- Przepiszcie polecenie z tablicy i rozwiążcie w domy - powiedziała nauczycielka zbierając swoje rzeczy z biurka. Rozległ się dźwięk dzwonka ogłaszający koniec mojej ostatniej lekcji. Dokończyłam przepisywanie i zgarnęłam wszystko do torby.
- Do widzenia - powiedziałam wychodząc z klasy i udając się pod swoją szafkę by zostawić niepotrzebne książki i zabrać te potrzebne. Gdy już się ogarnęłam i pożegnałam z kilkoma koleżankami wyszłam przed budynek siadając na krawędzi schodów
DO Prywatny szofer : Hej Happy skończyłam lekcję. Pojedziesz czy mam wracać na własną rękę?
Po niespełna minucie dostałam odpowiedź zwrotną
OD Prywatny szofer: Jestem pod firmą za 5 min będę. Czekaj koło parkingu
Zablokowałam komórkę i wstałam poprawiając torbę na ramieniu i ruszając w kierunku opustoszałego już prawie parkingu szkolnego. Z nudów zaczęłam chodzić po krawężniki starając się nie spać aż wreszcie stanęłam i wyjęłam ponownie komórkę.
DO Parker: Żyjesz?
Chłopak zmył się po trzeciej lekcji bo gdzieś komuś stała się krzywda. Poczuł to przez swój pajęczy dreszczyk. Czasem zapominam że on jest zmutowany ale jest początek roku a on już bije rekordy spóźnialstwa i opuszczaniu lekcji. Ma szczęście jest mądry i nie ma problemu by wszystko nadrobić i to nie wynika z jego super nowych zdolności ale taki był już wcześniej.
Rozmyślanie o Parkerze przerwał mi nikt inny jak dupek Flash który podjechał koło mnie nowym i zapewne nie swoim samochodem. Zsuną okulary słoneczne i puścił mi oko
- Hej mała - powstrzymałam się przed odpowiedzeniem mu czegoś ale stwierdziłam że nie warto debila rozjuszać - Co tak samotnie czekasz ?
- Flash wiesz że brzmisz jak pedofil? - zapytałam patrząc prosto w oczy chłopaka
- Oj tam przesadzasz - powiedział - Siadaj podrzucę cię - pogładził skurzany fotel obok siebie
- Nie dzięki - odpowiedziała - Czekam na kogoś
- Pewnie na Parkerka - zaśmiał się - Raczej myślę że się nie doczekasz bo skubany ciągle znika
- A co tęsknisz za nim ? - zaczepnie zapytałam
- Oj nawet nie wiesz jak bardzo - zaśmiał się wykonując rękami ruch gdyby kogoś bił. Peter opowiadał mi że Flash w podstawówce bardzo mocno się nad nim znęcał. Zawrzało we mnie.
- A co tam u twojej mamy Thomson? - był to cios powyżej pasa bo wiedziałam że jego mama rozwiodła się z jego ojcem bo go zdradziła a to Flash ją przyłapał. Chłopak obwiniał się za zniszczenie rodziny
- A wiesz co? Spierda... - nie dane mi było usłyszeć co mówi bo zaryczał silnikiem i odjechał.
Po niedługiej chwili podjechał Happy zatrzymując się dwa kroki odemnie. Wsiadłam i przywitałam się z mężczyzną
- Hejka długie te twoje pięć minut - zaśmiałam się
- Oj wybacz ale korki są straszne - powiedział wyjeżdżając z terenu szkoły - Był jakiś wybuch parę przecznic dalej i budynek zwalił się na ulicę blokując ją
- Co? - zapytałam przerażona bo byłam pewna że to właśnie tam udał się Parker
- Butla gazowa w kamienicy poszła a takie konstrukcje nie są zbyt trwałe. Ale Parker tam był po słyszałem jak w radiu o tym mówią a zresztą sama posłuchaj powinni jeszcze o tym mówić - Nacisną guzik a w głośnikach słychać było głos jakiejś kobiety
- 46 przecznica powoli wraca do użytku. Straż dogasza i sprząta gruz z ulicy a ratownicy medyczni udzielają pomocy poszkodowanym. Wiemy że nie ma żadnej ofiary śmiertelnej, jednak kilka osób trafiło do szpitala w stanie krytyczny. Będziemy informować państwa na bieżąco. Do usłyszenia i jeszcze raz podziękujmy naszemu bohaterowi - kobieta skończyła mówić i rozległy się pierwsze dźwięki piosenki
- Czysz to nie dziwne że młody zawsze wie gdzie i kiedy się udać z pomocą ? - powiedział Happy przyciszając urządzenie
- Wiesz to przez jego dreszczyk - odpowiedziałam zgodnie z prawdą -
- Faktycznie - przyznał mi rację mężczyzna - Mądry z niego dzieciak - powiedział dużo ciszej
Jechaliśmy w ciszy gdy nagle moja komórka zaczęła wibrować i wygrywać melodyjkę ogłaszając że ktoś próbuje do mnie zadzwonić. Na wyświetlaczu wyświetlił się nieznany numer. Odrzuciłam połączenie. Zablokowałam telefon lecz on po kilku sekundach znów zaczął grać. Ponownie odrzuciłam połączenie
- Kto to ? - zapytał Happy patrząc na mnie w lusterku
- Nie wiem. Jakiś nieznany numer - telefon zaczął dzwonić kolejny raz
- Może lepiej odbierz bo ktoś usilnie się dobija - powiedział mężczyzna a ja odebrałam.
- Halo ? - powiedziałam trochę zirytowanym głosem
- Boże w końcu ktoś odebrał - rozległ się głos Petera po drugiej stronie słuchawki
- Peter ? Co się stało ? - zapytałam przestraszona
- Molly spokojnie nic się nie stało rozwaliłem tylko komórkę i spalił mi się plecak więc stoję w budce telefonicznej w stroju spidermana i próbuje się od 15 minut do kogoś dodzwonić
- Gdzie jesteś ? Nie możesz wrócić sam ? - zamarłam - Jesteś ranny ? Tylko nie kłam
- Nie nic mi nie jest tylko głupia sprawa bo sieć mi się skończyła a nie chce mi się wracać na nogach - powiedział - Jestem parę przecznic od szkoły obok tej biblioteki
- Dobra wiem gdzie - odsunęłam telefon i powiedziałam do kierowcy - Peter jest koło biblioteki publicznej możesz tam podjechać ?
Mężczyzna kiwną głową i włączył się na odpowiedni pas by skręcić
- Za chwilę jesteśmy - powiedziałam do słuchawki - Peter?
- Tak tak już - powiedział szybko - Nigdzie się nie wybieram
- Ale naprawdę wszystko dobrze ?
- Oooo martwisz się o mnie ? - powiedział uroczo modelując głosem
- Bo zawrócę Happiego i będziesz z buta wracał - zagroziłam ale nie zrobiła bym tego bo już podjeżdżaliśmy pod budynek biblioteki - Dobra Pajęczaku pakuj swój tyłek w rajtach do samochodu
- Tak jest - odpowiedział i połączenie się zakończyło. Zaglądałam przez szyby szukając chłopaka który właśnie wyszedł zza rogu ulicy. Starał się iść prosto ale widziałam że lekko utyka, dodatkowo jego cały kostium był szary a miejscami osmolony. Gdy tylko chłopak wszedł do samochodu dało się wyczuć że ostatnie godziny spędził w dość zadymionym miejscu.
- Boże chłopie - powiedział Happy uchylając okno i wpuszczając świeże powietrzę
- Sorki - powiedział odsłaniając twarz - Taki urok bohatera
Posłał mi uśmiech a ja dokładnie analizowałam jego twarz. Była trochę okurzona ale nie widziałam żadnych ran ani siniaków. Włosy miał jak zwykle rozczochrane i lekko podkręcone. Gdy już stwierdziłam że jest cały i będzie żył odwróciłam wzrok patrząc na ulicę i samochody na niej.
Happy podjechał pod kamienice Petera a gdy się obróciłam do chłopaka on smacznie spał. Wyjęłam komórkę i cyknęłam fotkę by uwiecznić tą twarz aniołka na dłużej. Ostatecznie musiałam go obudzić i poprowadzić do drzwi jego mieszkania bo był tak zaspany że nie kontaktował.
CZYTASZ
Not Alone {MCU}
FanfictionKażdy z nas zapewne był w sytuacji w której razu po obudzeniu zamierza iść spać dalej. Jeśli nie to wam nie wierzę. Ja zawszę, odkąd pamiętam mam problem ze wstawianiem, niezależnie co by się działo: wojna, kataklizm, trzęsienie ziemi czy nawet Wiel...