam ale obecnie miała kilka dni wolnych bo starsze klasy pisały próbne egzaminy. Tato za to pracował w firmie brata na stanowisku kierowniczym jednego z działów marketingu. Tato nie chciał zabrać Tonemu jego posady ani nagle z racji pokrewieństwa zostawać jego zastępcą.
Po posiłku poszłam odrobić zadania domowe i wysłać Parkerowi notatki z lekcji.
DO Parker : wysłałaś cztery zdjęcia
DO Parker : Jak nie śpisz to przepisuj :)
Odłożyłam urządzenie pakując torbę na jutrzejszy dzień i wybierając ubrania. Oszczędzałam tak rano sporo czasu. Gotowa na jutrzejszy dzień wrażeń przebrałam się w legginsy i top do biegania. Od jakiegoś czasu regularnie wychodziłam pobiegać i w samotności poćwiczyć kilka ruchów które nauczyła mnie Nat.
- Wychodzę - krzyknęłam stojąc przy drzwiach. Wyszłam ubierając słuchawki i włączając składankę do biegania.
Ruszyłam żwirową drogą prosto do bramy wjazdowej na nasze posesje. Wybiegłam przez nią skręcając w stronę drużki prowadzącej do małego lasku brzozowego. Biegłam leśną drogą skupiając się na równym oddech i stawianiu odpowiednio nóg. Gdy mój organizm załapał i automatycznie przyłączył się na tryb sport mogłam podziwiać piękno otoczenia. Las był młody i zadbany bo rzadko kto się tu pojawiał a jak wiadomo największe zniszczenie i zanieczyszczenie robią ludzie. Promienie powoli zachodzącego słońca przebijały się przez korony drzew dając klimatyczną poświatę i nadając magiczny klimat otoczeniu.
Wpadłam na polankę zwalniając powoli bieg by nie wyhamować tak nagle. Gdy już czułam że mogę się zatrzymać zrobiłam to biorąc kilka głębokich oddechów przez nos i wypuszczając ustani. Poczułam zapach ściółki leśnej.
Stanęłam twarzą do słońca i przymknęłam oczy odtwarzając w głowie trening z Nat
- Głowa prosto - powiedziała kobieta wymierzając mi cios. Oskoczyłam - Nie odsuwaj się ale blokuj
Uderzyła jeszcze raz ale ja tym razem zablokowałam jej rękę.
- Dobrze a teraz patrz - i nim się spostrzegłam leżałam na ziemi - To jest wywrotka
- Mogłaś ostrzec - stałam rozcierając bolące plecy
- Nie było by takiego efektu - powiedziała i ruszyła do ataku.
Blokowałam i starałam się uderzyć kobietę chociaż w ramię ale skutecznie mnie blokowała. Walczyłyśmy się tak długo aż pot zebrany na moim czole powoli wpadał mi do oczu.
- Dobra koniec tego - powiedziała odsuwając się a ja odetchnęłam z ulgą - Dziesięć kółek
- No weź - powiedziałam załamana licząc na odpoczynek

CZYTASZ
Not Alone {MCU}
FanfictionKażdy z nas zapewne był w sytuacji w której razu po obudzeniu zamierza iść spać dalej. Jeśli nie to wam nie wierzę. Ja zawszę, odkąd pamiętam mam problem ze wstawianiem, niezależnie co by się działo: wojna, kataklizm, trzęsienie ziemi czy nawet Wiel...