~12~

38 4 0
                                    

Jadąc samochodem byłam na linii z Peterem który dostał bojowe zadanie żeby zgromadzić jak najwięcej znajomych Tonego i ogarnąć całą imprezę powitalną. Nie wiedział czego się spodziewać i przez chwilę wątpiłam że Pajęczak ogarnie.

Wysiadając z domu zauważyłam że nie wiszą nad drzwiami jakieś tandetne plakaty w stylu "Witaj w domu Tony" a tego trochę się obawiałam. Zgodnie z planem do domu miał wejść pierwszy Tony żeby można go było przywitać o czym Pepper wiedziała. Chwyciła Morgan na ręce i wyszyłyśmy z mężczyzną 

- Wszędzie dobrze ale w ... - nie dokończył bo rozbłysło światło i dał się słyszeć okrzyk 

- Niespodzianka ! Witaj w domu ! 

Salon był pełen ludzi gdzie większość z nich znałam przynajmniej z widzenia. Clint z rodziną, Thor który widać że wziął się za siebie zrzucając kilka zbędnych kilogramów,  Bruce który mało co nie uderzał głową w sufit i oczywiście sławetny Peter Parker wraz z ciocią. Nie zabrakło oczywiście Bucki wraz z futrzakiem na ramieniu tym od strażników galaktyki. 

Każdy podszedł do mojego wujka witając się a gdy to już minęło zasiedliśmy do poczęstunku którym  było kilka rodzaj ciast które swoją drogą upiekła ciocia Petera i Laura żona Clinta. Zgarnęłam kawałek jabłecznika i usiadłam samotnie w kuchni delektując się idealnym ciastem. Z salonu dobiegał śmiech i żywe rozmowy. Nie chciałam im przeszkadzać by mogli nacieszyć się Tonym

- Co tak samotnie siedzisz ? - podszedł do mnie Peter a lekko podskoczyłam zaskoczona

- Delektuje się w samotności - powiedziałam na co on przystanął gdyby zastanawiał się czy może wejść - Ale jak chcesz to zapraszam - wskazałam krzesło obok 

- Już się bałem że mnie wyrzucisz - powiedział i opadł na siedzenie - I jak ci się podoba ?

- Powiem ci. Nie że nie wierzyłam że to ogarniesz ale pozytywnie mnie zaskoczyłeś - uśmiechnęłam się do niego 

- Dzięki za wiarę we mnie - powiedział łapiąc teatralnie za serce - Jestem zaszczycony

Śmialiśmy się i rozmawialiśmy jak gdyby nigdy nic a dopiero Pani Parker nam przerwała ogłaszając że muszą się już zbierać. Pożegnałam się z chłopakiem i jak się okazało to już większość osób się wychodziła więc ich pożegnałam. 

Pomogłam Pepper posprzątać i pochować resztki ciasta do pudełek na później. Gdy to skończyłam udałam się do siebie zaglądając wcześniej do Morgan która bawiła się zabawkami. Oczywiście gdy mała zobaczyła że do nie przyszłam już mnie tak szybko nie wypuściłam. Morgan mówiła pod nosem wierszyk który zawsze Tony nam recytował 

- Już księżyc zgasł, zapadła noc. Sen zmorzył mą laleczkę. Więc oczka zmruż, i zaśnij już, opowiem Ci bajeczkę - podśpiewywała a ja się dołączyłam

- Był sobie król, był sobie paź i była też królewna. Żyli wśród róż, nie znali burz, rzecz najzupełniej pewna - pokazywałam różne gesty wraz z wypowiadanymi wersami.

 Bawiłyśmy się w najlepsze gdy dobiegł mnie podniesiony głos Pepper.

- Nie proszę wyjść - mówiła lekko wzburzona - To prywatne dane nie mogę udzielić panu tej odpowiedzi 

Nie słyszałam co mówi jej rozmówca ale stwierdziłam że nie będę wychodzić i że kobieta sobie poradzi.

- Ostatni raz do pana mówię - w głosie Pepper było słychać już złość co się nie zdarza - Bo wezwę policje!

- Morgan siedź tu spokojnie ja idę po coś do picia. Jak wrócę to zbudujemy lalkom zamek z lego. Dobra ? 

- Jasne - powiedziała a ja wyszłam zamykając polokuj i idąc korytarzem. 

W drzwiach zobaczyłam Pepper z telefonem przy uchu blokująca ręką wejście do domu.  Mężczyzna za nią rzucał się i coś mówił. Podeszłam bliżej i zamarłam bo znałam tą osobę.

- Molly ? - powiedział zamierając jak gdyby zobaczył ducha. 

Mężczyzna wyglądał tak samo jak go zapamiętała. Nic się nie zmienił. Lekko przydługie czarne włosy z pojedynczymi siwymi pasmami opadały na zmarszczone czoło. Szeroko rozwarte oczy wodziły po mojej sylwetce od góry do dołu wychwytując każdy szczegół mojej osoby ale nie był to natarczywe czy nieswoje spojrzenie. Nie wprawiło mnie w zakłopotanie. Wąskie usta uchylone po wypowiedzianym przed sekundą słowem zapomniały się zamknąć. Flanelowa koszula w kratkę włożona w szare spodnie ozdobione skurzanym paskiem. Buty lekko znoszone ale dalej ładnie się prezentujące. Mężczyzna ściskał w pięść obie dłonie ale gdy na nie spojrzałam rozluźnił uścisk. 

Znałam go i to bardzo dobrze bo był to mój tato.

- Znasz tego mężczyznę ? - spojrzała na mnie Pepper niepewna mojej reakcji. Ja nie odpowiedziałam tylko stałam zapewne trupo blada i patrzyłam na gościa - Skarbie ?

- Nie mów tak do mojej córki! - wrzasną mężczyzna napełniony jakby nową energią - Zabieram cię ! 

Nim którakolwiek z nas zdążyła zauważyć, mężczyzna wtargną do domu popychając Pepper że o mało nie upadła. Dopadł do mnie i złapał za ramię ciągnąc do wyjścia. To mnie obudziło.

- Zostaw mnie ! - krzyknęłam próbując wyswobodzić się z jego uścisku - TATO to boli ! 

Nie reagował pchany jakąś dziwną siłą. Byliśmy już na podjeździe. Zapierałam się z całej siły i krzyczałam by mnie puścił i porozmawiał na spokojnie. Ale on mnie nie słyszał.

- Puść ją ! - zabrzmiał głos ni kogo innego jak Iron mana który właśnie wylądował przed moim ojcem 

- Zbieraj się stąd blaszaku - warkną próbując wyminąć maszynę 

- Ostatni raz mówię Howard - powiedział wujek ale uścisk na moim ramieniu nie zelżał 

- Może byś nie gadał cieniasie przez blachę tylko staną twarzą w twarz ? - zadziornie odezwał się mój ociec na co Tony schował nanotechnologiczną zbroję 

- Zadowolony braciszku ? - powiedział - A może teraz puścisz swoją córkę i porozmawiamy jak ludzie? 

- Nie będę gadał z porywaczami 

- Nikt mnie nie porwał tato - powiedziałam kładąc mu wolną rękę na barku żeby na mnie spojrzał - Wujek mnie przygarną jak zniknęliście on mnie uratował tato!  

- Nie możliwe on nie jest do tego zdolny. To zwykły zapatrzony w siebie egoista patrzący tylko na swoją wygodę! Rodzina dla niego jest niczym!

- Tak było ale wiele się zmieniło - powiedział Tony - Byś to wiedział gdybyś nie uciekł na bezludną wyspę dwadzieścia lat temu. Ludzie się zmieniają bracie 

- Nie chcę się przekonywać jak bardzo się zmieniłeś bo zamierzam wrócić z córką na wyspę i zapomnieć o tobie - Pociągną mnie w kierunku auta tum razem nie trzymając mnie już tak mocno lecz stanowczo

- Ale ja nie chce tam wracać - powiedziałam - Ja ty mam szkołę, znajomych, przyjaciół i wujostwo ja nie chcę znów być odcięta od świata i nie chce by Skarlet i Ron tak dorastali. Tato jesteśmy dziećmi potrzebujemy wyjść do świata. Przecież kiedyś dorośniemy i nie zostaniemy na niej a myślę że gorzej nigdy na nią już nie wrócimy 

- Dlaczego tak mówisz ? Było ci tam źle ? - zapytał ze smutkiem 

- Nie to były cudowne czasy ale spójrzmy prawdzie w oczy. Tu jest nasz świat nie w hermetycznym zamknięciu. Wiele zła nas tam ominęło ale nie można zawsze uciekać.

Mężczyzna milczał patrząc mi się w oczy po czym przytulił mnie w ojcowskim uścisku na który tak długo czekałam. 

- Skarbie przepraszam - wyszeptał - Przepraszam że się boję

- Umiejąc się do tego przyznać stajesz się silniejszy - przytulałam się do ojca licząc na lepsze jutro.

Not Alone {MCU}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz