Dźwięk pstryknięcia palcami dudnił mi w uszach ale nic się nie stało. Żadnego nagłego pojawiania się bliskich osób nic. Podbiegłam do Bruca który leżał i zwijał się z bólu trzymając za poparzoną rękę. Chwyciłam apteczkę i starałam się złagodzić ból przyjaciela. Nagle w całym budynku rozległ się dźwięk alarmu.
- Co do cholery - powiedział Tony podchodząc do panelu. W pomieszczeniu zrobiło się ciemniej a gdy spojrzałam na górę zauważyłam co było powodem : wieli, szary i ewidentnie obcy obiekt zbliżał się właśnie do ziemi. Zauważyłam migające kilka kropeczek na nim po czym rozległ się krzyk któregoś z Avengers
- Strzelają ! - później wszystko potoczyło się niezwykle szybko. Kula ognia uderzyła w budynek burzące dość sporą część jego. Czułam jak odłamki lecą na mnie a ziemia zapadała się pod nogami. Krzyknęłam przerażona i po części z bólu bo jako jedyna nie miałam na sobie żadnego kombinezonu. Czułam jak razem z mężczyzną obok osuwamy się na dolne piętra hangaru. Zapanowała ciemność a gdzieś na górze brzmiały przerażone okrzyki. Otworzyłam oczy widząc że leże na stercie gruzu. Podniosła się otrzepując z kurzu i fragmentów sufitu. Musiałam się stąd wydostać i zabrać też nieprzytomnego i wielkiego doktora Bruca.
- Chłopie wstawaj - potrząsnęłam mężczyzną - No nie rób mi tego
Nie reagował a z góry dochodziły odgłosy coraz zacieklejszej walki. Rozejrzałam się po pomieszczeniu i ujrzałam coś czego się nie spodziewałam - rękawicę. Chwyciłam ją pod pachę i podeszłam do nieprzytomnego z całej siły szarpiąc go. Zareagował i otworzył oczy
- Musimy się stąd wynosić - powiedziałam - Budynek zaraz się zawali !
Nie wiem ile usłyszał ale zrozumiał w jak kiepskim położeniu jesteśmy. Mozolnie przy mojej pomocy podniósł się i kulejąc ruszyliśmy do wyrwy w murze którędy liczyłam że wyjdziemy. Idąc korytarzami czułam jak cała kondygnacja budynku się trzęsie. Pośpieszałam Bruca ale wiedziałam jak mu jest ciężko. Kilak metrów za nami kawałek sufitu runą zamykając nam ewentualną drogę ucieczki. Przyśpieszyliśmy jeszcze bardziej widząc powoli światełko na końcu tunelu. Nie, nie umarliśmy to naprawdę było wyjście. Pełna nadziei i w przypływie radości powiedziałam
- Patrz już niedaleko udało nam się - i wtedy jak na ironię losu z sufitu zaczął sypać się pył zwiastujący tylko jedno: zawalenie. Ostatkiem sił biegliśmy żeby w ostatniej sekundzie wypaść z ruin hangaru. Leżałam skulona i zakrywałam całą sobą rękawice bojąc się otworzyć oczy. Po kilku sekundach a może minutach usłyszałam głosy i dźwięki z otoczenia . Dźwięk uderzania metalem o metal, strzałów z karabinów i krzyków złości lub bólu.
Otworzyłam oczy i usiadłam patrząc na pole bitwy które nie przypominały już niczego po za dużym zniszczonym terenem. Widziałam super bohaterów walczących zapewne z Thanosem i jego pomagierami. Siedziałam i patrzyłam nie bardzo wiedząc co zrobić jak się zachować.
Nagle po mojej lewej stronie na niebie i ziemi zaczęły tworzyć się ogniste okręgi z których wylatywały postacie. Pierwsza moja myśl to że to wsparcie dla Thanosa ale gdy zobaczyłam uśmiech na twarzy Bruca to wiedziałam że są to ludzie których przywróciliśmy
- Udało się - szepną mężczyzna a ja uśmiechnęłam w odpowiedzi.
Poczułam jak coś z pełnym impetem na mnie wpada i razem turlamy się spory kawałek dalej. Instynktownie nie puściłam rękawicy. Odwróciłam się do tego kogoś kto wpadł na mnie i moim oczom ukazała się osoba a właściwie chyba kosmitka mierząca do mnie jakąś kosą.
- Oddaj mi ją - powiedziała wskazując na rękawicę którą chwyciłam jeszcze mocniej. Na ten gest kobieta rzuciła się na mnie z okrzykiem bojowym. W tym momencie byłam wdzięczna że wytrenowała mnie sama czarna wdowa. Zrobiłam unik i wolna ręką uderzyłam kobietę w odsłoniętą szyje. Właściwie nic to nie dolało po za tym że ją bardziej rozjuszyłam. Zamachnęła się ponownie ostrzem ale i tym razem go uniknęłam. Cofałam się unikając ciosów a za razem szukałam jakiejś broni która mogła by mi pomóc. Niestety nic nie widziałam. Ostatecznie straciłam czujność i potknęłam się upadające efektownie na tyłek. Czekałam aż kosmitka zada mi śmiertelny cios ale on nie nastąpił.
CZYTASZ
Not Alone {MCU}
FanfictionKażdy z nas zapewne był w sytuacji w której razu po obudzeniu zamierza iść spać dalej. Jeśli nie to wam nie wierzę. Ja zawszę, odkąd pamiętam mam problem ze wstawianiem, niezależnie co by się działo: wojna, kataklizm, trzęsienie ziemi czy nawet Wiel...